„To była miłość od pierwszego wejrzenia” – rozmowa ze zwycięzcą IV Wielkiego Testu z Historii
Sebastian Adamkiewicz: Panie Bartoszu czy to, co teraz widzę, to kwintesencja radości?
Bartosz Michał Szczurowski: Sam nie wiem, co powiedzieć. Chyba nie wszystko jeszcze do mnie dotarło.
Jest pan doktorantem na Wydziale Prawa UJ, a skąd u pana ta fascynacja historią?
To zaczęło się już w dzieciństwie. Uważam dzieje za fenomenalną i ciekawą opowieść. Szczególnie bliska memu sercu jest oczywiście historia wojskowości, jej dramatyzm, częste zwroty akcji. Uważam zresztą, że każdy powinien choć trochę znać historię i się nią interesować. To nasze korzenie, a bez nich tracimy swoją tożsamość. Niestety nie każdy podziela ten pogląd.
Ale chyba nie każdy musi być znawcą historii?
Oczywiście, zgadzam się, ale trochę zasmuciły mnie zaprezentowane w czasie programu wypowiedzi mieszkańców ulicy Żółkiewskiego, którzy nie potrafili odpowiedzieć na pytanie, kim on był. Sądzę, że pewne rzeczy po prostu trzeba wiedzieć.
Kto zaraził Pana historią?
Myślę, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Muszę jednak szczególnie podziękować panu Juliuszowi Brzózce, mojemu nauczycielowi ze szkoły podstawowej, któremu bardzo wiele zawdzięczam. Tym niemniej już w dzieciństwie historia była moją pasją.
Dziś w teście pytano nas o cztery wielkie odniesione przez Polaków zwycięstwa. Która z licznych w naszych dziejach bitew jest dla pana najbardziej zajmująca?
Moją fascynację wzbudza stosunkowo mało znana bitwa pod Lesienicami z 1675 roku, stoczona w czasie najazdu tureckiego. Jan III Sobieski dysponował wtedy około sześcioma tysiącami żołnierzy – miał ich pod rozkazami znacznie mniej, niż liczyła przednia straż tatarska, z którą musiał się zmierzyć. Mimo to, dzięki niezwykłej umiejętności wykorzystania właściwości terenu, polskiemu królowi udało się wygrać to starcie, odmieniając tym samym losy kampanii. Za ciekawostkę można uznać fortel, jaki zastosował wtedy polski wódz. Otóż kazał powbijać w jedno ze wzgórz kopie husarskie tak, aby symulowały tam obecność polskich chorągwi. Zmyliło to przeciwnika, który był święcie przekonany, że to właśnie tam stały roty husarskie. Była to więc niewielka bitwa, ale bardzo ciekawa, w której geniusz wojskowy króla błysnął, jak sądzę, bardziej niż w znanych starciach, jak na przykład pod Wiedniem czy Chocimiem.
Widzę, że jest pan miłośnikiem staropolskiej sztuki wojennej. Czy pytania o bitwę pod Kłuszynem były tymi, które sprawiły panu najmniej problemów?
Oj nie, nie. Myślę, że nie mogę tak powiedzieć.
Wobec tego, która część dzisiejszego testu była dla pana najłatwiejsza, a która stanowiła największe wyzwanie?
Zdecydowanie najłatwiejsze były zadania dotyczące bitwy pod Grunwaldem, najwięcej wątpliwości miałem natomiast w części poświęconej Bitwie o Anglię. Najbardziej zaskoczyło mnie pytanie o to, dlaczego polscy lotnicy odmówili udziału w uroczystej paradzie wojskowej w 1946 roku. Przyznam, że w tym przypadku naprawdę poważnie się zastanawiałem, która odpowiedź jest poprawna.
Ale w Auli chyba największy jęk zawodu można było usłyszeć po pytaniu o pilota, który w jednym dniu zestrzelił 5 niemieckich samolotów. Większość obstawiała Skalskiego, a tymczasem Pan poprawnie wskazał Antoniego Głowackiego. Nie miał Pan chwili zawahania przy tym pytaniu?
Nie, tu nie miałem wątpliwości, odpowiedź znałem od razu. Natomiast wspomniałbym jeszcze o pytaniu o pierwszego komendanta Moskwy. Ono też sprawiło mi nieco problemów, natomiast nie było chyba sytuacji, w której musiałbym strzelać, która odpowiedź jest prawdziwa. Potrzebne było raczej jedynie głębsze zastanowienie.
Ile zajęły Panu przygotowania do Wielkiego Testu?
Wiele czytałem na temat tych bitew już wcześniej, natomiast za powtarzanie i uzupełnianie tej wiedzy zabrałem się w ostatnim tygodniu.
Zobacz też:
Redakcja: Roman Sidorski
Korekta: Agnieszka Kowalska