Unikatowa broszura Daszyńskiego wznowiona po 99 latach
Od tygodnia w sprzedaży znajduje się numer 75 „Nowego Obywatela” https://nowyobywatel.pl/, a do niego dołączona jest broszura „Cztery lata wojny”. To prawie 80 stron tekstu – wznowiona broszura Daszyńskiego oraz posłowie autorstwa redaktora tekstu, Remigiusza Okraski. Broszura ukazała się jako część projektu dofinansowanego przez Muzeum Historii Polski w ramach Programu „Patriotyzm Jutra”. Podczas projektu „Ignacy Daszyński – zapomniany filar niepodległości”, realizowanego przez Stowarzyszenie „Obywatele Obywatelom”, przypominana jest niepodległościowa aktywność lidera polskich socjalistów. W tym celu nie tylko wydano wspomnianą broszurę, ale także powstają grafiki z cytatami z wielu tekstów Daszyńskiego, a wkrótce w kilku miastach Polski zostaną zorganizowane prelekcje tematyczne.
Daszyński w pierwszych słowach broszury pisze: Wojna światowa nie zastała socjalistów polskich nieprzygotowanymi. Niewiele partii socjalistycznych w Międzynarodówce zajmowało się tak myślą o wojnie, jak socjaliści polscy, a raczej dwie partie polskie: Polska Partia Socjalistyczna (PPS) i Polska Partia Socjalno-Demokratyczna Galicji i Śląska (PPSD). Wypływało to z położenia narodu polskiego, który od stu lat znajdował się pod silnym naciskiem caratu rosyjskiego i w walce z caratem. PPS prowadziła tę walkę bezpośrednio, PPSD pomagała jej na wszystkich dostępnych polach, czując, że w razie zwycięstwa Rosji grożą jej ciężkie klęski. Tradycje wojny o niepodległość nie są też obce żadnemu Polakowi. W całej Europie nie ma wielkiego narodu, który by tak jak polski, porywał się w ostatnim stuleciu tyle razy do broni o swoją wolność.
Z kolei Okraska w posłowiu stwierdza m.in. Oddajemy w ręce Czytelników i Czytelniczek książeczkę, która na wznowienie czekała aż 99 lat. Wydana została pierwotnie w roku 1918, zanim jeszcze Polska odzyskała niepodległość. Nieco poszatkowana wówczas ingerencjami zaborczej cenzury, nie doczekała się przypomnienia aż do dzisiaj. […] Warto jednak przypomnieć tamtą rozprawę Daszyńskiego. Z przyczyn nie tylko dokumentacyjnych, nie tylko po to, aby ocalić od zapomnienia jeden z wielu „fragmentów” polskiej historii idei i polityki. Przede wszystkim warto niemal w przededniu setnej rocznicy odzyskania niepodległości przybliżyć swoiste brakujące ogniwo w dzisiejszej świadomości Polaków i Polek, a dotyczące tego, kto się o ową niepodległość bił, dopominał, starał. Brakującym ogniwem jest niepodległościowa lewica – polscy patrioci i zarazem socjaliści. Ignacy Daszyński był jednym z liderów tego nurtu, a w zaborze austriackim nie miał sobie równych, jeśli chodzi o dorobek i autorytet. Wśród „ojców niepodległości” jest dziś najmniej znanym, szczególnie w oczach młodszych pokoleń i osób niezbyt zaawansowanych w poznawaniu rodzimych dziejów. Jeszcze mniej znane są niepodległościowe wysiłki tego obozu politycznego, który Daszyński reprezentował. Nazwiska takie jak Piłsudski, Paderewski czy Dmowski kojarzy niemal każdy. Niekoniecznie natomiast można powiedzieć to samo o Daszyńskim w przypadku recepcji wśród pokoleń dzisiejszych 20- czy 30-latków.