Vaclav Smil – „Energia i cywilizacja. Tak tworzy się historia” – recenzja i ocena
Vaclav Smil – „Energia i cywilizacja. Tak tworzy się historia” – recenzja i ocena
Autor, emerytowany profesor Uniwersytetu Manitoby i członek kanadyjskiego Royal Society prowadzi badania interdyscyplinarne, a w kręgu jego zainteresowań znajdują się m.in. produkcja żywności, zmiany środowiskowe czy innowacje technologiczne. Jako autor czterdziestu książek i kilkuset artykułów uchodzi za jednego z najbardziej wpływowych współczesnych myślicieli.
„Energia i cywilizacja. Tak tworzy się historia” to książka, które opisuje m.in. wpływ kontroli zasobów i przepływów energii na rozwój cywilizacji i społeczeństw. Opisuje też różne stosowane w historii ludzkości metody intensyfikacji produkcji i wykorzystywania energii. Omawiana pozycja nie jest jednak syntezą dziejów energetyki, choć oczywiście ten aspekt jest w niej najistotniejszy. Omawiane są jednak skutki pozyskiwania czy przetwarzania energii dla społeczeństwa, życia politycznego czy też środowiska naturalnego. Prof. Smil podejmuje też próbę dokonania periodyzacji historii świata pod kątem kwestii związanych z energią.
Nie powinno dziwić, że na samym początku swoich wywodów autor zajmuje się energią jako taką, podejmuje się próby opisania czym ona jest, jakie było i jest jej znaczenie dla ludzkości, wreszcie w jaki sposób można ją mierzyć czy opisywać. O ile omawiana książka nadaje się doskonale dla humanistów, którym nic co ludzkie nie jest obce, to z pewnością odrzuci ona „humanistów” w horrendalnym, a niestety rozpowszechnionym rozumieniu – czyli „osób, które nie potrafią liczyć”. Trzeba wyraźnie podkreślić, że do pełnej recepcji treści książki niezbędna jest co najmniej elementarna wiedza (lub jej odświeżenie sobie) z fizyki i chemii. Na dodatek nie jest niczym niezwykłym, jeśli w toku narracji pojawiają się wzory.
Ramy czasowe książki obejmują w zasadzie całe dzieje ludzkości, od fazy zbieracko-łowieckiej. Sporo uwagi poświęcone jest upowszechnieniu rolnictwa i rewolucji neolitycznej. Smil analizuje i porównuje zjawiska i procesy zachodzące w zasadzie na całym świecie – w Europie, Egipcie, Chinach, na kontynencie amerykańskim. Dużo uwagi poświęcone jest różnym sposobom pozyskiwania energii w erze preindustrialnej. Omówione zostają siła ludzi i zwierząt, energia wodna i wiatrowa. Opisane zostaje pozyskiwanie energii z paliw z biomasy – drewna, węgla drzewnego, a nawet łajna.
Oczywiście przełomową cezurą w historii cywilizacji badanej z perspektywy zjawisk energetycznych była rewolucja przemysłowa i związane z nią pozyskiwanie energii z węglowodorów. Kolejnym przełomem było upowszechnienie się elektryczności. Vaclav Smil opisuje różne aspekty cywilizacji opartej na paliwach kopalnych. Wykazuje, że procesów gospodarczych i społecznych takich jak urbanizacja nie da się odseparować od panującego modelu energetycznego. Autor omawia też na wpływ energetyki na politykę, sposoby prowadzenia wojen czy zmiany klimatu i środowiska naturalnego. Nie udaje przy tym, że odkrył jakiś tajemny klucz do zrozumienia historii świata. Wyraźnie zaznacza, że wcale nie wszystko da się wyjaśnić dzięki zrozumieniu opisywanych przez niego zjawisk. Podkreśla na przykład, że nie sposób znaleźć związku między skalą zużycia w danym kraju energii a panującym w nim ustrojem politycznym czy tym, jak bardzo opresyjny jest panujący reżim.
Książka ma bardzo solidną bazę źródłową, jej bibliografia liczy kilkanaście stron „ściśniętego” druku drobną czcionką. Publikacja pełna jest wykresów, ilustracji i zdjęć – sposobowi w jaki została wydana trudno cokolwiek zarzucić. Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że nie jest to książka dla każdego. Oryginalnemu, nowatorskiemu, a w wielu punktach odkrywczemu podejściu towarzyszy mało przystępna i nieco hermetyczna forma przekazu. Nie ukrywam, że miałem przez to ogromny dylemat z wystawieniem odpowiedniej oceny, decydując się na wyśrodkowanie docenienia innowacyjnej perspektywy z formą przekazu i subiektywnym poczuciem satysfakcji z lektury. Lektura wymaga nie tylko skupienia, ale też pewnego wcześniejszego przygotowania, zdecydowanie omawiana publikacja nie nadaje się do czytania „do poduszki”. No chyba że ktoś zupełnie nie interesuje się omawianymi w niej zagadnieniami i cierpi na bezsenność – nie da się ukryć, że dla takich osób narracja będzie nużąca. Osobiście miałem czasem wrażenie, jakbym czytał skrypt akademicki. Natomiast dla wszystkich, którzy cenią nowatorskie i odkrywcze podejście, a ponadto odnajdują się w opracowaniach interdyscyplinarnych, nie boją się mariażu historiografii i np. nauk ścisłych – uznając, że rzeczywistość jest jedna, więc trzeba do niej podchodzić holistycznie – będzie to niebywale wzbogacająca lektura.