Z Orbisem w Polskę
Orbis – zobacz też: Kapy do Bułgarii, kożuchy z Turcji... Wakacyjno-handlowe przygody turystów z PRL
Był taki czas, gdy Orbis był turystyczną potęgą. Gdzie Polak mógł wybrać się na weekend? Folder wskazywał na różne kierunki zamiejscowych wojaży: Szwajcarię Kaszubską, Huculszczyznę, Pokucie, Podole czy Góry Świętokrzyskie. Siedzib Orbisu, biorąc pod uwagę problemy ekonomiczne II Rzeczpospolitej, było sporo. Chętni turyści nie musieli więc jechać do dużych miast aby dostać się do przedstawicielstw biura podróży, bo poza Krakowem, Warszawą czy Wilnem jego siedziby znajdywały się na przykład w Krynicy, Pińsku, Inowrocławiu czy Druskiennikach.
I tak na przykład turysta, który dotarł na polską Meranę (czyli do Zaleszczyk) mógł wybrać się na wycieczkę do Okopów Świętej Trójcy i Chocimia, do grot gipsowych w Krzywczach a także do Jazłowca oraz łódką do rumuńskiej miejscowości Schitu.
Orbis obsługiwał poza klientami indywidualnymi także grupy zorganizowane, w tym, dzięki porozumieniu z władzami kościelnymi, również pielgrzymki. Gdy chciało się gdzieś jechać, to zawsze najlepiej było stawiać właśnie na Orbis.