„Zagubieni” – reż. Petr Zelenka – recenzja i ocena filmu
Petr Zelenka, twórca „Guzikowców”, „Roku diabła” czy „Braci Karamazow”, powraca w najlepszej formie. Swoją najnowszą satyrą na czeski stosunek do historii, mitologizację i współczesny świat udowadnia, że tematy nawet największych narodowych świętości można podejmować z dystansem i humorem.
W 70. rocznicę podpisania układu monachijskiego na konferencji prasowej poświęconej temu wydarzeniu przedstawiony zostaje niezwykły świadek tamtych dni… papuga Edouarda Daladiera. Okazuje się, że zwierzę doskonale pamięta, jakie zwroty padały z ust jego właściciela, co może skończyć się niemałym skandalem dyplomatycznym. Zdaje sobie z tego sprawę Pavel, przechodzący kryzys wieku średniego dziennikarz, którego kariera utknęła w martwym punkcie. Postanawia on wykorzystać daną mu szansę – kradnie papugę i wywołuje medialny szum. Wszystko to w połączeniu z autotematyzmem, opowieścią o tworzeniu filmu w konwencji dokumentu – mockumentem – skutkuje znakomitą i zaskakującą komedią absurdów. Co tu jest fikcją, a co prawdą?
Reżyser z właściwym sobie humorem rozprawia się z mitem, który na dobre utrwalił się w świadomości Czechów. Do dziś naród ten nie może wybaczyć sobie niepodjęcia walki z okupantem w 1938 roku i postrzega układ monachijski jako swoją klęskę i zdradę ze strony sojuszników. Zelenka konfrontuje się z takim postrzeganiem tego wydarzenia – przywołuje opinię historyka Jana Tesařa, który przekonuje, że w rzeczywistości było ono sukcesem czeskiej dyplomacji. Dzięki przemyślanej strategii Czesi nie tylko wyszli z wojny bez większego szwanku, mówi Zelenka w oparciu o Tesařa, lecz także po zakończeniu konfliktu stali ramię w ramię ze zwycięstwami. Mimo to układ monachijski do dziś postrzega się jako klęskę i, jak uważa reżyser, to wydarzenie nadal wpływa na stosunek Czechów do reszty świata. Samotność, po którą Zelenka tak chętnie sięga, dotyka tu całego narodu – nie z winy krajów zewnętrznych, lecz mentalności jego członków.
Reżyser pokazuje też sam proces tworzenia się mitów. Bez głębszego zastanowienia, w biegu, na podstawie niepewnych przesłanek i pogłosek – tak kreuje się kolejne, większe i mniejsze legendy, w ten sposób wpływa się na postrzeganie rzeczywistości przez rzesze ludzi. I nie jest to tylko domeną Czechów.
Zelenka nie odpuszcza także środowisku filmowemu i dziennikarskiemu, pokazuje m.in. powierzchowność zagrażającą tym kręgom. Pokazuje, jak rozpowszechniane przez nich nic nieznaczące słowa, za którymi nie stoi ani głębsza analiza, ani rzetelność, mogą wpłynąć na rzeczywistość. Tak właśnie na naszych oczach tworzą się kolejne mity, niemające często wiele wspólnego z prawdą.
W tych dosyć gorzkich wnioskach nie brakuje jednak pozytywów – żyją między nami ludzie, którzy potrafią zafascynować się otaczającą rzeczywistością, decydują się na walkę o swoje ideały, nawet jeśli wymaga to największych poświęceń. Właśnie prawdziwe zainteresowanie pozwala obalić, choć na małą skalę, fałsz, w którym tkwimy.
„Zagubieni” są opowieścią, w której fikcja przenika się z rzeczywistością, absurd goni absurd, a papuga może zmienić losy historii. Satyra na współczesne społeczeństwo i jego postrzeganie świata prezentuje najwyższy poziom autora – nie bez przyczyny został wytypowany jako tegoroczny czeski kandydat do Oscara. Trzymam za niego kciuki, bo film zasługuje na najwyższe wyróżnienia.