Wojciech Giełżyński – „Jaćwięgi są wśród nas” – recenzja i ocena
Wojciech Giełżyński – „Jaćwięgi są wśród nas” – recenzja i ocena
Wojciech Giełżyńki był reporterem i publicystą. Na swoim koncie ma tysiące publikacji prasowych oraz sześćdziesiąt książek i albumów. W kręgu jego zainteresowań znajdowały się głównie kraje Trzeciego Świata i Polska. Zmarł w 2015 r. Recenzowana pozycja jest wznowieniem poszukiwanego zbioru esejów o zaginionym świecie Jaćwieży.
„Jaćwięgi są wśród nas” to efekt mozolnego, a czasem mimowolnego, zbierania przez lata faktów, hipotez oraz drobiazgowych analiz naukowych (głównie onomastycznych) dotyczących pozostałości po dawnej krainie Jaćwingów. To również próba odpowiedzi na pytanie: co, poza nazewnictwem, śladami osadnictwa oraz pochówków i niektórymi ludycznymi zwyczajami przetrwało do naszych czasów. Czy są jeszcze ludzie, którzy ośmielają zwać się jeszcze Jaćwięgami lub ich potomkami?
Czytelnik chcący sięgnąć po tą niewątpliwie ciekawą książkę powinien przygotować się na zderzenie z chaosem. Krótsze i dłuższe eseje przerywane pięknym zdjęciami widoków na dawną Jaćwież pozornie nie spajają się w sensowną opowieść. Do tego dochodzi dość specyficzny sposób prowadzenia narracji przez autora. Niewątpliwie ciekawe ustalenia przeplatane są mocno odbiegającymi od głównego tematu gawędziarskimi wstawkami. Czasami ma się ochotę ominąć wzrokiem co bardziej abstrakcyjne pogwarki, szczególnie te zawierające konotacje polityczne. Niemniej im więcej upływa lektury, tym i styl narracji ustępuje na rzecz bardzo ciekawych wynurzeń dotyczących dawnej i obecnej Jaćwieży.
Choć Giełżyńskiemu udało się odnaleźć kilkoro ludzi, którzy poczuwają się do dziedziczenia tradycji jaćwieskich, to jednak są to osoby, które zidentyfikował wyłącznie na podstawie ich nazwisk. Nie zadał sobie trudu poszukiwania potomków wytępionego ludu po kądzieli. Jego jaćwiescy rozmówcy to również tylko przedstawiciele tzw. „wyższych sfer” czyli profesorowie. Nie ma wśród nich prostego człowieka, zamieszkującego tereny zwiedzane przez autora.
Recenzowana pozycja, pomimo powyższych zastrzeżeń, jest bardzo pouczająca. Poszczególne eseje i rozmowy polemizują między sobą, wzajemnie się uzupełniając bądź wprowadzając jeszcze większy chaos. Tym nie mniej jest to ciekawy sposób przedstawienia obecnego stanu wiedzy oraz toczących się wokół wielu odkryć polemik. To niewątpliwie poszerza horyzonty czytelników, a wśród nich zapewne znajdą się i tacy, którzy po raz pierwszy usłyszą o Jaćwięgach.
Jeśli w pracy „Jaćwięgi są wśród nas” pominie się specyficzną manierę narracyjną, właściwą całemu zresztą pisarstwu Giełżyńskiego, można znaleźć wiele fascynujących zapisów dotyczących zgładzonego plemienia, którego dziedzictwo ostało się w dziwnym, często trudnym do zrozumienia nazewnictwie wsi, przysiółków, jezior czy rzek...