XIX Powszechny Zjazd Historyków Polskich w Szczecinie - relacja
Zgromadzeni obradowali w pięciu sesjach tematycznych: Ludzie, Konflikty, Morze, Europa i Regiony, Edukacja. W ich trakcie miało miejsce blisko 700 wystąpień naukowych. Jeszcze przed zjazdem organizatorzy podkreślali, że podczas tegorocznej imprezy szczególnie uwypuklona będzie tematyka morska. Już w środę, 17 września odbyły się sympozja wigilijne, w tym – m.in. Sejmik Studentów i Doktorantów. Nie było to jednak jedyne miejsce, gdzie można było spotkać młodych miłośników historii. Jestem zadowolony zwłaszcza z panelu o rodach ziemiańskich w XIX wieku, gdzie po prostu zebrali się główni specjaliści w tej dziedzinie i podsunęli mi w swych wystąpieniach wiele inspiracji dotyczących tej problematyki oraz metodyki – mówił jeden z doktorantów, który na zjazd przyjechał z Poznania.
Zjazd dla uczniów
Ważne, aby w takich zjazdach można było dostrzec imprezę nie tylko dla tych najwybitniejszych. Na sympozja przychodzili również zainteresowani historią mieszkańcy Szczecina. Nie nauczycieli, którzy zjechali do miasta nad Odrą z całej Polski. Na sesjach gościli również uczniowie szczecińskich liceów. Podczas uroczystej inauguracji obecni byli m.in. uczniowie Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie. Czy referaty im się podobały? Szczególnie zainteresował mnie drugi wykład – mówił licealista Dominik o referacie prof. dr hab. Stefana Kwiatkowskiego pt. „Stowarzyszeniowy ruch naukowy wobec społecznego funkcjonowania historii”. – Ciekawie było tego posłuchać, szczególnie w kontekście tego, że dziś historia straciła prestiż, lansowane są inne kierunki. A szkoda.
Ale uczniowie szczecińskich liceów obecni byli nie tylko podczas otwarcia. Słuchali prelegentów również w piątek, niektórzy pojawili się także na sesjach w sobotę. Potrafili również krytycznie ocenić prelegentów, Momentami wystąpienia były nudne i zbyt trudne – skarżyły się uczennice II Liceum Ogólnokształcącego im. Mieszka I w Szczecinie, które wysłuchały referatów w sympozjum „Od społeczeństwa tradycyjnego do społeczeństwa nowoczesnego. Przemiany społeczno-demograficzne na tle standardów i jakości życia”. Ale na moje pytanie, czy uczniowie powinni uczestniczyć w takich wydarzeniach, młodzież ze szczecińskiego „Pobożniaka” odpowiedziała, że tak. Czy słyszały o zjeździe historyków odbywającym się w Szczecinie? Tylko w szkole, gdy nasza nauczycielka zapowiadała, że idziemy na wykłady Jedna z pytanych dowiedziała się o wydarzeniu z radia. To pokazuje, że wiele jest jeszcze do zrobienia dla rozpropagowania wśród młodzieży takich wydarzeń jak Powszechny Zjazd Historyków. A przecież Zjazd nie jest tylko imprezą dla wielkich nazwisk. To również okazja, aby młodzi miłośnicy historii poznali najwybitniejszych polskich historyków.
Profesorowie, studenci, rekonstruktorzy
Podczas tegorocznego Zjazdu można było wysłuchać m.in. Andrzeja Chwalby czy Henryka Samsonowicza. To obowiązkowe nazwiska dla każdego studenta historii. A tymczasem tych ostatnich (nie licząc wolontariuszy) na zjeździe wcale nie było wielu. Do kondycji historii na polskich uczelniach odniosła się podczas inauguracji zjazdu podsekretarz Stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Daria Nałęcz, która poruszyła temat niepokoju środowiska akademickiego z powodu małej liczby chętnych na studia historyczne. Była Naczelna Dyrektor Archiwów Państwowych apelowała o nacisk na jakość, a nie na ilość. Niech przychodzą Ci, co chcą dzielić naszą pasję – mówiła.
Na panele przychodzili też ludzie niezwiązani zawodowo z historią, ale interesujący się tą dziedziną. Jeden ze słuchaczy sympozjum „Rekonstrukcja historyczna. Szanse i zagrożenia. Hobby, pasja, komercja?”, który w wolnym czasie działa w takiej grupie przyznał, iż było to dla niego ciekawe doświadczenie: Teraz wiem jaka jest opinia historyków o rekonstrukcji i wiem, że współpraca z nimi może przynieść wspólne korzyści. U nas w grupie nie mamy prawdziwego historyka i nawet z takim nie współdziałamy, ale po tym sympozjum wiem, że warto. Szczecinianie chętnie zwiedzali także wystawy plenerowe, które zostały przygotowane z okazji Zjazdu. Ustawiono je w najczęściej uczęszczanych punktach miasta – na Jasnych Błoniach, Alei Kwiatowej czy placu Lotników.
Problem bogactwa?
Na co narzekali uczestnicy? Choć może się to wydawać dziwne, niektórzy zwracali uwagę na… bogactwo programu, szczególnie 17 września. Wigilie zjazdowe nie tylko odbywały się w kilku punktach Szczecina, ale również w Stargardzie, Kołobrzegu, Świnoujściu, Wolinie i Cedyni. Ci, którzy uczestniczyli w Zjeździe w Olsztynie pięć lat temu zwracali uwagę, iż tam nie było aż takiego rozproszenia miejsc. Ale głosy krytyczne dotyczyły nie tylko lokalizacji. Dziwi mnie, że organizatorzy nie uwzględnili w panelach obecnej sytuacji geopolitycznej. Za parę dni odbędzie się zjazd Historyków Niemieckich – tam znajduje się panel poświęcony Ukrainie, a problem ten jest wpisany w szerszy kontekst historyczny. Niemcy potrafili to jakoś dostrzec – a Polacy? – mówiła jedna z uczestniczek.
Zjazdowi towarzyszyły liczne imprezy dodatkowe. W czwartek, 18 września gospodarze zaprosili uczestników na piknik historyczny, który odbywał się w popularnej szczecińskiej „Różance” – ogrodzie założonym w 1928 roku. W niedzielę, już po oficjalnym zakończeniu uczestnicy mogli zdecydować się na jedną z wycieczek autokarowych proponowanych przez organizatorów – m.in. do niemieckiego Greifswaldu, Wolina czy Kamienia pomorskiego. Podobały się wycieczki zorganizowane także po samym Szczecinie – w tym ta po Cmentarzu Centralnym, jednej z największych nekropolii na świecie.
Oficjalną część zjazdu zakończyła debata „25 lat po Jesieni Narodów w Europie Środkowej 1989-2014”, której przewodniczył prof. Dr hab. Andrzej Chwalba. Z ośmiu zaproszonych gości na debatę przybyło tylko czterech – nieobecność Jerome Heurtaux tłumaczono strajkiem AirFrance, przez który prelegent utknął na lotnisku. W debacie głos zabierali: Philipp Ther, (Institut für Osteuropäische Geschichte, Wiedeń), Jiří Vykoukal, (Uniwersytet Karola, Praga), Gregor Feindt (Rheinische Friedrich-Wilhelms-Universität, Bonn) i słowacki historyk, Juraj Marusiak.
Co nowego?
Czy obrady wniosły coś nowego w kwestii badań historycznych? Podczas podsumowań poszczególnych sympozjów głównie można było usłyszeć, że referaty prezentowały świeże spojrzenia na poszczególne aspekty historii, doceniano także nowe postulaty badawcze. Czy tak było w istocie? To pokażą zapowiadane publikacje pokonferencyjne. Z pewnością Zjazd był ciekawym doświadczeniem dla młodych ludzi, którzy interesują się historią. W ten sposób mogli zobaczyć osoby, których dzieła do tej pory tylko czytały. Zadowoleni byli również sami szczecinianie – szczególnie, kiedy chwalono ich miasto.
Za pięć lat historycy spotkają się w Lublinie.