Wszystkich Świętych bez „Znachora” w TVP. Pierwsza taka sytuacja od lat
Dotąd „Znachor” wyświetlany był w telewizji co najmniej kilka razy w roku, szczególnie wiele osób gromadził jednak przed ekranami 1 listopada. Dla fanów kultowej produkcji Jerzego Hoffmana śledzenie przygód profesora Rafała Wilczura w dzień Wszystkich Świętych stało się wręcz niepisaną tradycją – podobnie jak dla innych oglądanie filmu „Kevin sam w domu” w okresie świąt Bożego Narodzenia.
Dlatego też decyzja Telewizji Polskiej była dla wielu zaskoczeniem. Choć w zeszłym roku w dniu Wszystkich Świętych film można był obejrzeć aż sześciokrotnie, w tym zdecydowała się ona zrezygnować z jego wyświetlania.
„Znachor” nie jest zaplanowany do emisji. Raczej nie będziemy emitować
– poinformowało biuro prasowe TVP w rozmowie z Wirtualną Polską.
Oznacza to, że w tym roku „Znachor” nie zagości w ramówce żadnej z głównych stacji – TVP1, TVP2, TVP Seriale, TVP HD czy TVP Kobieta. 1 listopada film pokażą jedynie Stopklatka i telewizja TVC, odpowiednio o godzinie 12:30 i 20:00.
Fenomen „Znachora”
„Znachor” Jerzego Hoffmana zalicza się do klasyki polskiej kinematografii. Jest to druga adaptacja powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza o tym samym tytule. Pierwsza powstała w 1937 roku, a więc w roku ukazania się książki – w główną rolę filmu Michała Waszyńskiego wcielił się wówczas Kazimierz Junosza-Stępowski. To jednak wersja z 1982 roku w reżyserii Jerzego Hoffmana skradła serca Polaków.
Głównym bohaterem filmu, w rolę którego wcielił się Jerzy Bińczycki, jest Rafał Wilczur. Renomowany chirurg i profesor pewnego dnia dowiaduje się o tym, że jego żona ma romans i decyduje się zostawić go dla kochanka, a do tego zabrać mu córkę. Zapomnienia szuka w alkoholu – upija się, po czym dochodzi do bójki, w czasie której zostaje ciężko pobity i traci pamięć oraz dokumenty.
Nie wiedząc kim jest, tuła się po pobliskich wioskach, podejmując się dorywczych zajęć. Z czasem – jako Antoni Kosiba – zaczyna działalność znachorską, czym naraża się lokalnemu lekarzowi i ściąga na siebie kłopoty. Operacja, którą wykonuje na rannej dziewczynie, prowadzi go na salę sądową, gdzie rozgrywa się jedna z najbardziej emocjonujących scen filmu.
To właśnie wtedy Piotr Fronczewski, wcielający się rolę doktora Dobranieckiego, wypowiada słynne słowa: „Proszę państwa, Wysoki Sądzie, to jest profesor Rafał Wilczur”. Literaturoznawczyni dr Magdalena Bałaga w rozmowie z Wirtualnymi Mediami twierdzi, że jest to jeden z głównych czynników stojących za popularnością „Znachora”. Co ciekawe, emocjonująca scena w sądzie nie pojawia się ani w książce Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, ani w jej ekranizacji z 1937 roku.
„Znachor” Jerzego Hoffmana okazał się ogromnym sukcesem kasowym. Według dr. Emila Sowińskiego z Uniwersytetu Łódzkiego film zgromadził w kinach około 5,7 miliona widzów i od momentu premiery regularnie był emitowany w polskich stacjach telewizyjnych.
W 2023 roku na platformie streamingowej Netflix ukazała się nowa adaptacja „Znachora”. W rolę głównego bohatera wcielił się Leszek Lichota.
Polecamy e-book Michała Rogalskiego – „Bohaterowie popkultury: od Robin Hooda do Rambo”
Źródła:
- Sowiński E., Klasyfikacja wiekowa filmów a wyniki frekwencyjne w ostatniej dekadzie PRL, „Kwartalnik Filmowy”, nr 108, 2019 [dostęp: 29.10.2024 r.].
- TVP nie puści „Znachora” we Wszystkich Świętych. Pierwszy raz od lat [dostęp: 29.10.2024 r.].
- 1 listopada niemal bez emisji kultowego „Znachora” [dostęp: 29.10.2024 r.].