Thomas B. Costain – „Ród zdobywców. Plantageneci” Tom 1 – recenzja i ocena
Thomas B. Costain – „Ród zdobywców. Plantageneci” Tom 1 – recenzja i ocena
„Ród zdobywców” to pierwsza część cyklu Thomasa B. Costaina poświęconego dynastii Plantagenetów. Składająca się z czterech tomów seria została oryginalnie wydana w latach 1949-1962, a na polskim rynku wydawniczym ukazuje się po raz pierwszy. Costain był kanadyjskim, a po przyjęciu nowego obywatelstwa amerykańskim dziennikarzem, redaktorem a także autorem powieści historycznych. W jego dorobku najsłynniejszymi książkami są „Czarna róża” i „Srebrny kielich”, które doczekały się również ekranizacji filmowych.
Chociaż cały cykl poświęcony został dynastii Plantagenetów, to w „Rodzie zdobywców” autor swoją opowieść zaczyna snuć już od podboju Anglii przez Wilhelma Zdobywcę i bitwy pod Hastings w 1066 roku. Przedstawia panowanie dynastii normandzkiej zwracając uwagę na to, jak wpłynęła ta zmiana na losy mieszkańców Wysp Brytyjskich. Następnie przygląda się panowaniu kolejnych królów z dynastii Plantagenetów: Henryka II, Ryszarda I oraz Jana. Poznajemy więc kulisy sporu Henryka z Thomasem Beckettem, dzieje rywalizacji angielsko-francuskiej, losy krucjaty Ryszarda Lwie Serce oraz konfliktu Jana z baronami, w wyniku którego wymuszono podpisanie Wielkiej Karty Swobód.
Pierwszoplanowymi bohaterami recenzowanej publikacji są właśnie władcy i ich działania, aczkolwiek Costain stara się również przybliżać samą epokę i ówczesne nastroje społeczne. Narracja książki kończy się wraz ze śmiercią Jana bez Ziemi w 1216 roku.
Należy zaznaczyć, że recenzowanej książki nie sposób zaliczyć do monografii naukowych, a bliżej jej do publikacji popularnonaukowej czy też literatury faktu. Chociaż autor zawarł w swoim dziele wybraną bibliografię to już we wstępie odżegnuje się od wszelkich przypisów i „wszechobecnego ibidem”. Bazując na źródłach i opracowaniach historycznych, Costain rzadko kiedy wspomina, skąd dokładnie czerpie swoją wiedzę. Pozytywnym aspektem recenzowanej publikacji jest istotny wkład tłumaczki, która w przypisach wyjaśnia informacje niekoniecznie oczywiste dla czytelników, a miejscami wręcz poprawia błędy i uproszczenia autora.
Nie było jednak ambicją Costaina napisanie naukowej rozprawy, ale przyświecał mu zupełnie inny cel. Już w pierwszych słowach wstępu sam zaznacza, że jego intencją jest napisanie książki „atrakcyjnej dla przeciętnego czytelnika”. Popularyzacja dziejów Anglii przy jednoczesnym zapewnieniu rozrywki oraz odejście od żargonu historycznego i przesadnej naukowości to droga, którą podążał. Świadczą o tym również przyjęte w książce styl i narracja. Costain stosuje dramatyzm, barwne opisy i wprowadza niekiedy wypowiedzi bohaterów, którym to technikom bliżej do powieści historycznych aniżeli do publikacji popularnonaukowej. Autor nie unika też swoich własnych opinii oraz ironicznych uwag odnośnie poszczególnych władców.
Nie ma tu miejsca na pogłębione analizy procesów historycznych i związków przyczynowo-skutkowych, a zamiast tego dostajemy opisy obyczajów, intryg, romansów, a czasem i legend. Stąd też zapewne wynika inspiracja George’a R. R. Martina, o której wspomina notka na okładce książki.
Lekturę „Rodu zdobywców” polecam osobom szukającym lżejszej książki historycznej osadzonej w czasach średniowiecznych. Zawiera ona wiele interesujących i pouczających informacji na temat historii Anglii podanych w atrakcyjny i zajmujący sposób, co było, nota bene, głównym celem autora.