Valerie Hansen – „Rok 1000. Jak odkrywcy połączyli odległe zakątki świata i rozpoczęła się globalizacja” – recenzja i ocena
Valerie Hansen – „Rok 1000. Jak odkrywcy połączyli odległe zakątki świata i rozpoczęła się globalizacja” – recenzja i ocena
Globalizacja jest pojęciem, które odnosi się przede wszystkim do współczesnej rzeczywistości. Terminem tym szafują politycy, dziennikarze i różnego rodzaju aktywiści społeczni. Wydaje się, że niemal każdy, nawet intuicyjnie jest w stanie wskazać przykłady globalizacji. Znacznie rzadziej zastanawiamy się jednak korzeniami tego zjawiska. Czy to możliwe, żeby globalizacja istniała już setki lat, zanim została zaobserwowana i opisana? Valerie Hansen dowodzi, że tak i generalnie należy się z nią zgodzić.
Autorka książki „Rok 1000. Jak odkrywcy połączyli odległe zakątki świata i rozpoczęła się globalizacja” jest profesorem historii na Uniwersytecie Yele, gdzie uczy języka chińskiego i historii powszechnej. W ostatnich latach Hansen napisała także książki „The Silk Road: A New History”, „The Open Empire: A History of China to 1600” oraz kilkanaście artykułów naukowych. Jest to jej pierwsza publikacja, która została przetłumaczona na język polski.
Już we wstępie Autorka informuje, że pisząc książkę, dążyła do uproszczenia języka i sposobu narracji w ten sposób, by stała się przystępna dla szerszego grona odbiorców. To właściwy kierunek i nowy, obiecujący trend, który otwiera fachowe opracowania akademickich elit na świat i język istniejący poza murami uczelni.
Valerie Hansen podjęła się niezwykle trudnego zadania. Postanowiła opisać historyczne realia świata około roku tysięcznego, w perspektywie znanego powszechnie pojęcia „globalizacji”. W związku z tym** opisane wydarzenia obejmują różne kontynenty, społeczności i kultury.** Nic nie może świadczyć lepiej o przekrojowości wiedzy historyka niż opisywanie z równą swobodą i zrozumieniem wikińskich zwyczajów i wypraw, co mongolskiej sztuki wojennej czy azjatyckich szlaków handlowych. Wszystko to zostało opowiedziane przez pryzmat tytułowej globalizacji. Jest to zatem połączenie refleksji historycznej z niełatwą analizą antropologiczną/socjologiczną.
Autorka wskazuje wiele nieoczywistych wydarzeń, które spajają koncepcje roku tysięcznego jako początku globalizacji. Przypomina ciekawe fakty, takie jak brak powstania nowych religii po 1000 roku czy odkrycie wówczas nowych szlaków. Słusznie zaznacza jednak, że globalizacja w ujęciu historycznym nie dotyczyła ogółu ludzkości. To prawda, kontakty handlowe były domeną elit, które decydowały o charakterze i kierunku ówczesnej „globalizacji”.
Książka zawiera dużo niezwykle ciekawych anegdot (m.in. na temat związków króla Haralda Sinozębego z technologią Blootooth). Autorka potrafi zaskoczyć czytelnika nie tylko ciekawostkami, ale także sposobem, w jaki przedstawia wiedzę – np. wplatając współczesny termin w odniesieniu do realiów historycznych. Oczywiście wówczas używa go z gracją odpowiednią dla doświadczonego badacza. Publikacja, mimo że zawiera cały aparat naukowy, to została napisana w sposób przystępny także dla osób, które na co dzień nie obcują z książkami akademickimi. Splatająca nici globalnej historii narracja jest niezwykle erudycyjna, pozwala spojrzeć na rzeczywistość około XI wieku w sposób całościowy. Plusem książki są świetne porównania czasów historycznych z dzisiejszymi realiami. Autorka buduje mosty między całkiem różnymi światami i czasami, w pewnym sensie znajduje współczesność w przeszłości i przeszłość we współczesności.
Osobno pochwalić należy bardzo dobre tłumaczenie i świetną redakcję, a także atrakcyjne wydanie książki: twarda oprawa i włączenie do niej kolorowych ilustracji uprzyjemniają lekturę.
Książka ma jednak pewne mankamenty. Moim zdaniem Autorka trochę nazbyt ufa niektórym, przywoływanym w pracy źródłom – przykładem może być choćby fragment dotyczący chrystianizacji Rusi Kijowskiej, przedstawiony tak, jakby Włodzimierz faktycznie rozważał, jaką religię i jaki obrządek wybrać, podczas gdy kronikarz raczej chciał pokazać znajomość różnych religii i doskonałość chrześcijańskiego prawosławia. Polemiczne jest także uznanie dopłynięcia wikingów do Ameryki za odkrycie szlaku. Trasa, którą wówczas płynęli nie połączyła trwale Europy z Ameryką, choć faktem jest, że był to pierwszy raz, gdy Europejczycy pojawili się na terenie Ameryki Północnej. Archeologa może zdziwić stwierdzenie, że rok zatonięcia statku ustalono na podstawie znajdującego się na jego pokładzie naczynia ceramicznego, co w badaniach archeologicznych należy do zdecydowanej rzadkości. Wszystko byłoby jasne, gdyby Autorka napisała, że naczynie to zawierało inskrypcję z datą jego produkcji.
Czy globalizacja rzeczywiście zaczęła się akurat około 1000 roku? W tym kontekście warto pamiętać, że bardzo podobne procesy zachodziły znacznie wcześniej. Jedwabny szlak w różnych okresach historycznych łączył Wschodnią Azję, z Bliskim Wschodem i Europą. Pouczające w kontekście globalizacji i jej chronologii może być też odkrycie egipskiej figurki boga Ptaha, z VIII w. p.n.e. na terenie dzisiejszych ziem polskich. Teza książki broni się jednak dlatego, że to właśnie około 1000 roku różne szlaki połączyły niemal cały świat, włącznie z Ameryką Północną.
Pomijając drobne nieścisłości jest to niezwykle frapująca, wciągająca i intrygująca analiza społecznej i ekonomicznej rzeczywistości około roku 1000. Książka prezentuje procesy związane z historyczną globalizacją, które oddziałują także na dzisiejszą rzeczywistość. Można powiedzieć, że to jedna z tych książek, które odpowiadają na pytanie o przydatność nauk historycznych dla zrozumienia współczesnych realiów.