Turystyka na Kresach Wschodnich [Marginesy historii]
Turystyka na Kresach Wschodnich – zobacz też: Truskawiec – modne uzdrowisko II RP
Od drugiej połowy lat trzydziestych stosowne instytucje rozpoczęły akcje mającą na celu zachęcanie mieszkańców Polski do odwiedzania wschodnich rubieży kraju. W dzisiejszym odcinku nie zapuścimy się jeszcze w pełni w bagna poleskie, chociaż pojawią się dwory z tego regionu.
Rok 1938 i broszurka Lato we dworach na Ziemiach Wschodnich pozwalała spragnionemu wrażeń mieszkańcowi centralnej Polski dokonać rezerwacji wakacji w jednym z dworów. A oferta bywała różna: czasami trzeba było przywieść samemu pościel, czasami dopłacić za posiłki dietetyczne, czasami gdy nie było się gojem to nie znajdowało się miejsca, czasami można było pograć w tenisa i przejechać się bryczką. Średnia cena pobytu od osoby za jeden dzień to od 3,5 do 5 złotych, co w przypadku liczniejszej rodziny musiało już nieco kosztować (gwoli ścisłości trzeba zaznaczyć, że były też pojedyncze oferty bardzo tanie, kosztujące nawet 5 złotych miesięcznie od osoby).
Pokazuje to dobrze do kogo skierowana była oferta dworów na ziemiach wschodnich. Oczekiwano w nich urzędników państwowych i to raczej tych wyższej niż niższej rangi. Jeżeli komisarz policji w roku 1938 zarabiał około 350 złotych, to mając dwójkę dzieci i chcąc wybrać się na dwa tygodnie odpoczynku, za sam pobyt musiałby zapłacić prawie 200 złotych, czyli większą część swojej pensji. Robotnik czy też drobny kupiec mógł o takich luksusach zapomnieć.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz