„Wikingowie”: nowy serialowy przebój czy słabsza wersja „Gry o tron”?
Zobacz też: Wikingowie i ich podboje
„Wikingowie” to serial opowiadający o losach Ragnara Lodbroka – bohatera znanego nam ze skandynawskich legend. Jak większość wikingów, Ragnar trudzi się w swoim życiu tylko dwoma rzeczami: pracą na roli i łupieniem zamorskich krain. Pod wodzą jarla Haraldsona wyprawia się swoimi drakkarami na obce tereny by niszczyć, niewolić i grabić wszystko to, co ma jakąś wartość. Kiedy dopada go poczucie monotonii, spowodowane ciągłymi wyprawami na Wschód, namawia swego suwerena na odkrycie nowych, zachodnich lądów. Niestety, nie spotyka się z aprobatą jarla. Właśnie tu zaczyna się wielka przygoda Ragnara – legendarnego wodza i pogromcy mórz, który w poszukiwaniu nowych ziem odkrywa Wyspy Brytyjskie i zupełnie nieświadomie rozpoczyna pisanie nowej karty historii...
Tak wygląda to ze strony czysto formalnej. Jak ma się do rzeczywistości? Czy według polskich widzów najnowsza produkcja kanału History stworzyła choć namiastkę konkurencji dla owianych sławą produkcji typu „Rzym” czy „Gra o Tron” ?
Zdania jak zwykle są podzielone. Wiele osób przyzwyczajonych do seriali HBO nie kryje swojego rozczarowania i niedosytu. Nie ma magii, smoków, zjaw czy też innych bardziej lub mniej fantastycznych postaci. Jest obiektywizm i surowy realizm – oczywiście taki, na jaki pozwalają wymogi kanału historycznego o popularno-naukowym formacie. Dla mnie Wikingowie to produkcja typu „Gry” tylko bez jaj i fabuły – pisze użytkownik szparag_pznb na forum Filmweb. To tylko wstęp do dyskusji jaka rozgorzała w sieci.
Jedna z pierwszych treściwszych recenzji serialu została dodana na Filmwebie przez użytkownika, który całość obejrzał wcześniej po angielsku. Nie szczędziła ona produkcji pochlebstw. Ta historia tak mnie wciągnęła, że ponad czterogodzinna podróż po świętach do Szczecina minęła mi dosyć szybko i przyjemnie. Miałem akurat kilka zaległych odcinków do nadrobienia, więc postanowiłem to wykorzystać i się nie zawiodłem – stwierdza recenzent. Codzienne życie wikingów, ich prawa, zasady, zwyczaje – wszystko to starano się w serialu odtworzyć jak najwierniej. Także pozycję – całkiem wysoką – kobiet w ich społeczeństwie, ale też ich okrucieństwo – pisze z kolei Maja Staniszewska w internetowym wydaniu „Metra”.
Wikingowie mają niesamowity klimat, piękną muzykę, krajobrazy (nie z komputera) a bohaterowie są z krwi i kości. Już pomijam fakt, że to prawdziwa historia a nie mitologia – tego typu opinie powtarzają się często, jest też jednak druga strona medalu.
Obejrzałem pierwszy odcinek serialu i szczerze powiedziawszy nie mam ochoty na następny. Kiedy w dzisiejszej dobie „eksplozji serialowej” nie wiadomo co zacząć oglądać, Wikingowie w moim odczuciu są najnormalniej zbyt słabi – pisze surogat84, użytkownik Filmwebu. To jeden z łagodniejszych komentarzy. Dalej sypie się grad. Najgorsza gra aktorska jaką kiedykolwiek widziałem, bohaterowie przewidywalni jak brak pogody nad polskim morzem, nuda to jego drugie imię, nie dorasta do pięt żadnemu ze znanych mi seriali historycznych – piszą użytkownicy tego czołowego polskiego portalu filmowego.
Opinie nie są jednoznaczne. Wiadomo było, że „Wikingom” ciężko będzie wypłynąć na wierzch po miazgach (jak zwykli pisać internauci) takich jak „Gra o tron”, „Rzym” czy „Rodzina Borgiów”. Siadając przed telewizorem czy przed ekranem monitora należałoby najpierw odpowiedzieć sobie na jedno z podstawowych pytań: co sprawia, że dany serial uważamy za dobry? To pozwoli nam ocenić najnowszą produkcję kanału History tak, jak na to zasługuje – w sposób obiektywny.
Polecamy e-book Michała Beczka – „Wikingowie na Rusi”
Książka dostępna również jako audiobook!
Zobacz też:
- Irlandia Północna: niepozorny kawałek metalu zidentyfikowany jako srebrna ozdoba wikingów
- Nieoczekiwane odkrycie skarbu Wikingów
- Ryzykowne życie Wikinga
- Wikingowie w Łodzi
Redakcja: Tomasz Leszkowicz