Z Bogiem na sztandarze
Gdy kończyła się I Wojna Światowa i do nowotworzonej Rzeczypospolitej Polskiej ściągały rozmaite oddziały wojskowe, aby scalić się w Wojsko Polskie, mało kto przewidywał, jak ciężkie czasy są jeszcze przed nim. Już za dwadzieścia lat miało się okazać, że jednostki polskie znowu będą musiały rozpierzchnąć się po świecie i tułać się bez domu. Wojskowe symbole są ważne w każdej regularnej armii i w czasie pokoju, ale w czasach tak trudnych dla Polskich Sił Zbrojnych jeszcze bardziej zyskiwały na znaczeniu.
Od zarania historii wojskowości sztandar jednostki był nierozerwalnie związany z jej istnieniem. Tak, jak nie mógł istnieć sztandar bez jednostki, tak jednostka nie miała racji bytu bez sztandaru. Stąd tak ważna była rola chorążego, zobowiązanego do obrony sztandaru za cenę nawet życia, stąd też heroiczne obrony wokół potrzaskanego drzewca i postrzępionego materiału, tak niezwykle poruszająco wyglądające na obrazach. Nic zatem dziwnego, że tak ważne jest to, co na tym sztandarze się znajduje.
Gdy rozpoczęła się transformacja ustrojowa i Siły Zbrojne Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stały się Siłami Zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej, pojawiła się konieczność gruntownych zmian. W tym także odnowienia napisu na sztandarze Wojska Polskiego i zarazem odnowienia jego dewizy. Rząd Hanny Suchockiej na posiedzeniu 19 lutego 1993 przyjął ustawę „o znakach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej”, gdzie w artykule 14, ustęp 3, podana jest nowa dewiza Wojska Polskiego: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, haftowane złotym szychem w trzech wierszach. Ustawa weszła w życie 30 kwietnia 1993 roku i od tego momentu napis ten widnieje na sztandarach polskich oddziałów. Spróbujmy się zastanowić, co on właściwie oznacza.
W dobie postępującej ateizacji źródłem wielu dyskusji jest kolejność słów. Ateiści pytają retorycznie, czy idąc w bój mają ginąć za Boga, w którego nie wierzą, a niektórzy posuwają się nawet do oskarżeń o podległość Wojska Polskiego Stolicy Apostolskiej. Cóż, ustawodawca nie ułatwił nam sprawy i nie podał żadnej interpretacji, pozwalającej zrozumieć co nim kierowało przy wyborze takiej, a nie innej kolejności słów. Możliwości jest sporo, zaczynając od boleśnie wręcz prozaicznych: taki układ rytmiczny (jedna-dwie-trzy sylaby) po prostu lepiej brzmi. Wyjaśnień i interpretacji jest wiele i zazwyczaj są dość interesujące, choć w tłumaczenie, że tak naprawdę Sztab Generalny WP podlega Nuncjaturze, nader trudno jest uwierzyć. Ponieważ są to tylko trzy wyrazy i nie podano nam żadnych wskazówek, każdy jest skazany na własne interpretowanie ich kolejności.
A jakie znaczenie mają same te wyrazy i skąd się właściwie wzięły?
W dziejach wojskowości polskiej zarówno Bóg, jak i Honor i Ojczyzna przewijają się cyklicznie, przez długi czas jednak nie łączono ich w jedno hasło. Gdy Napoleon ustanowił w 1802 roku Narodowy Order Legii Honorowej, wybrał dla niej motto „Honor i Ojczyzna”. Gdy tworzyły się polskie oddziały Księstwa Warszawskiego, to samo hasło wybrały na swoją dewizę. Z jednej strony było to nawiązanie do hasła francuskiego, z drugiej, do wartości, na które Polacy powoływali się już od wielu lat.
Gdy okres zaborów dobiegał końca i odradzało się jednolite Wojsko Polskie, „Honor i Ojczyzna” wróciły na jego sztandary. Już w czasie II wojny światowej prezydent Władysław Raczkiewicz dekretem z dnia 15 października 1943 dodał do nich „Boga”. Stworzył w ten sposób hasło, które po dziś dzień dla jednych będzie składało się z trzech najważniejszych pojęć, zaś dla drugich będzie wyrazem wstecznictwa.
Taką dewizą mogły legitymować się Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie. Nie było jednak możliwości, aby wojska Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej miały na sztandarze „Boga” lub cokolwiek innego związanego z „reakcyjnym i faszystowskim” rządem londyńskim. Wybrano więc hasło: „Za Naszą Ojczyznę Polską Rzeczpospolitą Ludową”.
Proszę zwrócić uwagę: zarówno honor jak i ojczyzna, dla wierzących zaś także Bóg, to wartości ponadczasowe i nieprzemijające. Swoją rolę pełnią równie dobrze na sztandarach polskich legii doby napoleońskiej, co na sztandarze 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Można się do nich odwoływać zawsze, w każdym miejscu i czasie, zaś „Ojczyźnie” służyć może każdy, obojętnie od wyznania, rasy czy poglądów politycznych. A „Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”?
Wystarczy pobieżna znajomość historii by wiedzieć, że w krajach bloku wschodniego wojsko pełniło rolę szczególną. Socjalizm był wciąż gotowy do walki o pokój, dobrobyt mas pracujących, wykonanie planu etc. Wojsko było cały czas obecne w życiu obywateli, nie tylko w sytuacjach dla ustroju kryzysowych, gdy partia wyprowadzała je na ulice. Armia była niezbędna władzom socjalistycznym, zarówno jako środek represji (powoływanie do wojska konkretnych osób), siła do walki z przeciwnikami (np. Poznański Czerwiec 1956, ale także niepokój czasów „schyłkowego Gomułki” o to, kogo poprze wojsko) czy nawet narzędzie gospodarcze (plantowanie przez wojsko terenów pod ulice i szosy). Partia potrzebowała jak najściślej przywiązać do siebie armię, stąd też ten trochę niezgrabny, ale skuteczny mariaż, który wielokrotnie wydał potomstwo: w Czerwcu 1956, w Grudniu 1970 lub podczas stanu wojennego. Gdyby któryś z żołnierzy miał wątpliwości, komu naprawdę służy, wystarczyło spojrzeń na sztandar. I choć wierzę, że większość żołnierzy szła do wojska nie po to, aby utrwalać władzę ludową, lecz po to by służyć swojemu krajowi, to jednak nie da się ukryć faktu, że wojsko jako całość było w rękach władzy narzędziem mającym za główne zadanie stanie na straży socjalizmu, nie zaś obronę zwykłych obywateli.
Zanim „Ustawa o znakach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej” zmieniła dewizę Wojska Polskiego, to przez niemal dwa lata armia służąca już III Rzeczypospolitej miała na sztandarze Polską Rzeczpospolitą Ludową. Taki stan nie mógł się długo utrzymać. PRL, jego ustrój, podstawy, ekonomia i pozostałe elementy składowe, skończył się, nazwa zaś dalej widniała na sztandarze jednego z najpotężniejszych jego instrumentów. Zmiana dewizy pieczętowała grób nieboszczki partii i jej dziecka, „państwa demokracji ludowej”, przerywała ostatnią nić, wiążącą Wojsko Polskie z „Ludowym Wojskiem Polskim”. Wiem, że w praktyce wyglądało to trochę inaczej, że ludzie często pozostali bez zmian, że powiązania, że interesy… Ale mówimy przecież o akcie symbolicznym. Gdy wspominana ustawa weszła w życie dnia 30 kwietnia 1993 roku, zlikwidowała ostatnie miejsce, gdzie zachowała się jeszcze oficjalnie nazwa „Polska Rzeczpospolita Ludowa”. Warto o tym pamiętać.
Redakcja: Michał Przeperski