„Zagłada Żydów. Studia i materiały”, tom 7 – recenzja i ocena
Jednym z efektów przymusowego wprowadzenia socjalizmu w Polsce było stworzenie mitu AK, jako formacji bez skazy, broniącej polskiej niepodległości. Z czasem mit ten został przyjęty przez ogromną większość Polaków, a kolejne pokolenia przyjmowały go nie zadając pytań. Dziś historycy zaczynają przyglądać się uważniej tej formacji, jak i innym leśnym oddziałom. Wnioski wypływające z badań nie zawsze są pochlebne dla partyzantów, szczególnie jeśli chodzi o kontakty z ludnością żydowską.
Objętość
Omawiany tom liczy sobie 680 stron, z czego różnego rodzaju artykuły zajmują 645 z nich. Treść podzielono na 12 działów, z których największymi pod względem objętościowym są „studia”, „materiały” i „recenzje”. Brak jakichkolwiek ilustracji.
AK – armia bez skazy?
Cytując fragment wstępu Tematem przewodnim oddawanego do rąk czytelnika tomu jest traktowanie ukrywających się Żydów przez zbrojne formacje polskiego podziemia. W artykułach pojawiają się takie organizacje jak NOW, NSZ, AK i AL. Nie są to materiały łatwe w lekturze. Autorzy opierają się przede wszystkim na aktach wytworzonych podczas trwających niekiedy latami rozpraw. Oskarżeni nie raz zmieniali zeznania, pojawiały się także nowe dowody, a także składano liczne apelacje. Autorzy starają się pokazać czytelnikowi każdy etap powojennych procesów, w których bądź co bądź ujawniano część prawdy, jednak takie postępowanie skutkuje dość znacznym zagmatwaniem tekstu. Zamiast budować jednolitą narrację, czytelnik zmuszony jest do mozolnego porównywania różnego rodzaju zeznań i świadectw. Koniec końców, wysiłek jednak się opłaca, bo sprawy opisywane w tym tomie należą do interesujących, choć trudno stwierdzić czy przestępstwa ujawnione podczas procesów są reprezentacyjne dla wymienionych wyżej formacji.
Treść zaprezentowanych materiałów jest dość zróżnicowana. Jeden z artykułów dotyczy spawy nagłośnionej przez media w ciągu ostatnich tygodni. Chodzi tu o oddział AK „Wybranieccy” i postać Mariana Sołtysiaka „Barabasza”. Jak pokazała sprawa książki „Egzekutor”, jakiekolwiek wzmianki nie pasujące do ogólnie przyjętego „rycerskiego” obrazu Armii Krajowej spotykają się z dość emocjonalnym przyjęciem. Sołtysiak, uważany do tej pory za bohatera bez skazy, miał podczas wojny likwidować Żydów w celach rabunkowych, usprawiedliwiając zabójstwa walką ze szpiegami Gestapo. Co więcej, miał pozbawiać ich nie tylko kosztowności, ale również ubrań, postępując jak przestępcy najgorszego rodzaju. Ta, jak i kilka innych prac zawartych w tym tomie stanowią pewnego rodzaju przestrogę przed traktowaniem wojennej historii Polski jako rozdziału zamkniętego, o którym wiadomo już wszystko. Wiele innych nie jest związanych z motywem przewodnim tomu. Do tej grupy zalicza się bardzo ciekawa dyskusja o Muzeum Historii Holocaustu w Yad Vashem, czy przedstawienie wykorzystywania świadectw Ocalonych w amerykańskich programach rozrywkowych. Znajdziemy tu także ciekawe prace o procesie wypierania istnienia Żydów ze świadomości mieszkańców pewnego niewielkiego miasteczka, losy mieszkańców jednej warszawskiej kamienicy działających jak jeden organizm przeciwko Niemcom w dziele chronienia Żydów, czy obecności Zagłady w „Rozmowach z Katem”.
Podsumowanie
Całość tomu nie da się podsumować w prosty sposób. Jego zawartość obejmuje czasy od II wojny światowej po współczesność, nie uznając także żadnych ograniczeń co do miejsca akcji. Wszystkie jednak przypominają, że kwestie związane z Zagładą nie mogą zostać raz na zawsze odłożone ad acta. Mimo upływu lat, wiele kwestii pozostaje nadal nie wyjaśnionych, a po 1989 otworzyły się wcześniej niedostępne pola badawcze. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że znajdą się ludzie chętni do poświęcenia swojego czasu na zagłębianie się w te trudne dla wszystkich kwestie. Lektura tomu 7 „Zagłady Żydów” pozwala w tej mierze na optymizm.
Redakcja: Michał Przeperski