„Zaolzie. Polsko-czeski spór o Śląsk Cieszyński 1918 – 2008” (red. Grzegorz Gąsior) – recenzja i ocena
Temat Zaolzia jest raczej niezrozumiały dla większości Polaków. Tragiczny dla Ślązaków cieszyńskich rok 1920 w polskiej historiografii postrzegany jest głównie w kontekście bitwy warszawskiej. Z kolei zajęcie Zaolzia w 1938 roku traktowane jest nieraz jako niepotrzebne, bo zbiegło się z działaniami Hitlera skierowanymi przeciwko Czechosłowacji. Możliwe, że publikacja „Zaolzie. Polsko-czeski spór o Śląsk Cieszyński 1918-2008” przybliży te zdarzenia większej grupie czytelników.
Książka powstawało w ramach projektu „XX wiek na Zaolziu”, realizowanego przez KARTĘ od 2005 roku. Jego koordynatorem jest Grzegorz Gąsior, doktorant w Instytucie Historii Uniwersytetu Warszawskiego, a zarazem mieszkaniec Karwiny na Zaolziu, miasta, którego zachodnie granice są zarazem granicą czesko-polską.
Wydana przez Ośrodek Karta i Dom Spotkań z Historią publikacja składa się przede wszystkim z relacji osób mieszkających na Śląsku Cieszyńskim. W tematykę Zaolzia wprowadzają nas dwie relacje autochtonów – czeskiego nauczyciela Evžena Cedivody i polskiej dziennikarki Łady Krumniklowej. Kolejne dwa rozdziały są poświęcone dramatycznym wydarzeniom 1920 i 1938 roku. Nie jest to suchy, naukowy opis – głos oddano świadkom tamtych wydarzeń. Zebrano kilkadziesiąt relacji, które ułożono w sposób chronologicznych, przeplatając głosy zwolenników Polski i Czechosłowacji. Czyta się je niemal jak powieść. Mam za sobą dużo książek na temat Śląska Cieszyńskiego, ale przy lekturze żadnej nie odczuwałem takiego napięcia. To zasługa Grzegorza Gąsiora, który wybrał te relacje i podał do druku. Kwerendą objął nie tylko publikacje drukowane, ale sięgnął do archiwaliów przechowywanych m.in. w Cieszynie, Opawie, Ostrawie, Brnie czy Frydku-Mistku. Wykorzystał też zbiory Ośrodka KARTA. Ostatni rozdział zatytułowany „Tożsamość”, autorstwa Moniki Bereżyckiej i Moniki Redzisz, stanowi wybór kilkunastu wypowiedzi współczesnych mieszkańców Zaolzia. Opowiadają o sobie, o swoich korzeniach i o tym za kogo się uważają. Podczas lektury tych relacji uderzyło mnie jedno – osoby określające się jako Polacy noszą te same nazwiska, które nieraz odnajdywałem w księgach metrykalnych z tego terenu z XVII czy XVIII wieku. Z drugiej strony – nazwisk tych, którzy nie określają się jako Polacy, na próżno szukać w zakurzonych metrykach czy urbarzach (spisach powinności chłopskich).
Zaletą książki jest cena: 18 złotych za opracowanie wydane na kredowym papierze, które ma 172 strony i kilkadziesiąt ilustracji, to niewygórowana kwota.
We wstępnie Zbigniew Gluza, prezes KARTY, wyraził nadzieję, że książka pozwoli zacząć się goić ranie, jaką dla mieszkańców Zaolzia stanowią wydarzenia z 1920 i 1938 roku. Mam nadzieję, że publikacja spełni też inną rolę. Zaryzykuję opinię przez śląskich hutników często powtarzaną: gdyby na Zaolziu były folwarki szlachty polskiej, byłby Śląsk aż po Ostrawicę włączony do Polski – tak komentował przeprowadzony w 1920 roku rozbiór Śląska Cieszyńskiego Jan Wantuła (1877-1953), ślusarz i pisarz ludowy z Ustronia. Chciałbym, żeby kiedyś historia Polski wyszła poza ciasne ramy historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Póki co, Śląsk Cieszyński ze swoją przeszłością, bez Grunwaldu, Chocimia, powstań narodowych i bez sarmackiej szlachty, nie mieści się w schematycznej wizji dziejów ojczystych. „Zaolzie. Polsko-czeski spór o Śląsk Cieszyński 1918-2008” może być pierwszym krokiem do przełamania tego schematu.
Zobacz też
Zredagował: Kamil Janicki