Trep czy inteligent? Rządy pułkowników w II RP

opublikowano: 2014-03-29, 17:44
wolna licencja
Gdy słyszy się termin „rządy pułkowników”, z zasady pierwsze skojarzenie jest negatywne. Wojskowi, którzy obejmują wysokie urzędy państwowe, przywodzą na myśl bandę głupców nie potrafiących rozróżnić rozporządzenia od dekretu. Nie jest to jednak regułą…
reklama

W grudniu 1929 roku został utworzony tzw. „rząd pułkowników” z Kazimierzem Świtalskim na czele. Określenie to wiązało się z nadreprezentacją oficerów Wojska Polskiego wśród ministrów tego gabinetu. Do dziś odwoływanie się do tego typu rządów służy jako narzędzie kompromitowania sanacji. Mechanizm jest dosyć prosty. Polityka, a w szczególności jej istotna cześć, jaką jest piastowanie wysokich urzędów, ma być zdaniem wielu ludzi zadaniem przeznaczonym dla ludzi kompetentnych, oczytanych i światłych. Tymczasem modelowy „pułkownik” to brutal i troglodyta, który co najwyżej umie wysyłać na śmierć swoich podwładnych i słuchać się swojego przełożonego. Jednym słowem – typowy „trep”. Faktycznie, nie da się zaprzeczyć, że z zasady wojskowi nie należą do wirtuozów inteligencji i mało kto posądza ich o posiadanie rozległej wiedzy na temat życia i twórczości Immanuela Kanta.

II Rzeczpospolita jednak pod wieloma względami była tworem przekornym i wymykającym się schematom. Podobnie było w przypadku „rządów pułkowników”, bowiem Polska była jednym z nielicznych krajów, w których „rząd pułkowników” był jednocześnie rządem intelektualistów, filozofów i archeologów.

Młodzi, wykształceni, w legionowych mundurach... Józef Piłsudski ze swoim sztabem w Kielcach, 1914 r. (domena publiczna).

Aby zrozumieć fenomen tego małego cudu, trzeba się cofnąć na długo przed wybuch I wojny światowej. Młodzi intelektualiści o lewicowej wrażliwości zaczynają działać w PPS, gdzie spotykają charyzmatycznego Ziuka, czyli Józefa Piłsudskiego. Potem, będąc już studentami albo absolwentami uczelni wyższych, trafiają do tworzonych przez niego organizacji paramilitarnych i legionów, które rychło przekształcają się w pospolite ruszenie inteligencji polskiej. W jego szeregach przechodzą przez kursy wojskowe, zaś na frontach Wielkiej Wojny zdobywają doświadczenie (lepsze lub gorsze) i zyskują szarże oficerskie. W końcu, w wolnej Polsce, już po zamachu majowym, na polecenie swojego Marszałka obejmują władzę nad państwem.

Nic więc dziwnego, że premier „pierwszego rządu pułkowników”, czyli Kazimierz Świtalski poza stopniem majora legitymował się również studiami polonistycznymi na Akademii Lwowskiej, doktoratem z filozofii pod tytułem Stosunek Jana Kochanowskiego do Pisma Świętego, a także doświadczeniem w pedagogice. Nie będzie dziwił również fakt, że jego minister spraw wewnętrznych Felicjan Sławoj-Składkowski był zarazem generałem i dyplomowanym lekarzem. Na marginesie warto dodać, że jego pomysł zewnętrznych toalet, słynnych sławojek, przyczynił się do wzrostu higieny w Polsce. Ponadto w rządzie znalazł się filozof i architekt Ignacy Matuszewski (studiował w młodości również nauki rolnicze i prawo), który w roku 1918 brał udział jako oficer w próbie przejęcia twierdzy w Bobrujsku, zaś ministrem poczt i telegrafów był absolwent politechniki w Darmstand pułkownik Ignacy August Boerner. Nie wolno zapomnieć też o przyszłym premierze, dyplomowanym lekarzu, absolwencie Moskiewskiego Uniwersytetu Medycznego i pułkowniku Aleksandrze Prystorze, który dzierżył tekę ministra pracy i pomocy społecznej.

reklama
Rząd Aleksandra Prystora (V 1931 - V 1933) w dniu zaprzysiężenia. Obecni w nim wojskowi w większości w ubraniach cywilnych (Ignacy Boerner, Felicjan Sławoj-Składkowski, Bronisław Pieracki, Leon Kozłowski, Mieczysław Norwid-Neugebauer, Stefan Hubicki). W mundurze (oprócz ministra spraw wojskowych Józefa Piłsudskiego) wystąpił jedynie gen. bryg. Ferdynand Zarzycki, minister przemysłu i handlu (fot. L. Jarumski, ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, sygn. 1-A-1900-2).

Podobnie było w przypadku innych gabinetów. Pułkownicy-intelektualiści pojawiali się w rządach przez cały czas sprawowania władzy przez sanację. Tekę ministra wyznań religijnych i oświaty otrzymał zarówno major Janusz Jędrzejewicz, absolwent filozofii, fizyki i matematyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz autor zbioru wierszy, jak i jego brat Wacław, podpułkownik i uczeń SGGW w Warszawie. Zaś premierem w latach 1934-1935 był archeolog i podporucznik Leon Kozłowski. Wyższe, nie tylko wojskowe, wykształcenie miał również Józef Beck (studiował na Akademii Eksportowej w Wiedniu), Bronisław Pieracki (studiował filozofię) oraz Walery Sławek, który w młodości uczęszczał na wykłady samego Adama Mahrburga, znaczącego w tym czasie polskiego filozofia. Nie trzeba też przypominać, że Marszałek Polski Edward Rydz-Śmigły był absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i podobno miał w tej dziedzinie pewne sukcesy.

Gdy ktoś będzie atakował sanację, mówiąc, że u władzy byli wówczas wojskowi, którzy nie byli obyci ze światem i nauką, można spokojnie mu odpowiedzieć, że pułkownik pułkownikowi nie równy, szczególnie jeżeli dostawał on tekę ministra albo premiera.

Tendencja szła w przeciwną stronę, niż zwykło się przyjmować. II RP nie była okresem, kiedy wojskowi stawali się intelektualistami, ale odwrotnie – to intelektualiści stawali się wojskowymi. Pytaniem jakie się pojawia, a na które trzeba sobie samemu odpowiedzieć, brzmi: czy właśnie zbytnie nasycenie polskiego wojska przez intelektualistów nie było przyczyną późniejszej klęski?

Zobacz też:

Polecamy e-book Michała Przeperskiego „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”:

Michał Przeperski
„Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
86
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-3-9

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Felietony publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

reklama
Komentarze
o autorze
Paweł Rzewuski
Absolwent filozofii i historii Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant na Wydziale Filozofii i Socjologii UW. Publikował w „Uważam Rze Historia”, „Newsweek Historia”, „Pamięć.pl”, „Rzeczpospolitej”, „Teologii Politycznej co Miesiąc”, „Filozofuj”, „Do Rzeczy” oraz „Plus Minus”. Tajny współpracownik kwartalnika „F. Lux” i portalu Rebelya.pl. Wielki fan twórczości Bacha oraz wielbiciel Jacka Kaczmarskiego i Iron Maiden.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone