Witold Szolginia – „Tamten Lwów”, tom 1, „Oblicze miasta” – recenzja i ocena
Recenzja książki Witolda Szolginii to sprawa niełatwa, choć jest to pozycja niesamowita, urzekająca i niewątpliwie na wskroś przesiąknięta atmosferą Lwowa. Może jednak wzbudzać w czytelnikach skrajne emocje.
Oblicze miasta to zbiór esejów i artykułów publikowanych przez autora w różnych miejscach. Niekiedy są one luźno ze sobą związane, a tylko część z nich tworzy spójną całość. Już na wstępie Szolginia uprzedza, że książka jest skierowana do ludzi, którzy pamiętają „tamten” Lwów i którzy – tak jak autor – urodzili się w nim, wychowali i przeżyli swoje najszczęśliwsze lata. W ten sposób przedział wiekowy czytelników, którzy mogą czerpać przyjemność z lektury Oblicz miasta, szybuje w górę niczym wieża na kopcu przy Wysokim Zamku. Każdy, kto oczekiwał wartko napisanej historii, może się zdziwić.
Ponieważ ludzi, do których docelowo jest skierowana książka Szolginii, została już raczej garstka, początkowo nie widziałem najmniejszego sensu wydawania tego typu pozycji po raz kolejny. Negatywny stosunek do całości publikacji może podsycać jeszcze bardziej pewien zabieg stosowany nagminnie przez autora – wplatanie w tekst swoich wierszy. Chwyt ten miałby urok, gdyby był jednorazowy. Kiedy jednak czytelnik co chwilę zostaje uraczony fragmentem poezji autora, może stać się to nieco irytujące. Zwłaszcza że wiersze Szolginii nie należą to literatury najwyższych lotów, a co najgorsze, są raczej monotematyczne. Nieśmiertelnym tematem jest zawsze Lwów, we wszystkich jego postaciach (i smakach).
Co może wydawać się nieprawdopodobne, książka pomimo tych wszystkich wad jest pociągająca i na swój sposób niesamowita. Ma na to wpływ przede wszystkim jej język. Szolginia pisze przepiękną polszczyzną z wtrętami z gwary lwowskiej. Całość sprawia, że kolejne strony czyta się naprawdę z wyjątkową przyjemnością, a piękno języka może odwrócić uwagę od nieciekawych niekiedy treści.
Również, co trzeba koniecznie zauważyć, sama treść zyskuje przy głębszym wczytaniu się. Czytelnik rzeczywiście zaczyna „wchodzić” w głąb miasta, poznawać jego przeróżne oblicza, niekiedy dosyć mroczne i krwawe. Dzięki lekturze Oblicz miasta można dowiedzieć się na przykład o serii samobójstw wśród młodzieży przy nagraniu tanga Ta ostatnia niedziela. Niestety, wiele z tych informacji niknie wśród tych o charakterze bardziej wspominkowym. Jeżeli jednak pozostanie się nieczułym na różnego rodzaju przeciwności, książka Szolginii może okazać się niesamowitą podróżą do zupełnie innego świata.
Tamten Lwów na pewno wzbudza skrajne emocje. Nie wątpię, że dla niektórych jest to pozycja wręcz kanoniczna, bez której niemożliwa jest jakakolwiek rozmowa na temat Lwowa i jego historii. Dla wielu innych czytelników będzie ona jednak lekturą bardzo trudną ze względu na swój charakter oraz manierę autora. Trudno będzie takie osoby winić za podejście wyraźnie negatywne.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska