Wincenty Cygan – „Granatowa załoga” – recenzja i ocena
„Granatowa załoga” została wydana przez gdańską Oficynę Wydawniczą FINNA i wchodzi w skład bardzo popularnej „serii z kotwiczką”. Książka to dość obszerne tomisko: liczy sobie aż 468 stron w twardej oprawie. Ponadto wydawca umieścił w pracy wkładkę z interesującymi zdjęciami oraz reprodukcjami dokumentów należących do autora oraz obrazów jego autorstwa.
Główną część książki stanowią wspomnienia Wincentego Cygana opatrzone tytułem „Granatowa załoga” oraz zbiór kilkunastu opowiadań tego samego autora nazwany „Z falą i pod falę”. Pierwsza część została wydana w Polsce po raz pierwszy, zaś druga ukazała się już w latach 90. XX w.. Pierwsza edycja „Z falą…” zawierała 16 rozdziałów zaś obecna ma ich 17. Różnica wynika z faktu, iż jeden z nich, „Nowy rozdział” został wyodrębniony z pierwszego. Zasadniczą treść poprzedza króciutki wstęp, a zamyka ją krótki słowniczek.
„Granatowa załoga” to chronologiczny i podzielony na 19 rozdziałów opis służby autora na pokładzie jednostek morskiego rodzaju sił zbrojnych, który rozpoczyna się wraz z odejściem ORP „Błyskawica” do Wielkiej Brytanii tuż przed wybuchem wojny. Na kolejnych kartach swych wspomnień Wincenty Cygan opisuje udział okrętu w konwojach, walkach w Norwegii w 1940, służbę na ORP „Piorun” a także działania krążownika ORP „Dragon”, w którego załodze znalazł się podczas walk w Normandii w 1944 r. Autor nie był oficerem, zaś do Marynarki Wojennej zaciągnął się ochotniczo w 1937 r. i dwa lata później nadał służył w stopniu marynarza. W związku z tym w swojej pracy przekazał czytelnikom wiele ciekawych informacji z życia członków załóg okrętów, na których przyszło mu służyć. Cygan opisuje różne typy osobowości: skąpców, różnego rodzaju okrętowych mądrali a także awanturników. Niezwykle interesujące są także opisy podziału marynarzy na różne koterie dzięki czemu dowiemy się jakie zespoły okrętowych specjalistów nie tworzą grup koleżeńskich. W pracy zawarte są także liczne interesujące spostrzeżenia co do mentalności oraz obyczajowości sojuszniczych Anglików. Wizyta w jednym z brytyjskich barów pozwoliła autorowi na wydanie stwierdzenia, iż „Oni piją codziennie, piją i nawet niczym nie przegryzają.” Opowieść Wacława Cygana kończy się w momencie utraty „Dragona” w wyniku walk w Normandii i odesłaniu załogi okrętu do Plymouth.
Nieco inny charakter ma „Z falą…” gdyż jest to zbiór kilkunastu opowiadań, które nie są ze sobą ściśle powiązane. W tych opowiadaniach Wincenty Cygan opisuje między innymi ciężkie życie rekruta Marynarki Wojennej a także służbę w niej przed 1939 r. Nie zabrakło także wspomnień z lat samej wojny. Opowiadania kończy smutny i przejmujący opis wizyty autora w Polsce lat 50.
Wspomnienia Wincentego Cygana to fascynująca lektura. Dlaczego? Składa się na to kilka przyczyn. Niewątpliwie pierwszą z nich jest doskonały styl autora, który pisze ciekawie i niezwykle barwnie unikając ponadto nużących opisów. Kolejna to tematyka pracy. Cygan przekazuje czytelnikowi obraz życia polskiego marynarza w latach drugiej wojny światowej. Autor opisuje rozmowy prowadzone przez załogi w swoich pomieszczeniach oraz uświadamia nam, że marynarze prowadzili walki nie tylko na pokładach swych jednostek gdyż wizyty w angielskich pubach również mogły skończyć się srogą bijatyką zaś fakt, iż ich uczestnicy walczą po tej samej stronie nie miał żądnego znaczenia. W „Granatowej załodze” znajdziemy opisy wydarzeń tragicznych ale także komicznych, dzięki czemu czytelnik ma okazję poznać okrętową, marynarską rzeczywistość.
Nieco rozczarowuje redakcja pracy. W obydwu częściach nie pojawia się co prawda wiele nazwisk, mimo to wydawca nie ustrzegł się drobnej pomyłki w nazwisku jednego z oficerów. W „Z falą..” Cygan pisze „porucznik Hakbail” gdy w rzeczywistości oficer ten nosił nazwisko Hackbeil. Omyłka ta to powtórzenie błędnego zapisu z pierwszego wydania pracy co może świadczyć o nieco niedbałej pracy nad tekstem. Warto byłoby też zmienić występujące w tekście określenie „łódź podwodna” na prawidłowe określenie jakim jest „okręt podwodny”. We wstępie zabrakło też trochę informacji na temat samego autora. W zasadzie nie wiemy w jakim stopniu zakończył on służbę w Marynarce Wojennej. Wincenty Cygan rozpoczyna swą opowieść jako marynarz, następnie zostaje awansowany do stopnia starszego marynarza oraz mata, czyli stopnia podoficerskiego. Uważna lektura załącznika z ilustracjami pozwala stwierdzić, iż autor wspomnień mógł zakończyć służbę w stopniu bosmanmata. Taki stopień widnieje na należącej do Wincentego Cygana legitymacji Medalu Morskiego. Wydawca nie podał także zbyt wielu informacji na temat losów autora po wojnie ograniczając się jedynie do podania informacji, iż mieszkał on w Szkocji a pod koniec życia wrócił do ojczyzny. Nie są to jednak braki zasadnicze, które mocno utrudniałyby lekturę książki.
Komu polecić „Granatową załogę”? Każdemu. Książkę z chęcią przeczytają miłośnicy drugiej wojny światowej, morskiego rodzaju sił zbrojnych a także osoby potrafiące docenić dobrą literaturę.
Redakcja: Michał Przeperski