Wojna secesyjna po polsku
12 kwietnia 1861 roku armia Skonfederowanych Stanów Ameryki Północnej ostrzelała unijny Fort Sumter rozpoczynając jedną z najkrwawszych wojen w dziejach kontynentu amerykańskiego. Dla współczesnych mieszkańców USA wojna secesyjna nie jest jedynie epizodem w historii. W sondażu przeprowadzonym przez ośrodek badania opinii Pew Research Center większość mieszkańców Ameryki (56%) uznała, iż ma ona znaczenie także dla dzisiejszego życia publicznego.
Wystarczy zresztą przyjrzeć się kulturze amerykańskiej, aby dostrzec jak silnie wpłynęła na jej oblicze wojna domowa z lat 1861–1865. Fascynacja tą tematyką nie ogranicza się jedynie do Ameryki Północnej. Dzieje wojny trafiają także na podatny grunt w Europie. Również w Polsce nie brakuje ludzi, dla których wydarzenia z przed 150. lat są pasją.
Na początku był... królik Bugs
Wszystko zaczęło się od gry komputerowej – odpowiedział na moje pytanie o pierwsze zetknięcie się z wojną secesyjną Juliusz Tomczak z UAM. Następnie zacząłem pogłębiać ten temat, sięgać do literatury zagranicznej, ściągać książki z USA – kontynuuje. Podobnie o swojej fascynacji opowiada Mikołaj Kubacki z UW. – Nie można jeszcze zapomnieć o wątku kinematograficznym, bo on też pobudzał moją wyobraźnię – dodaje po chwili.
Produkcje takie jak „Gettysburg”, „Sommersby”, „Północ-Południe”, „Na polu chwały”, czy „Generałowie” zachęciły do zgłębiania tajników amerykańskiego konfliktu również Damiana Machaja z UwB. Jego przygoda z wojną secesyjną rozpoczęła się jednak od... królika Bugsa. – W jednym z odcinków królik przekraczał linię Masona-Dixona [umowna linia graniczna między stanami południowymi i północnymi] a wokół huczała wojna domowa – wspomina z uśmiechem.
Dr hab. Dariusz Nawrot z Uniwersytetu Śląskiego nie dziwi się takim odpowiedziom. – Kultura anglosaska towarzyszy nam codziennie. Oglądamy ich filmy, słuchamy ich muzyki, przesiąkamy ich myśleniem i silniej trafia to do naszej wyobraźni – tłumaczy. – Wydaje mi się jednak, że to również efekt po prostu miłości do dziejów i poznawania niepoznanego – zastrzega. – Zawsze lubiłem historię USA. Interesowałem się ich ustrojem, rozwojem państwowości, świadomością i tak trafiłem również na epizod wojny secesyjnej – wtóruje profesorowi Zbigniew Mazurak, organizator konferencji – W pewnym momencie pomyślałem, że nic nie wiem o tych wydarzeniach – mówi z kolei Tomek Zając. – Chciałem po prostu dowiedzieć się więcej – tłumaczy.
Poznać Amerykę
Trwa przerwa w obradach konferencji, a ja przy kawie pytam moich rozmówców o to, czy jest sens, tu w Europie, interesować się wydarzeniami z innego kontynentu. Patrzą na mnie jak na postać z innej planety. – Naturalne jest to, że interesujemy się Ameryką. Jej kultura zbyt mocno na nas wpływa – odpowiada Damian Machaj. – Mnie osobiście najbardziej pociąga różnorodność postaw, postaci, problematyki. To naprawdę barwny konflikt – dodaje Tomek Zając. Dla nas to przede wszystkim lekcja, czym jest wojna domowa dla danego kraju i jakie są jej katastrofalne skutki – stwierdza z kolei Zbigniew Mazurak.
O innym wątku wojny secesyjnej wspomina natomiast Mikołaj Kubacki – To początek stosowania na szeroką skalę nowoczesnej technologii wojennej, m.in. kolei. Juliusz Tomczak dodaje, iż specyficznym urokiem konfliktu jest to, że wzięły w nim udział w większości wojska ochotnicze – to tak, jakbyśmy ty czy ja zostali wbici w kamasze i kazano nam teraz walczyć – tłumaczy.
Dr hab. Dariusz Nawrot zwraca także uwagę na wątłość literatury polskiej dotyczącej wojny secesyjnej. – Książek na ten temat jest w Polsce ciągle mało, zwłaszcza jeśli popatrzymy, jak szeroko jest on badany w USA – stwierdza. – Tym czasem nie da się poznać Ameryki bez znajomości największej wojny domowej w jej dziejach. Przecież konflikty wtedy zapoczątkowane są ciągle jeszcze żywe w świadomości jej mieszkańców – dodaje.
Północ czy Południe?
W oczach moich rozmówców widzę autentyczną pasję. Co chwilę wspominają – często dla mnie zupełnie obce – wydarzenia oraz postacie i rzucają liczbami. Krótkie wywiady zamieniają się w polemiki. Nie sposób w takiej atmosferze nie zapytać o to, z którą ze stron wojny sympatyzują. Większość opowiada się za Konfederacją.
– Jestem zwolennikiem zdecentralizowanego państwa i idei samostanowienia, a to leżało u podstaw buntu stanów południowych – tłumaczy swoje sympatie Zbigniew Mazurak. – Za Konfederatami stały postanowienia Deklaracji Niepodległości. Wydaje mi się, że byli bliżsi pierwotnej idei USA – dodaje Damian Machaj. Dr hab. Dariusz Nawrot tłumaczy popularność Południa naturalną skłonnością do wspierania pokonanych. – My Polacy mamy jakiś sentyment do tych, którzy przegrali. Może ze względu na naszą własną historię?
***
Konferencja „W 150-lecie wojny secesyjnej” odbywała się na Uniwersytecie Śląskim w dniach od 11 do 12 maja. Zgromadziła blisko 20. studentów i doktorantów z całej Polski. Swoimi wykładami spotkanie uświetnili także dr hab. Dariusz Nawrot oraz dr Jacek Kurek, który porwał publiczność wspaniałym wykładem o źródłach bluesa (wywiad z dr Kurkiem wkrótce na Histmag.org). Barwnym elementem konferencji była również obecność grup rekonstrukcji historycznych przebranych w stroje wojsk Unii i Konfederacji, które pierwszego dnia zaprezentowały się przed uczestnikami.
Przysłuchujący się referatom dr hab. Dariusz Nawrot określił je jako niezwykle ciekawe i wiele wnoszące do historiografii. – Jestem mile zaskoczony oczytaniem, znajomością języka i pracą intelektualną, jaką zaprezentowali tutaj młodzi naukowcy – stwierdził na zakończenie sympozjum. Organizatorem konferencji było Studenckie Koło Naukowe Historyków Uniwersytetu Śląskiego.
Redakcja: Roman Sidorski