Tomasz Grzywaczewski – „Granice marzeń. O państwach nieuznawanych” – recenzja i ocena
Widzisz, z Rosjanami to jest tak jak z niedźwiedziem, co to oni się nim zawsze chwalą. Niedźwiedź może ciebie ochronić przed drapieżnikami, odstraszyć zakusy mających na ciebie chrapkę, przytulić do piersi i ogrzać grubym futrem. Ale czasami ten jego ojcowski uścisk bywa tak silny, że zaczynasz się dusić. Brakuje ci tchu, a misiu z łap nie wypuszcza. I wtedy masz kłopot. Ale my potrzebujemy niedźwiedzia, bo inaczej rozszarpią nas.
Recenzowana książka jest zbiorem reportaży z podróży, jakie Tomasz Grzywaczewski odbył w latach 2015-2016 po byłych sowieckich republikach. Po zakończeniu zimnej wojny na ich terytorium powstały państwa nieuznawane lub jedynie częściowo uznane na arenie międzynarodowej, takie jak: Abchazja, Doniecka Republika Ludowa, Górski Karabach, Ługańska Republika Ludowa, Naddniestrze oraz Osetia Południowa. Zbierając materiały autor odwiedził także Turcję, na terenie której żyje znaczna mniejszość abchaska i ormiańska. Zrezygnował jednak z opisywania Tureckiej Republiki Cypru Północnego. W swoim reportażu skupił się na krajach w mniejszym lub większym stopniu popieranych przez „rosyjskiego niedźwiedzia”.
Najwięcej miejsca poświęcił Abchazji i Naddniestrzu. Rozdziały poświęcone Górskiemu Karabachowi i Osetii Południowej są znacznie krótsze. Separatystyczne republiki utworzone na wschodniej Ukrainie są natomiast wspomniane jedynie na kilku początkowych i końcowych stronach. Gdyby autor przyjął równy podział, otrzymalibyśmy znacznie obszerniejszą pozycję, na której napisanie potrzebowałby znacznie więcej czasu. W takim przypadku tytuł straciłby także na aktualności. Tymczasem otrzymaliśmy zgrabną i interesującą pozycję łączącą w sobie elementy różnych gatunków: historii i stosunków międzynarodowych, a także literatury podróżniczej i reportażu. Po lekturze Granic marzeń czytelnik ma ochotę sięgnąć po kolejne prace poświęcone poruszanej problematyce. Miłośnik podróży zapragnie natomiast niezwłocznie spakować plecak i wyruszyć do Abchazji. Najbardziej atrakcyjna turystycznie ziemia spośród opisywanych republik oferuje odwiedzającym m.in. możliwość zobaczenia jednej z największych jaskiń na świecie oraz odpoczynek na plaży w Picundzie z górami Kaukazu na horyzoncie.
Jednym z największych atutów książki Grzywaczewskiego jest plastyczność opisów oraz dobór ciekawych rozmówców. Nie potrzebujemy dodatkowych fotografii, aby poczuć się jakbyśmy siedzieli na trybunach turnieju piłkarskich mistrzostw świata państw nieuznawanych.
Mecz Laponia-Pendżab na stadionie w Suchumi jest możliwy do rozegrania tylko w równoległej rzeczywistości krajów nieuznawanych. Barwna narracja zabiera czytelnika w niezwykłą podróż, która zaczyna się na froncie w Donbasie, kontynuowana jest przez znane z Trylogii Sienkiewicza polskie wsie nad Dniestrem, turecki Kurdystan (przez Ormian nazywany Armenią Zachodnią) i Górski Karabach, kończy się natomiast w zbuntowanych gruzińskich prowincjach.
Reportaż dotyka szerokiego spektrum tematów związanych z historią oraz realiami powojennymi. Podczas lektury poznajemy przyczyny i konsekwencje konfliktów będących spuścizną imperialnej polityki Sowietów w regionie (stąd mural z wizerunkiem Józefa Stalina na okładce). Przede wszystkim jest to jednak „opowieść o ludziach”. Ludziach „dzielących się granicami swoich marzeń”. Autor oddaje głos mieszkańcom opisywanych ziem: zarówno osobom publicznym, jak i „zwykłym” obywatelom. Całość tworzy niezwykle użyteczne wprowadzenie i swojego rodzaju przewodnik po terytoriach, które w ćwierć wieku po upadku komunistycznego reżimu wciąż funkcjonują niejako „w innym wymiarze”.
Granice marzeń należy zaliczyć do najciekawszych pozycji oferowanych miłośnikom historii i stosunków międzynarodowych przez Wydawnictwo Czarne. Zdecydowanie warto poświęcić czas na lekturę tej książki. Mimo kilku mankamentów, takich jak brak aktualizacji (w grudniu 2016 roku wybrano nowego prezydenta Naddniestrza) oraz zbytnie naszpikowanie fragmentów tekstu szczegółami, recenzowany tytuł polecam wszystkim czytelnikom pragnącym rozszerzyć swoją wiedzę o świecie.
Autor, znany wcześniej przede wszystkim jako podróżnik i prelegent na licznych festiwalach, wykonał solidną reporterską pracę. Powinniśmy ją docenić i poznać (oraz spróbować zrozumieć) rzeczywistość postsowieckich państw nieuznawanych. Zachęcam do przeczytania!