William Stevenson – „Vera Atkins. Kobieta szpieg” – recenzja i ocena
Wiliam Henry Stevenson zasłynął szpiegowską historią z czasów II wojny światowej A Man Called Intrepid, która po trzech latach od wydania została sfilmowana, a także napisaną jako „książka chwili” 90 Minutes at Entebbe o słynnej akcji komandosów izraelskich. Vera Atkins. Kobieta szpieg została spisana na podstawie osobistych wspomnień i dokumentów – jest jedną z ostatnich w dorobku pisarza, który zmarł w 2013 roku.
Tytułowa bohaterka, Vera Maria Rosenberg, była rumuńską Żydówką. Tuż przed rozpoczęciem wojny brała udział w tajnych operacjach przeciwko nazistom. W tych ukrytych działaniach wspierał ją jeden z najważniejszych szpiegów aliantów – William Stephenson. Był on zachwycony inteligencją Very, jej znajomością kilku języków, a także – last but not least – oddaniem dla sprawy. Atkins całkowicie angażowała się w walkę z postawami głoszonymi przez Hitlera i jego zwolenników. Ian Fleming sam będąc szpiegiem znał osobiście pannę Verę, a jej postać posłużyła mu w pewnej mierze za inspirację dla Panny Moneypenny, pojawiającej się u boku Jamesa Bonda. Flaming powiedział o niej: „W świecie prawdziwych szpiegów, Vera Atkins była szefową”. Powiedział to o szpiegu angielskiego wywiadu i bohaterce książki, której podtytuł głosi Historia najlepszej agentki II wojny światowej.Czym Vera Atkins zasłużyła sobie na takie słowa?
Jej zasługi można wymieniać długo. Sam autor we wstępie zaznacza, że książka jest hołdem dla niezrównanego asa brytyjskiego wywiadu. I z takim zacięciem, momentami wręcz „na kolanach” przedstawia jej zasługi w zwalczaniu nazistowskich Niemiec. Książka została podzielona na 41 rozdziałów, poprzedzonych wykazem skrótów i wyrażeń, które na pewno pomogą w odnalezieniu się w gąszczu terminów dotyczących w operacji wojskowych. Biografia Atkins została napisana według wszystkich prawideł tego gatunku. Przede wszystkim jednak Stevenson skupił się na jej działalności w wywiadzie brytyjskim tuż przed wybuchem oraz już w trakcie II wojny światowej. Pisząc o niej opierał się w dużej mierze na osobistych wspomnieniach jej współpracowników, a także na archiwach w Wielkiej Brytanii, Francji, USA i Szwajcarii.
Dla polskiego czytelnika najciekawsze będą zapewne rozdziały poświęcone pracy Very Atkins na terenie Polski, a zarazem opisujące polskie dokonania w walce z niemieckim okupantem. Przeczytamy o tym w rozdziale pod dumnie brzmiącym tytułem: Polacy łamią pierwszą Enigmę. W książce pióra brytyjskiego pisarza, tytuł ten brzmi szczególnie. Tam właśnie znajdzie czytelnik relację Atkinson i jej współpracowników o roli Polaków w rozszyfrowaniu niemieckich zabezpieczeń.
W czerwcu 1939 roku Vera wraz z innym agentem pojechała do Polski na rozmowy z miejscowymi wywiadowcami. Uczestniczyła w wymianie mechanizmu, który skutecznie łamał permutacje Enigmy. Jej powojenne losy zostały też porównane do losów polskich kryptologów. Po zakończeniu działań wojennych nadal musiała ukrywać swoją tożsamość, a ze względu na ustawę o tajemnicy służbowej nie mogła otrzymać odznaczeń państwowych za swój wkład w walce z niemieckim reżimem.
Książka o superszpiegu-kobiecie jest chyba najlepszym medalem, który mogła za swoją działalność otrzymać Vera Atkins – trochę zapomniana i niedoceniona za życia. Trochę szkoda, że autorowi nie udało się utrzymać większego dystansu w okazywaniu sympatii agentce. Stworzył portret kobiety, której nawet nieznośnie idealny Bond mógłby buty czyścić. Z drugiej zaś strony: może bohaterom trzeba okazać trochę więcej sympatii? Może nie warto ograniczać się jedynie do chłodnego historycznego dystansu, pokrytego pyłem akt i dokumentów archiwalnych? O tym niech zdecydują czytelnicy.