W Muzeum II Wojny Światowej odnaleziono polską narrację!
Tegoroczna zima w Gdańsku była gorąca i to nie z powodu temperatury, ale intensywnych poszukiwań polskiej narracji na wystawie głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, której brak zgłaszano już kilka lat temu. W 2013 roku jej zaginięcie nagłośnił prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Rząd Platformy i dyrekcja Muzeum co prawda nie zaprzeczali, ale nie dawali też jednoznacznej odpowiedzi.
Już po zwycięstwie PiS w 2015 roku minister kultury Piotr Gliński powołał specjalną komisję, w której skład weszli redaktor Piotr Semka, prof. Jan Żaryn oraz prof. Piotr Niwiński. Po długich i wnikliwych poszukiwaniach jednogłośnie stwierdzili, że polska narracja zaginęła. Bardzo konkretne podejrzenia miał prof. Żaryn, który w sprawozdaniu z poszukiwań pisał: „Polski punkt widzenia na historię II wojny światowej został »zasypany« pseudouniwersalizmem, jakąś wersją historii powszechnej”. Gdzie jednak znajdowało się miejsce ukrycia polskiej narracji we wspomnianym dokumencie nie wspominał.
Od ponad roku trwały więc intensywne poszukiwania. Wicepremier Gliński, nie wierząc że obecnemu dyrektorowi Muzeum prof. Pawłowi Machcewiczowi uda się odnaleźć zgubę próbował wezwać na pomoc anonimowych pracowników Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Niestety – bezskutecznie. Okazało się, że pracowników tej powołanej w grudniu 2015 roku instytucji kultury też trzeba zacząć szukać, bo gdzieś zaginęli.
Atmosfera zrobiła się nerwowa w styczniu tego roku, kiedy pokazano pierwsze zręby nowej wystawy. Redaktor Semka osobiście stawił się, aby sprawdzić, czy pracownicy Muzeum odnaleźli już polską narrację. Pomimo usilnych starań nie udało mu się jej odnaleźć. Zadziwiające, że sprawę bagatelizowały sądy, które – pomimo zgłoszeń ze strony ministerstwa – kwestię odnalezienia pozostawiały w rękach obecnej dyrekcji.
W lutym i marcu poszukiwania zintensyfikowano. – Szukaliśmy bardzo dokładnie, był nawet pomysł, aby przekopać Mołtawę – mówi anonimowy pracownik MIIWŚ. Pod koniec marca zdecydowano się do poszukiwań zaangażować także mieszkańców, którzy tłumnie stawili się w miejscu zbiórki na placu Władysława Bartoszewskiego 1.
– Stworzyliśmy grupy poszukiwawcze po 700 osób, które co kilka godzin przetrząsały wystawę główną szukając narracji – wyjaśniają pracownicy działu historycznego gdańskiego muzeum. Przez chwilę sądzono nawet, że zabetonowano ją wraz z Shermanem, którego w styczniu 2015 roku – pomimo protestów – zakopano w jednym z pomieszczeń Muzeum. Na miejscu nie stwierdzono jednak śladów świeżo usypanego pseudouniwersalizmu i jakiejś wersji historii powszechnej.
Kiedy obecna dyrekcja bliska była już rezygnacji i przyznania się, że nie potrafią odnaleźć polskiej narracji, 23 marca 2017 roku około południa krzyk radości rozległ się po podziemnych korytarzach placówki. – Znalazłem! Znalazłem! – krzyczał euforycznie jeden z turystów. Okazało się, że długo poszukiwana polska narracja – jak gdyby nigdy nic – cały czas leżała na wystawie zdziwiona toczącą się akcją. – Jestem bardzo zaskoczona, jak można było mnie nie dostrzec skoro cały czas tu leżałam? – mówi skonsternowana narracja. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało się odnaleźć coś, co – jak się okazało – nigdy nie było zgubione – mówi z radością dyrektor Machcewicz.
W tej sytuacji same narzucają się słowa wieszcza: „Biega krzyczy Pan Hilary, gdzie są moje okulary, szuka w spodniach i w surducie, w prawym bucie, w lewym bucie […] już podłogę chce odrywać, już milicję zaczął wzywać, nagle zerka do lusterka, nie chce wierzyć... znowu zerka. Znalazł! Jest! Są!...okazało się, że je ma na własnym nosie”.
Powyższy tekst był oczywiście żartem primaaprilisowym – (prawie) wszystkie cytaty zostały wymyślone.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz