Wszy wybiły armię Napoleona?
Już od pierwszych dni wyprawy zdarzało się, że pojedynczy żołnierze opuszczali maszerujące szeregi, upadając nieprzytomnie przy drodze. Nie kłopotano się tymi przypadkami, przyjmując że w 600-tysięcznej armii pewne grono alkoholików jest zjawiskiem oczywistym. Talty dowodzi jednak, że te pierwsze ofiary ekspedycji nie były wcale alkoholikami i że to właśnie one zapowiadały nieuniknioną klęskę.
Stephen Talty jest autorem książki „The Illustrious Dead: The Terrifying Story of How Typhus Killed Napoleon’s Greatest Army” (“Znamienita śmierć: Przerażająca opowieść o tym, jak tyfus wybił wielką armię Napoleona”). Przebadał on dokładnie dokumenty dotyczące śmierci 400 000 żołnierzy, w nieporównanie większym stopniu niż jego poprzednicy kładąc nacisk na rolę niepozornych wesz. Impuls do prac nad książką dało zaskakujące znalezisko z 2001 roku. Wówczas w Wilnie natrafiono na masowy grób, zawierający szczątki około 2000 osób. Wbrew początkowym podejrzeniom, nie były to ofiary KGB ani Żydzi wymordowani przez Niemców podczas okupacji. Zmarli okazali się żołnierzami Napoleona. Badania próbek DNA wykazały, że cierpieli oni na tyfus, w czasach Napoleona nazywany „plagą wojenną”.
Talty ukazuje splot niekompetencji, złego dowodzenia i ignorancji, który doprowadził do upadku francuskiego cesarstwa. Dowódcy, w tym sam Napoleon, kompletnie bagatelizowali chorobę, mimo że już w pierwszych tygodniach na „plagę wojenną” zapadało nawet 6000 osób dziennie. Gdy już rozpoczęto leczenie chorych, nieznajomość źródła i sposobu transmisji choroby sprawiły, że jedynie przyspieszono jej rozwój, zarażając kolejnych zdrowych lub lżej chorych żołnierzy. Jak dowodzi Talty, w momencie dotarcia do Moskwy armia nie była już zdolna do walki z jakimkolwiek przeciwnikiem. Wielu ciężej chorych żołnierzy nie było nawet w stanie udźwignąć szklanki wody, nie mówiąc o broni.
Źródło: Spiegel