Wyspa Wrangla – sporne terytorium na Morzu Arktycznym

opublikowano: 2022-11-14, 11:30
wszelkie prawa zastrzeżone
W ostatnich dniach na linii USA – Rosja zawrzało, a oczy obu państw zwróciły się na Ocean Arktyczny. Były amerykański urzędnik Thomas Dance w swoim felietonie napisał, że Stany Zjednoczone powinny zażądać od Moskwy zwrotu Wyspy Wrangla, co Rosja potraktowała na poważnie, wysuwając argument o zwrocie Alaski. O co chodzi z problematyczną wyspą?
reklama
Wybrzeże Wyspy Wrangla (fot. Boris Solovyev) 

Zaczęło się dość niewinnie – od felietonu. W tekście opublikowanym na łamach „The Wall Street Journal” Thomas Dance, były doradca Podsekretarza Skarbu USA ds. międzynarodowych (2020–2021) i komisarz amerykańskiej Komisji Eksploracji Arktyki (2021), poruszył temat Wyspy Wrangla. Publicysta zwrócił uwagę na strategiczne znaczenie tego terytorium – obecnie znajduje się na nim baza wojskowa, z której – jego zdaniem – Rosja mogłaby zagrozić suwerenności Stanów Zjednoczonych. Na poparcie tego argumentu przypomniał, że w zeszłym miesiącu amerykańskie siły powietrzne przechwyciły w pobliżu granic Alaski rosyjskie bombowce, które w jego opinii ćwiczyły możliwe działania militarne przeciwko USA.

W świetle tego wszystkiego publicysta stwierdził, że Stany Zjednoczone powinny zażądać od Rosji zwrotu wyspy. Jego zdaniem została ona w 1924 roku „całkowicie nielegalnie przejęta przez sowiecką kanonierkę Krasny Oktiabr”, a jej amerykańskich osadników deportowano w głąb Rosji, gdzie część z nich zmarła. Następnie Józef Stalin wykorzystywał jej terytorium do więzienia i torturowania przeciwników politycznych. Chociaż był to jedynie głos publicysty, rosyjskie media propagandowe potraktowały go jak oficjalne stanowisko Stanów Zjednoczonych, a deputowany do Dumy Państwowej Fedot Tumusow w odpowiedzi stwierdził, że Rosja nie odda żadnego skrawka ziemi, a – co więcej – powinna domagać się od USA zwrotu Alaski. Jak cytuje portal belsat.eu:

Nie wiem, czym się spili Amerykanie, że takie myśli przychodzą im do głowy, to są ich problemy. Ale nie powinniśmy nikomu dawać ani piędzi ziemi. To Alaska jest nasza, niech ją zwrócą. Wiem na pewno, że Alaska to ziemia rosyjska. Moim zdaniem nie zapłacili nawet rosyjskiemu carowi i naruszyli umowę sprzedaży. Dlatego konieczne jest zwrócenie Alaski, byłoby to bardziej sprawiedliwe.

O co chodzi z Wyspą Wrangla, która wywołała takie zamieszanie i na jakiej podstawie Amerykanie mogliby myśleć o żądaniach jej zwrotu?

Dwóch odkrywców wyspy

Swoją nazwę wyspa zawdzięcza rosyjskiemu admirałowi Ferdinandowi von Wranglowi. W 1820 roku został on mianowany dowódcą ekspedycji mającej na celu zbadać należące do Rosji obszary polarne. Dotarł do Niżniekołymska, a w początkach 1821 roku do Przylądka Szelagina oraz na terytoria zamieszkiwane przez Jakutów. W 1824 roku ekspedycja wróciła do Petersburga. Opisując wybrzeża Syberii, Wrangel wspomniał o wyspie zlokalizowanej na północno–wschodnich krańcach Rosji na Oceanie Arktycznym. Na jego cześć została ona nazwana Wyspą Wrangla.

reklama
Mapa Morza Czukockiego (fot. NormanEinstein)

Na pewien czas temat ucichł. Powrócił w 1881 roku, kiedy na wyspie zawitał Calvin L. Hooper z United States Revenue Cutter Service (obecnie United States Coast Guard – Straż Wybrzeża Stanów Zjednoczonych) i zatknął nań flagę USA. Jego podróż odbiła się w Stanach Zjednoczonych głośnym echem – odkrycie zostało potwierdzone przez Kongres USA, informacja o nim znalazła się w amerykańskiej prasie. Nie zmieniło to jednak w żaden sposób sytuacji na wyspie – po powrocie Hoopera do 1911 roku nie odnotowano na niej żadnego ruchu. W tym to właśnie roku do brzegu wyspy dobiły dwa rosyjskie lodołamacze. Po krótkich badaniach geologicznych opuściły jednak wyspę. Wkrótce swój ślad na niej postawili jednak przedstawiciele trzeciego kraju – Kanady.

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta?

Kanadyjski etnolog Vilhjalmur Stefansson obrał sobie za cel obalenie mitu o niegościnności północnego regionu polarnego i promowanie innego oblicza „Przyjaznej Arktyki” – jako miejsca, gdzie jego zdaniem można żyć „jak na Hawajach”. W 1913 roku zorganizował więc wielką ekspedycję arktyczną, złożoną z trzech dużych statków i finansowaną przez rząd kanadyjski. Zakończyła się ona jednak fiaskiem – jeden z okrętów – „Karluk” – został uwięziony przez lód i utknął na kilka miesięcy na wyspie, sam dowódca ekspedycji opuścił zaś załogę w poszukiwaniu pomocy. Ostatecznie udało się ją zorganizować i załoga „Karluka” wróciła z wyspy. Chociaż wyprawa arktyczna nie przysporzyła Stefanssonowi popularności, nie zamierzał się poddawać.

W 1916 roku Rosjanie wydali proklamację dyplomatyczną, w której, powołując się na teorię sektorów, zgodnie z którą państwo ma prawo do obszarów arktycznych, jeśli jego terytorium przylega do wszystkich stref w danym sektorze, ogłosili swoje prawo do zwierzchnictwa nad niektórymi regionami Arktyki. Wśród nich była między innymi Wyspa Wrangla. Nie zważając na to, Stefansson postanowił podjąć kolejną próbę podboju wyspy. Okazała się równie nieudana i tragiczna, jak poprzednia. W podróż na wyspę udało się pięć osób – trzech Amerykanów wchodzących w skład załogi „Karluka” w czasie poprzedniej ekspedycji, Kanadyjczyk Allan Crawford i Inuitka Ada Blackjack.

reklama
Załoga wyprawy na Wyspę Wrangla, 1921 rok

Chociaż ekipie udało się bez większych problemów dotrzeć na wyspę i początkowo wszystko układało się zgodnie z planem, rzeczywistość szybko zweryfikowała oczekiwania podróżników i obietnice Stefanssona, który zapewnił ich, że z łatwością zdobędą żywność i potrzebne zaopatrzenie na wyspie. Tak się nie stało – wraz z nastaniem zimy zwierzyna zmieniła dotychczasowe siedliska, a Stefanssonowi nie udało się zorganizować pomocy. Załoga została zostawiona sama sobie. Trzech mężczyzn odpłynęło szukać ratunku i już nigdy nie wróciło, czwarty zaś umarł w wyniku choroby. Przeżyła jedynie Ada Blackjack, uratowana po kilku miesiącach przez wysłanego przez Stefanssona Harolda Noice'a. W dowód uznania została okrzyknięta „kobietą Robinsonem Crusoe”.

Rosyjsko – amerykański spór o wyspę

Aby pokryć koszty wyprawy Stefansson wpadł na pomysł sprzedaży swojej firmy oraz Wyspy Wrangla – najpierw Kanadzie, a kiedy ta zignorowała ofertę – Stanom Zjednoczonym. Kanadyjski badacz nie był oczywiście właścicielem wyspy. Mimo to znalazł kupców – byli nimi obywatele amerykańscy Carl i Ralph Loman. Przystąpili do zagospodarowania wyspy i podjęli próbę ściągnięcia zaopatrzenia dla znajdującej się tam kolonii – wysłane w tym celu statki amerykańskie nie przebrnęły jednak przez zakute lodem wody. Udało się to Rosjanom – w 1924 roku na wyspę dotarła sowiecka kanonierka „Czerwony Październik”. Jej ekipa zlikwidowała istniejącą tam kolonię amerykańską i zatknęła na wyspie sowiecką flagę. Wyspa została wcielona do ZSRR, a koloniści przebywający na wyspie – wzięci do niewoli.

reklama

Początkowo rząd Stanów Zjednoczonych nie sprzeciwiał się rosyjskiej dominacji nad wyspą. Sytuacja zmieniła się w 1928 roku, kiedy to Waszyngton odrzucił wskazaną przez Rosję „teorię sektorów” jako podstawę do zdobycia wpływów na terytorium Arktyki. Powstała więc sytuacja sporna. Związek Sowiecki opierał swoje roszczenia do wyspy m.in. na wyprawach arktycznych Wrangla w latach 1822–1823, ekspedycjach okrętów z 1911 roku, proklamacji z 1916 roku oraz rosyjskich wpływach na wyspę od 1924 roku. Stany Zjednoczone z kolei powoływały się na odkrycie wyspy dokonane przez Hoopera w 1881 roku, zakup własności i praw gospodarczych w 1924 roku czy odrzucenie teorii „sektorów” w 1928 roku.

Prawne podstawy roszczeń

Wyspa Wrangla uznawana jest obecnie za obszar rosyjski. Na przestrzeni lat, a szczególnie w okresie zimnej wojny, nie brakowało jednak głosów, które podkreślały prawa Stanów Zjednoczonych do tego terytorium. Argumentowano, że mimo iż pierwsza wzmianka o wyspie pochodzi od rosyjskiego admirała, faktycznie nie postawił on stopy na tym terytorium, co stanowi niewystarczającą podstawę do dochodzenia praw do niej. Inaczej w przypadku kapitana Hoovera, który nie tylko dotarł na wyspę, ale i zatknął na niej amerykańską flagę oraz ogłosił, że wyspa jest własnością Stanów Zjednoczonych.

Niedźwiedź polarny na Wyspie Wrangla (fot. Анастасия Игоревна Петухова)

Chociaż na poziomie oficjalnym nikt nie kwestionuje własności wyspy, w podobne tony uderzył przed kilkoma dniami amerykański publicysta Thomas Dance. Były amerykański urzędnik w swoim felietonie przywołał porozumienie podpisane w 1990 roku między ZSRR a USA w sprawie linii delimitacji przestrzeni morskich. Jak napisał:

Jeśli Putin zapomniał o tej historii, Joe Biden może ją dobrze pamiętać. Trzydzieści lat temu prowadził debatę senackiej komisji spraw zagranicznych, podczas której senator Frank Murkowski (republikanin z Alaski) stwierdził, że głosowanie za traktatem granicznym USA–Rosja z 1991 roku w żaden sposób nie przesądzi o potencjalnych przyszłych roszczeniach USA do wysp. Senator Jesse Helms (republikanin z Karoliny Północnej) również to podkreślił, mówiąc: „Wątpię, czy Departament Stanu skorzysta z okazji, by zgłosić roszczenia USA do pięciu wysp – nawet jeśli prawo do tego jest zachowane”.

Bibliografia

  • Pietrzko B., Arktyka – spór o strefy wpływów, [w:] Grzywna P. (red.), Między ideą, pasją a działaniem: księga jubileuszowa dedykowana dr. hab. Marianowi Mitrędze, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2017.
reklama
Komentarze
o autorze
Natalia Pochroń
Absolwentka bezpieczeństwa narodowego oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Rekonstruktorka, miłośniczka książek. Zainteresowana historią Polski, szczególnie okresem wielkich wojen światowych i dwudziestolecia międzywojennego, jak również geopolityką i stosunkami międzynarodowymi.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone