Wielki najazd Mongołów zatrzymany przez pogodę?
W 1241 r. ogromna armia Mongołów rozpoczęła łupieżczą inwazję na Europę Zachodnią. Pod Legnicą najeźdźcy ze wschodu spacyfikowali polskie rycerstwo, a węgierskie uległo dwa dni później na równinie Mohi. W 1241 r. mroźna zima pozwoliła Mongołom suchą stopą przeprawić się przez Dunaj. Przez kolejne miesiące agresorzy mogli pustoszyć zachodnie tereny Węgier, a ich zagony docierały nawet do Włoch czy w okolice Wiednia. Niespodziewanie jednak większość oddziałów zdecydowała się powrócić na wschód. Co było tego przyczyną?
W historiografii utarł się pogląd, że niespodziewany odwrót Mongołów został spowodowany śmiercią wielkiego chana, Ugedeja. Zgodnie z tradycją w wyborze nowego władcy mieli brać udział wszyscy tzw. „książęta krwi”. Nicola Di Cosmo, historyk z Uniwersytetu Princeton, uważa jednak, że nie był to jedyny motyw odwrotu najeźdźców. Nigdy nie wrócili bowiem do Mongolii, by wziąć udział w politycznych rozgrywkach. Ich droga skończyła się na Rusi.
Nowe badania Di Cosmo dowodzą, że duży wpływ na wycofanie się Mongołów z Węgier miała… pogoda. Przełom lat 30. i 40. XIII w. odznaczył się bowiem zmianami klimatycznymi. Analiza słojów drzew z północnej Skandynawii, Uralu Polarnego, Karpat Rumuńskich, Alp Austriackich i Rosyjskiego Ałtaju pozwoliły ustalić, że w latach 1238-1241. temperatura ma Węgrzech wybijała się ponad średnią. Z kolei kolejne 3 lata odznaczały się falą ochłodzenia. Podobne tendencje można było zaobserwować na terenach południowej Polski, zachodniej Słowacji i Czech.
W latach 1241-42 bardzo śnieżna zima przeszła w wyjątkowo mokrą wiosnę. Trawiaste równiny Węgier zmieniły się w nieprzebyte bagna. Dla Mongołów ta pogoda musiała być wyjątkowo nieprzyjazna. Konie grzęzły w błocie, spadało tempo marszu. Problemem stało się też znalezienie łąk do wypasu wierzchowców. Tych zaś mogło być nawet pół miliona, bo prawie każdy najeźdźca wiódł ze sobą kilka koni. - Wszystko to pozwala mi sądzić, że Mongołowie nie byli zachwyceni z terenu, na którym przyszło im operować - komentuje Di Cosmo.
Źródło: livescience.com