Wyjazd na Kresy uświadomił nam bogactwo dziedzictwa kulturowego, które pozostało za wschodnią granicą- wywiad z Mirkiem i Magdą Osip-Pokrywką
Magdalena Mikrut-Majeranek: „Kresy. Śladami wielkich Polaków. Tom 1. Od Sobieskiego do Lema” to nie pierwsza pozycja w Państwa dorobku traktująca o tym temacie.
Mirek Osip-Pokrywka: Nawet we wstępie do tej książki zaznaczamy, że stworzyliśmy kilka pozycji dotyczących Kresów. Publikacja wydana nakładem wydawnictwa Jedność stanowi efekt wieloletniego zainteresowania tymi terenami. Planując ją nie chcieliśmy pójść w stronę klasycznego przewodnika czy leksykonu.
Zaproponowaliśmy taką trochę przeglądową podróż, czasami już bez granic państwowych, tak jak było to w przypadku Adama Mickiewicza. Opisaliśmy miejsca, z którymi był związany, obejmujące tereny od Morza Bałtyckiego aż do Morza Czarnego. Czasami tekst rozbudowany został nie tylko o biografię bohatera, ale i nawiązania do jego twórczości czy ważne wydarzenia z jego życia. Pisząc o Piłsudskim, rozszerzyliśmy narrację o najważniejsze pola bitewne, gdzie stoczono potyczki, które wpłynęły na odzyskanie przez Polskę niepodległości.
M.M.: Bohaterami pierwszego tomu publikacji są: Jan III Sobieski, św. Andrzej Bobola, Emilia Plater, Adam Mickiewicz, Henryk Sienkiewicz, Józef Piłsudski, Czesław Niemen i Stanisław Lem, ale bohaterów, o których chcieli Państwo napisać jest znacznie więcej.
Magda Osip-Pokrywka: Pierwszy tom to zaledwie połowa tego, co chcieliśmy opowiedzieć. Mamy nadzieje, że niebawem ukaże się drugi. Początkowo miała to być jedna publikacja, ale kiedy zaczęliśmy gromadzić materiały, wykonywać zdjęcia, okazało się, że książka ma 1000 stron, a ze względów stricte edytorskich wydanie tak obszernej publikacji jest problematyczne. W efekcie zdecydowaliśmy, że wydamy dwa tomy. Drugi jest już gotowy i czeka na druk.
M.M.: Jak długo trwały prace nad książką?
Mirek Osip-Pokrywka: Nie ma na to prostej odpowiedzi. Zbieranie informacji rozpoczęliśmy pięć lat temu. Wówczas jeszcze nie do końca czyniliśmy to z myślą o stworzeniu takiej publikacji. Na doszlifowanie i doprecyzowanie książki poświęciliśmy ostatnie dwa lata. Staraliśmy się zaprezentować jak najnowsze zdjęcia. Udało nam się opublikować też wiele unikatowych zdjęć wykonywanych dronem, a warto podkreślić, że w niektórych zaprezentowanych w książce krajach obowiązują dość duże restrykcje związane z tego rodzaju fotografowaniem.
M.M.: Bohaterami pierwszej części są królowie, wodzowie, powstańcy, męczennicy za wiarę, poeci, pisarze i muzycy, żyjący różnych czasach: od średniowiecza aż po schyłek XX wieku. Czy w drugim będzie podobnie?
Mirek Osip-Pokrywka: Tak, ale nie chcemy jeszcze ujawniać nazwisk postaci, które pojawią się w kolejnej części. Pozostawmy pewną niespodziankę naszym czytelnikom. Mogę zdradzić, że dzieląc bohaterów na dwa tomy, staraliśmy się poruszać w podobnym okresie czasowym. Zależało nam na tym, żeby znalazły się tam postaci z czasów zamierzchłych, sięgających nawet średniowiecza, ale i bohaterowie, których pamięta się ze współczesności. Drugi tom będzie miał podtytuł „Od Jagiełły do Miłosza”. Tytułem wyjaśnienia powiem, że wszyscy wiemy, że Jagiełło był Litwinem z pochodzenia, jednakże jego zasługi dla Kresów są tak ogromne, że nie sposób było pominąć go w naszej opowieści.
M.M.: Mówią Państwo o sobie, że są zespołem dziennikarsko-fotograficznym. Kto w takim razie odpowiada za malownicze fotografie, które możemy podziwiać w najnowszej publikacji, a kto za stronę dziennikarską?
Mirek Osip-Pokrywka: Kiedy zaczynaliśmy się zajmować tą dziedziną, czyli dobre 10 lat temu, to ja byłem odpowiedzialny za fotografowanie, a Magda tworzyła teksty. Jednakże wieloletnie doświadczenie i różnorodne koleje losu wymogły na nas konieczność zniesienia specjalizacji. Dziś wymieniamy się kompetencjami, uzupełniamy się.
M.M.: Skąd wzięło się to zainteresowanie Kresami? Czy mają Państwo może kresowe korzenie?
Mirek Osip-Pokrywka: Mój tato urodził się we Włodzimierzu Wołyńskim (miasto w zachodniej części Ukrainy, w obwodzie wołyńskim – przyp. red.). Tato ojca, czyli mój dziadek w wyniku nadań po zakończeniu pierwszej wojny światowej i w ramach gratyfikacji za swój czyn bojowy otrzymał tam majątek. Postanowiliśmy, że warto poznać te tereny, dlatego zorganizowaliśmy wycieczkę. Trudno powiedzieć, czy ten wyjazd przekształcił się w wielką miłość do Kresów. Na pewno uświadomił nam ogromne bogactwo polskiego dziedzictwa kulturowego, które pozostało za wschodnią granicą. Po majątku dziadków nie znaleźliśmy żadnych śladów. Włodzimierz Wołyński podczas II wojny światowej został zniszczony. Nie zachowały się tu ani dokumenty, ani ślady dawnych mieszkańców.
Przypuszcza się, że rodzina wywodzi się z przysiółka Osipy pod Leżańskiem. Żona pochodzi z Podkarpacia, a ja urodziłem się na Lubelszczyźnie, w Kraśniku. Moi dziadkowie żyli na pograniczu Lubelszczyzny i Podkarpacia. Z kresami byliśmy związani poniekąd od zawsze, choć na te prawdziwe Kresy rodzina trafiła na krótko, bo mieszkała tam tylko w okresie międzywojennym.
Magda Osip-Pokrywka: Tworząc tę książkę chcieliśmy takiego domknięcia tematu. Poznając dokładnie te tereny, przyszedł nam do głowy pomysł, aby opowiedzieć o Kresach w sposób, w jaki nikt tego jeszcze nie zrobił. Dzięki temu powstała bogato ilustrowana książka, której czytelnicy podążają przez dawne ziemie Rzeczpospolitej ośmioma biograficznymi szlakami, które wiodą przez Ziemię Lwowską, Wołyń, Podole, Polesie, Wileńszczyznę, Grodzieńszczyznę, Nowogródczyznę, Dzikie Pola, Krym i Inflanty.
M.M.: Jakie mają Państwo plany na przyszłość? Czy nadal będzie postępowała eksploracja tematów kresowych czy może nastąpi odwrót w zupełnie innym kierunku?
Magda Osip-Pokrywka: Zastanawiamy się jeszcze. W ostatnich latach, osiadając na ziemi podkarpackiej, bliżej poznawaliśmy tę okolicę. Wydaliśmy nawet przewodnik po Podkarpaciu i woj. świętokrzyskim. Może warto byłoby kontynuować opisywanie tych terenów? W dwóch tomach opisaliśmy 16 postaci, ale zgromadziliśmy materiał przybliżając 20 sylwetek. Jeśli pozycja się przyjmie, a czytelnicy będą nią zainteresowani, nie ma problemu, żeby stworzyć kontynuację. Wiele ciekawych nazwisk może rozszerzyć tę listę.
Mirek Osip-Pokrywka: Może pójdziemy też w zupełnie innym kierunku. Od kilku lat na urlop jeżdżę do Zairu, czyli Demokratycznej Republiki Konga, aby spływać rzeką Kongo, jak niegdyś bohater książki Josepha Conrada. Zaliczyłem już trzy podejścia, ale jeszcze nie udało mi się przepłynąć całej rzeki. Może i o tym powstanie kiedyś książka.
M.M.: To dość ekstremalna pasja, a do Konga jeździ Pan sam czy wspólnie z żoną?
Mirek Osip-Pokrywka: Do Afryki jeżdżę sam. Ryzyko podejmuje się bez konsultacji.
Magda Mirek Osip-Pokrywka: W swoim życiu mieliśmy jednak wspólny afrykański epizod. Kiedyś wybraliśmy się w podróż samochodem do Afryki. Przemierzyliśmy pół Europy i przez Cieśninę Gibraltarską przedostaliśmy się na kontynent afrykański. Zaliczyliśmy Maroko wraz z Częścią Sahary Zachodniej, dostaliśmy się do Mauretanii, a później do Senegalu. W sześć tygodni pokonaliśmy 17 tysięcy kilometrów naszym renault meganem. Mieszkając wówczas w Warszawie śmialiśmy się, że to nasz rajd Warszawa-Dakar.
M.M.: Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów, a tym przepłynięcia Konga!