Wrak niemieckiego tankowca spoczywającego na dnie Bałtyku to tykająca bomba
Franken to wrak niemieckiego tankowca, który od 74 lat spoczywa na dnie Morza Bałtyckiego. Jest największym zidentyfikowanym wrakiem w Zatoce Gdańskiej. Został zatopiony 8 kwietnia 1945 roku niedaleko Półwyspu Helskiego przez radzieckie lotnictwo. To tykająca bomba, która może wkrótce eksplodować powodując niewyobrażalne szkody.
Parowce, holowniki parowe, tankowce, frachtowce, trałowce magnetyczne, drobnicowce, statki pasażerskie, U-Booty, a nawet lotniskowce, czy okręty podwodne – na dnie Bałtyku spoczywa ponad setka zatopionych statków. Ich położenie można sprawdzić na stronie internetowej założonej przez nurków pasjonujących się tematyką wraków, ich poszukiwania oraz identyfikacją.
Zgodnie z raportem opracowanym w czerwcu 2018 roku przez Instytut Morski w Gdańsku i Fundacja MARE, wrak Frankena jest silnie skorodowany. Istnieje realne zagrożenie, że niebawem rozpadnie się na kawałki, a co za tym idzie, nastąpi wyciek paliwa do wody. Należy podkreślić, że statek niedługo przed zatopieniem został zatankowany. Prawdopodobnie na pokładzie znajdowało się aż 3 tys. 136 metrów sześciennych paliwa. Co ważne, tankowiec nie zdążył jednak przekazać paliwa żadnej innej jednostce pływającej. Do dziś zachowało się pięć z trzynastu zbiorników.
Z uwagi na zły stan techniczny wraku, istnieje ryzyko, że paliwo niebawem wycieknie do morza. Szacuje się, że w zbiornikach może się znajdować od 1,5 do 5 milionów litrów paliwa. Oznacza to, że skażeniu ulegnie obszar w odległości od 10 do 25 kilometrów od miejsca zatopienia statku, a należy podkreślić, że znajduje się on w pobliżu obszaru Natura 2000, rezerwatów przyrody i kolonii chronionych fok szarych. Spowoduje to katastrofę ekologiczną w Zatoce Gdańskiej. Wrak może załamać się pod własnym ciężarem w każdej chwili. Trudno jednoznacznie określić, kiedy może do tego dojść.
W działania zmierzające do przeciwdziałania degradacji ekosystemu zaangażowali się naukowcy z Fundacji MARE i Instytutu Morskiego w Gdańsku. Stworzyli petycję, którą każdy może podpisać. Apelują o sfinansowanie operacji oczyszczenia wraku. Konieczne jest zabezpieczenie wraku oraz wypompowanie paliwa. Naukowcy wskazują kilka możliwych scenariuszy. Można albo zasypać wrak, albo odpompować pozostałe paliwo korzystając z metody hot tapping. Aby doszło to do skutku niezbędne jest wsparcie sponsorów, zarówno ze strony państwa, jak i sektora prywatnego. Na stronie internetowej akcji można przeczytać, że:
Operacja oczyszczenia wraku niewątpliwie będzie niezwykle kosztowna, jednakże będzie o wiele niższa niż łączne straty środowiskowe i finansowe, które poniesie Polska w przypadku wystąpienia niekontrolowanego wycieku i skażenia całego obszaru Zatoki Gdańskiej.
Koszty realizacji zadania są olbrzymie. Jak szacują naukowcy:
Na podstawie analizy kosztów wykonania podobnych operacji na innych wrakach oraz zakładając, że na wraku Franken, do oczyszczenia pozostało 5-6 zbiorników, a do sprawdzenia kolejne 3-4 (w tym najtrudniej dostępne zbiorniki w siłowni), można przyjąć koszt tego działania na poziomie od 6 do 8 milionów euro. Należy jednak założyć, że jest to wariant optymistyczny, a rzeczywista cena może zawierać się w przedziale 10 – 20 mln euro.
Warto mieć na uwadze fakt, że z wyciekiem paliwa z wraku mieliśmy już do czynienia kilka lat temu. Doszło do tego w Zatoce Puckiej. W 2009 roku od 300 do 600 ton paliwa wyciekło z wraku Stuttgartu. Statek zatonął w odległości 2 mil morskich od portu w Gdyni. W 2012 roku na łamach portalu Dziennik Bałtycki Tomasz Słomczyński pisał, że:
Obszar skażenia dna, według naukowców z Instytutu Morskiego w Gdańsku, ma w sumie około 4 hektarów powierzchni, przy czym na obszarze 2 hektarów na dnie zalega coś w rodzaju plamy przypominającej konsystencją mazut, złożonej z substancji niebezpiecznych dla środowiska.
Apel można podpisać na stronie internetowej Fundacji Mare.
Przedstawiciele Fundacji Mare zaznaczają też, że:
Realizowany przez nas projekt ma charakter pilotażowy, a w jego ramach w 2019 roku wraz z międzynarodową grupą ekspertów będziemy opracowywać ogólną metodologię oczyszczania wraków na Bałtyku. Franken to zaledwie czubek góry lodowej i działań potrzebnych w celu ochrony naszego morza przed wyciekami paliwa. Mamy nadzieję, że dzięki zaangażowaniu Urzędu Morskiego oraz Ministerstwa takich działań będzie coraz więcej.
Źródła:
www.trojmiasto.wyborcza.pl, www.wyborcza.pl, www.tokfm.pl, www.balticwrecks.com, www.dziennikbaltycki.pl