Wojciech Kalwat: Powstanie Styczniowe to powstanie wielu narodów, a nie tylko narodu polskiego, przeciwko zaborcy
Magdalena Mikrut-Majeranek: W 2024 roku przypada 160. rocznica zakończenia Powstania Styczniowego, które objęło swym zasięgiem Królestwo Polskie i część wschodnich kresów dawnej Rzeczypospolitej. Było największym i najdłużej trwającym polskim powstaniem narodowym. Wydarzenia mające na celu upamiętnienie tego powstańczego zrywu organizowane będą w całej Polsce. Co warto zobaczyć?
Wojciech Kalwat: W ramach obchodów rocznicy Powstania Styczniowego zaplanowano szereg wydarzeń. Obok tradycyjnych uroczystości, które będą odbywały się w różnych częściach kraju, zwłaszcza w miejscach związanych z wydarzeniami z 1863 i 1864 roku, w kalendarzu obchodów znajdziemy wiele innych imprez, jak np. odbywający się od wielu lat Marsz Szlakiem Powstania Styczniowego z Szydłowca i Suchedniowa przez Bodzentyn do Wąchocka. Ma on na celu upamiętnienie tego, co stało się 22 i 23 stycznia 1863 roku, czyli wybuchu powstania w Górach Świętokrzyskich i początek organizowania oddziałów partyzanckich pod dowództwem przyszłego dyktatora Mariana Langiewicza. W marszu tym oraz towarzyszących uroczystościach wezmą udział mieszkańcy, rekonstruktorzy z całej Polski, wojsko i Związek Strzelecki oraz przedstawiciele władz. Wydarzenie ma długą tradycję.
Kolejnym punktem obchodów rocznicy Powstania Styczniowego będzie złożenie kwiatów pod krzyżem Traugutta i Bramą Straceń, czyli wschodnią bramą Cytadeli Warszawskiej. Należy zaznaczyć, że Cytadela jest miejscem szczególnym dla Powstania Styczniowego i nie tylko dla powstania, ale dla polskich patriotów w XIX wieku, ponieważ mieściło się tam więzienie polityczne. W tym roku to miejsce szczególnie istotne, gdyż 5 sierpnia przypada 160. rocznica stracenia Romualda Traugutta i członków powstańczego rządu narodowego na stokach Cytadeli.
Oprócz tego zaplanowano wiele wydarzeń, które odbiegają swoim charakterem od tradycyjnych uroczystości rocznicowych. Będą rajdy, marsze, wieczornice i odbywające się w różnych miejscach marsze, a także koncerty i wystawy.
20 stycznia we wspaniałej Sali Audytoryjnej Muzeum Historii Polski miał miejsce koncert muzyki symfonicznej w wykonaniu Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa. Usłyszeliśmy m.in. utwory Paderewskiego czy Moniuszki. Warto dodać, że niedawno w MHP odbył się koncert muzyki filmowej z filmów o tematyce powstańczej.
Przed nami jeszcze festiwal filmów fabularnych, których tematyka związana jest z Powstaniem Styczniowym. Zobaczymy m.in. „Szwadron” czy „Desperację”. Mam nadzieję, że zostanie zaprezentowana również najnowsza produkcja, czyli film Tadeusza Syki „Powstaniec 1863”, opowiadająca o losach ostatniego powstańca, czyli księdza Tadeusza Brzóski.
Należy wspomnieć także o szeregu wydarzeń realizowanych w ramach projektu dotacyjnego „Niepodległa”. Są to rekonstrukcje, widowiska historyczne, wystawy i inne wydarzenia. W ubiegłym roku, w ramach programu zostało dofinansowanych 130 grantobiorców, którzy zorganizowali ok. 900 różnych imprez.
W ubiegłym roku otwierane były ważne i duże wystawy. W tym, na uwagę zasługuje wystawa przygotowana przez Muzeum Regionalne w Pińczowie, opowiadającej o powstaniu w rejonie Ponidzia, w której będą prezentowane nieznane artefakty z okresu insurekcji, m.in. z prywatnych kolekcji.
Mamy też projekt eksportowy, który będzie realizowany wiosną. To mobilna wystawa multimedialna „Powstali 1863-1864”, przygotowana przez Muzeum Historii Polski. Ekspozycja w polskiej i angielskiej wersji językowej składa się z dwóch części. Pierwsza z nich, to faktograficzna opowieść o insurekcji 1863–1864 przedstawiona na szesnastu stanowiskach. Począwszy od przedstyczniowych manifestacji, przez przebieg walk, udział w nich wybranych postaci oraz różnych grup społecznych, po doniesienia światowej prasy o wydarzeniach, powstańczą modę z epoki i pamięć o zrywie. Ta część ma charakter analogowo-multimedialny − dzięki wykonywaniu zadań zwiedzający mogą samodzielnie odkrywać treści historyczne. W ubiegłym roku była prezentowana w 15 miejscowościach w Polsce i cieszyła się dużym zainteresowaniem. Obecnie trwają prace zmierzające do tego, aby zaprezentować ją w nowej odsłonie w kwietniu m.in. w Wilnie i w Kownie oraz w kilku innych miejscowościach na Litwie.
W ramach obchodów rocznicowych zaplanowano całą serię wydawnictw rocznicowych. Chciałbym jednak opowiedzieć o jednej książce, która dopiero się ukaże. Trwają intensywne prace nad powtórnym wydaniem książki „Ciche bohaterki” Marii Bruchnalskiej, lwowskiej działaczki i publicystki, badaczki losów kobiet uczestniczek powstania styczniowego. Przed II wojną światową ukazał się pierwszy tom, zaś drugi tom nadal znajduje się w rękopisie, a przechowywany jest w Ossolineum. Liczę, że uda nam się doprowadzić do szczęśliwego finału i po nadaniu opracowania krytycznego i pięknej formy, ukaże się drukiem już w tym roku. Będzie to ważny przyczynek do pokazywania roli kobiet w powstaniu styczniowym.
To jednak nie wszystko, pod koniec stycznia na antenie TVP Historia zostanie wyemitowany cykl krótkich 2-3-minutowych filmów opowiadających o losach powstańców. Co więcej, 22 stycznia telewidzowie zobaczą film dokumentalny poświęcony Henryce Pustowójtownie „Dziewczyna smok”, ponieważ sama posługiwała się pseudonimem Michał Smok. Kolejną produkcją będzie 28-minutowy film animowany „Powstali 1863”. To komponent wyjęty z wystawy, o której wcześniej wspominałem. Opowiada o epizodach dotyczących losów powstańców.
Liczę, że uda nam się zorganizować uroczysty koncert na zakończenie obchodów. Planujemy zorganizowanie koncertu i wydania płyty, które będą hołdem złożonym powstańcom, a zwłaszcza Romualdowi Trauguttowi.
Zainteresował Was ten temat? Koniecznie zajrzyjcie na stronę internetową poświęconą rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego!
Szczegółowe informacje o wszystkich imprezach odbywających się w tym roku można znaleźć na stronie internetowej www.powstanie1863-64.pl.
Tak, oczywiście. Chciałbym dodać, że prawdą jest, że w tym roku przypada 161. rocznica wybuchu powstania styczniowego, ale powstanie to trwało dwa lata od 1863 do 1864 roku. W związku z tym projekt obchodów obejmuje zarówno 2023, jak i 2024 rok.
Wspomniany portal internetowy powstał w ramach obchodów 160. rocznicy wybuch Powstania Styczniowego. Jego celem jest popularyzowanie wiedzy o wydarzeniach z lat 1863-1864.
Tak, a niebawem portal rocznicowy wzbogaci się o specjalną zakładkę. Będzie ona dotyczyła bitew i potyczek powstania styczniowego. Dodam, że swoistą „Biblię” dla wszystkich tych, którzy zajmują się wojną polsko-rosyjską z lat 1863-1864 roku jest praca Stanisława Zielińskiego „Bitwy i potyczki w powstaniu styczniowym”. To publikacja napisana przed I wojną światową. Stanowi w pewnym sensie kompendium wiedzy, jednakże część przedstawionych tam informacji się zdezaktualizowała. Książka ta posłużyła jako kanwa do stworzenia multimedialnej mapy. Korzystając z niej, będzie można wyszukać nazwy miejscowości, na terenie których toczyły się bitwy. Informacje te zostaną opatrzone uwspółcześnionym opisem pochodzącym z publikacji Zielińskiego, ale usunięte zostaną różnorakie błędy i nieaktualne informacje. Dodane zostaną za to współczesne ustalenia. Inauguracja zakładki będzie miała miejsce w styczniu, ale informacje będą stale uzupełniane w 2024 roku.
Tradycja celebracji obchodów rocznicy powstania jest długa. W Galicji obchodzono ją już od końca XIX wieku. Powstawały stowarzyszenia i schroniska opiekujące się weteranami 1863 roku, upamiętniano miejsca walk i groby poległych, rosła legenda ofiary na ołtarzu ojczyzny. Niemałą rolę w upowszechnieniu powstania odegrała Eliza Orzeszkowa, która złożyła hołd powstańcom w noweli „Gloria victis”. Państwo przygotowali też projekt poświęcony kobietom, które uczestniczyły w powstaniu styczniowym.
Powstanie, jak w zasadzie każda wojna, uważane za przedsięwzięcie bardzo męskie i jest to trafna diagnoza, bo na wojnę idą głównie mężczyźni. Jednakowoż Powstanie Styczniowe to wydarzenie, które wiele spraw wywróciło do góry nogami. Po pierwsze to powstanie wielu narodów, a nie tylko narodu polskiego, przeciwko zaborcy. Uczestniczyli w nim też Litwini, Białorusini czy Ukraińcy, a także ludność żydowska. Wśród powstańców znajdowały się również kobiety. Nigdy wcześniej Polki tak mocno nie angażowały się w życie narodowe, manifestacje i powstania. Przedstawicielki płci pięknej brały udział w tworzeniu konspiracji, pełniły rozmaite funkcje w państwie podziemnym czy administracji powstańczej, zbierały podatki, pracowały jako kurierki i organizatorki różnych akcji. Część z nich opiekowała się rannymi, dostarczała zaopatrzenie, kolportowała prasę itd., a około setka w męskim przebraniu walczyła o Polskę na polu boju. Niektóre z nich poległy, wykazując się niezwykłym heroizmem i determinacją. Wiele z nich zostało skazanych na różnorakie kary, łącznie z zesłaniem na Sybir.
Paradoks tego powstania polega na tym, że choć kobiety miały zupełnie inne prawa w stosunku do mężczyzn, to zgodnie z rozporządzeniem władz carskich, w przypadku przestępstw politycznych, polskie kobiety były traktowane i karane za zaangażowanie patriotyczne na równi z przedstawicielami płci męskiej. Tym samym wprowadzono wówczas swoistego rodzaju równouprawnienie, jeżeli można tutaj użyć takiego słowa. Fenomenalnym źródłem wiedzy na ten temat będzie przywołana już przeze mnie książka Bruchnalskiej.
Jedną z tragicznych postaci powstania styczniowego była Antonina Konarzewska. To ostatnia walcząca kobieta-powstaniec. Jako kurierka służyła w kilku oddziałach powstańczych, jednak najdłużej związała się z partią księdza Stanisława Brzóski. W wyniku tortur zdradziła miejsce przebywania księdza. Jej historię przedstawiono w filmie „Powstaniec 1863”.
Film skupia się na postaci księdza Brzóski. Na ekranie widoczne są rozterki kapłana, który jest rozdarty pomiędzy powinnościami kapłana i patrioty, „człowieka bożego” i żołnierza. Pojawia się też postać tragiczna, pani Kanarzewska, która była kurierką, ale schwytana i poddana torturom, wyjawiła miejsce przebywania ukrywającego się księdza Brzóski. To także odwołanie do historii i brutalnych metod, jakie stosowali Rosjanie.
Ikoną powstania styczniowego jest ksiądz Stanisław Brzóska. Został naczelnym kapelanem wojsk powstańczych w stopniu generała. Urodził się w Dokudowie koło Białej Podlaskiej, a zmarł 23 maja 1865 w Sokołowie Podlaskim. Czy te miejscowości znalazły się na mapie tegorocznych obchodów rocznicy powstania styczniowego?
Gdyby nawet nie zostały przez nas wpisane w plan obchodów, to te miejscowości same się wpisują od wielu lat w kalendarz uroczystości rocznicowych, ponieważ pamięć o księdzu Brzósce jest tam niezwykle silna. Trzeba powiedzieć, że są takie regiony w Polsce, w których nie trzeba przypominać o powstaniu styczniowym. Choć minęło już 160 lat, pamięć o tych wydarzeniach wciąż jest tam żywa. Tak jest m.in. na Podlasiu, w Lubelskim i Łódzkim, Świętokrzyskim i Mazowszu. Pokrywa się to z miejscami intensywnych walk powstańczych. Pamięć o tych wydarzeniach była i jest tam przekazywana z pokolenia na pokolenie. Z perspektywy Warszawy, gdy mówimy słowo „powstanie”, to od razu dodajemy w domyśle „warszawskie”. Jednakże w okolicach Łysogór czy na Podlasiu, kiedy opowiadamy o powstaniu, tym pierwszym skojarzeniem jest styczniowe, bo tam pamięć o nim jest bardzo silna. Co też ważne, jest ona poparta późniejszymi partyzantkami m.in. z okresu II wojny światowej.
Zainteresował Was ten temat? Koniecznie zajrzyjcie na stronę internetową poświęconą rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego!
Na Podlasiu nie trzeba przypominać o powstańcach styczniowych, o księdzu Brzósce, ponieważ jego legenda jest powszechnie znana. To, że legendarny ksiądz mógł tak długo walczyć, było zasługą jego charyzmy i oddania tamtejszej ludności. Miejscowi darzyli go zaufaniem, zaś Rosjanie się go bali i nazywali szamanem, czarownikiem, ponieważ – jak uważali – tylko taki człowiek może tak zaczarować ludzi, żeby mu pomagali, służyli i walczyli u jego ramienia.
Po egzekucji, która nastąpiła w Sokołowie Podlaskim szubienica, na której go powieszono, została rozebrana przez dziesięciotysięczny tłum, a drzazgi z drewna nadal przechowywane są w wielu domach i traktowane jako relikwie. Przetrwały do naszych czasów. Świadczy to o niesamowitym kulcie, jaki otoczono księdza.
W tych regionach pamięć o powstaniu ciągle jest żywa w wielu rodzinach. Pracując nad stworzeniem portalu rocznicowego, postanowiliśmy odszukać potomków powstańców. Udało nam się odszukać rodzinę Krajewskiego, Żulińskiego, Pustowójtówny i wielu innych uczestników powstania. Okazuje się, że ich rodziny nadal pielęgnują pamięć o wydarzeniach z lat 1863-1864. Co więcej, do dziś przechowują pamiątki po bohaterach. Wielu potomków powstańców piastuje dziś ważne stanowiska, są uznanymi autorytetami w wielu dziedzinach.
Podejmując temat kultywowania pamięci o powstańcach i samym Powstaniu Styczniowym, warto wspomnieć o drobnych artefaktach, które przypominały o insurekcji. Stworzona przez Państwa strona internetowa to skarbnica wiedzy o powstaniu. Można tam znaleźć m.in. informacje o jednym z ciekawych przykładów biżuterii, jakim jest damski pierścionek pochodzący z 1870 roku. W jego koronie umieszczono trumienkę z zatrzaskiwanym wiekiem. Kiedy je podważymy, mechanizm otwiera się, ukazując figurkę powstańca. Podobnych przykładów jest pewnie wiele.
Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że powstańcom bardzo często brakowało broni. Uzbrajali się więc w takie przedmioty, elementy biżuterii, odznaki, kokardy itd., które dodawały otuchy i nadawały ton strojom, które nosili, ponieważ nie posiadali mundurów sensu stricto. Przypięcie takiej przypinki czy kokardy symbolizowało, jedność, przynależność do oddziału. Było namiastką munduru.
Możemy mówić o rozmaitych elementach zdobniczych wykorzystywanych w biżuterii jak m.in. orzeł, korona cierniowa, kotwica, która po pewnym czasie – w okresie II wojny światowej - przybrała kształt znanej powszechnie litery P - Polski Walczącej. Kobiety nosiły rozmaite wisiory czy ciężkie łańcuchy z żelaza, symbolizujące zniewolenie.
Mówiąc o sytuacji kobiet uczestniczących w powstaniu styczniowym, przypomnę jeszcze o jednej ciekawej wystawie, która została zorganizowana w ubiegłym roku w Ossolineum. Zestawiono kobiety uczestniczące w Powstaniu Styczniowym z kobietami, które zostały uwięzione w czasie stanu wojennego, czyli po 13 grudnia 1981 roku. To porównanie dwóch epok jest niesamowite, wstrząsające. Jednym z porównywanych elementów jest biżuteria i strój. W XIX wieku panie wybierały czarne suknie, a w latach 80. XX wieku przypinały sobie do ubrania oporniki, nosiły naszywki z napisem „Solidarność”, co stanowiło dowód wielkiej odwagi.
Nawiążę do jeszcze jednej historii. W 1913 roku w Poznaniu, w zaborze pruskim, odbyły się obchody rocznicy powstania styczniowego. Policja pruska zabroniła organizacji uroczystości z uwagi na fakt, że odbywa się w języku polskim. Mieszkańcy zdecydowali się jednak na prywatną formę uroczystości, zresztą i tak rozwiązanej przez Prusaków, która odbyła się w Bazarze. Jej uczestnicy przypinali sobie do klap kwiatuszek, który nazywa się suchatek albo nieśmiertelnik. Był on symbolem oporu. Policja pruska starała się zdobyć choć jeden kwiat. Udało się, a zaaresztowany suchatek zachował się w aktach śledczych policji. To pokazuje, że pamięć o powstaniu żywa była nie tylko w zaborze rosyjskim, ale także w zaborze pruskim. Inaugurując naszą wystawę „Powstali 1863” prezentowaliśmy właśnie ten kwiat, szlachetny symbol, tak nietrwały z istoty, a zarazem mocny w wymiarze symbolicznym.
Od biżuterii jest zaledwie krok do numizmatyki. Warto wspomnieć, że przed wojną wybito w Polsce okolicznościową monetę z podobizną Traugutta, a w tym roku Narodowy Bank Polski planuje wyemitowanie srebrnej i złotej monety poświęconej Romualdowi Trauguttowi. Pamiętajmy bowiem, o tym że moneta to także nośnik wartości symbolicznych.
Popularyzują Państwo historię na różne sposoby. Szczególnie atrakcyjne są widowiska historyczne. W ubiegłym roku wśród wielu wydarzeń popularnością cieszyła się inscenizacja aresztowania gen. Zygmunta Padlewskiego, generała powstania styczniowego i naczelnika wojennego województwa płockiego od lutego do kwietnia 1863 roku, które odbędzie się przy zabytkowej kaplicy w Studziance (sołectwo Kleszczyn).
Tego typu wydarzenia są ważne dla społeczności lokalnej. Prezentują bowiem w atrakcyjny sposób wydarzenia trudne do zilustrowania. Pozwalają także zaprezentować wątki lokalne w narodową historię, uczynić te wydarzenia częścią narodowej opowieści. Pozwalają także w promocji tych miejsc i uczynić je bardziej rozpoznawalnymi. Stanowią one wreszcie ofertę kulturalną, a duża liczba odbiorców, świadczy o ich atrakcyjności. Potwierdzeniem tego, że cieszą się one popularnością stanowi fakt, że są organizowane cyklicznie.
Dziękuję serdecznie za rozmowę!
Materiał powstał dzięki współpracy reklamowej z Muzeum Historii Polski.