W najnowszym wydaniu „Tygodnika Powszechnego” dodatek: „Auschwitz. Głosy żyjących”

opublikowano: 2015-01-27, 12:27
wszelkie prawa zastrzeżone
Gdy 70 lat temu wojska sowieckie wkroczyły na teren niemieckiego obozu Auschwitz koło Oświęcimia, zastały w nim tylko garstkę więźniów – większość ludzi uwięzionych w tym obozie została wcześniej pognana na zachód, w tzw. Marszach Śmierci. Wydanie w sprzedaży od środy, 28 stycznia.
reklama

O Auschwitz powiedziano już bardzo wiele. Dlatego – zamiast kolejny raz opisywać historię tego największego z dwóch tysięcy niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady (i zarazem największego, gdzie Żydzi ginęli w komorach gazowych) – „Tygodnik” postanowił opowiedzieć o Auschwitz głosami ludzi, którzy jeszcze żyją: ostatnich świadków, narodowości żydowskiej, polskiej i romskiej.

W dodatku:

  • „Stamtąd, z dachów, widać było więcej” – przekonuje Mordechaj Ciechanower, w Auschwitz-Birkenau więzień, dekarz i członek obozowego podziemia. Po 70 latach pamięta wszystko, jakby zdarzyło się wczoraj. Swoją historię ten 91-letni dziś mieszkaniec izraelskiego Ramat Gan koło Izraela, urodzony w Makowie Mazowieckim, opowie po polsku: to jego drugi, obok jidysz, język ojczysty.
  • Irena Jankowska, dziś lat 91, przeżyła – choć trafiła w ręce Josefa Mengele, autora pseudomedycznych eksperymentów. To właśnie Mengele – oraz pielęgniarka zwana „Czarną Miją” – będą wracać w jej snach, już po wyjściu z obozu. Mengele będzie stać nad Ireną z zastrzykiem fenolu, a „Mija” będzie próbowała wyrwać jej z rąk maleńką córkę i wrzucić do rozpalonego pieca. Bo „Mija” rzeczywiście tak robiła... Dla Ireny Jankowskiej rok 1945 oznaczał wyzwolenie, ale też początek nowych represji, już pod nową władzą.
  • „Kiedy byłem w Gross-Rosen na Dolnym Śląsku, nie można było nawet myśleć o ucieczce. Ale gdy przywieźli nas do podobozu Auschwitz, pomyślałem: To blisko GG, jest szansa” – wspomina dziś 94-letni Marceli Godlewski, jeden z dokładnie 802 więźniów Auschwitz, którzy podjęli próbę ucieczki z obozu. Godlewski należał do tych nielicznych, którym się udało.
  • Jako Romka nie miała prawa żyć. Ale Alfreda Markowska, dziś 90-letnia, nie tylko przeżyła, lecz uratowała kilkadziesięcioro dzieci: romskich, żydowskich, polskich. O niezwykłych – i prawie w ogóle nieznanych – losach tej romskiej dziewczyny, opowiadają jej dzieci: ludzie dziś wiekowi, którzy jej zawdzięczają ocalenie z transportów do Auschwitz.
  • „Dziś obóz już mi się nie śni” – mówi Zofia Posmysz, dziś lat 91. „Tam żyło się z dnia na dzień. Żeby przeżyć, trzeba było mieć szczęście do dobrych ludzi”. Zofia Posmysz miała to szczęście. A wśród tych wielu dobrych ludzi, których spotkała w obozie, była też jedna Niemka, esesmanka.
  • Gdy wtedy szli, w Marszach Śmierci, zimą 70 lat temu, Helena Malcher miała 9 lat. „Przez tamten most ich gnali” – pokazuje z kuchennego okna stare przejście przez Wisłę. Helena Malcher mieszka we wsi niedaleko dawnego obozu Auschwitz-Birkenau; wspomina, czego była świadkiem w styczniu 1945 roku.

Więcej na https://www.tygodnikpowszechny.pl/

„Tygodnik” w kioskach od środy 28 stycznia.

Zamów wersję mobilną!

reklama
Komentarze
o autorze

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone