„Tęczowa Trybuna 2012” (spektakl)
- Michał Majnicz
- Marcin Pempuś
- Adam Cywka
- Katarzyna Strączek
- Jolanta Zalewska
- Agata Skowrońska
- Mariusz Kiljan
- Jakub Giel
- Michał Chorosiński
- Michał Opaliński
- Michał Mrozek
- Igor Kujawski
To jedna z najbardziej wyczekiwanych teatralnych premier tej wiosny. Monika Strzępka (reżyserka) i Paweł Demirski (dramaturg) niedawno odebrali Paszport „Polityki”. W swojej sztuce często podważają przebieg naszej transformacji, proponują krytyczną refleksję nad sztuką, atakują elity polityczne, fasadowość demokracji i komercjalizację życia społecznego, opowiadają się po stronie wykluczonych. Sęk w tym, że widz, któremu nawet bliskie są te poglądy, w „Tęczowej Trybunie 2012” zostaje zalany ideologiczną papką poppolityki, popideologii, swego rodzaju popfelietonistyki. Wypowiadane przez aktorów monologi niekiedy przypominają frazy, które władze partyjne SMS-em wysyłają do swoich parlamentarzystów, by Ci jednym głosem komentowali aktualne wydarzenia na scenie politycznej: Niech ich kurwa jajeczne, śniadaniowe zadowolenie stanie im w gardle, bo sprzeniewierzyli się naszej obietnicy. „Tęczowa Trybuna 2012” to w większości słaby tekst, niestety.
Bezpośrednim impulsem do stworzenia projektu była inicjatywa Stowarzyszenia Tęczowa Trybuna 2012, które zaistniało w internecie w sierpniu 2010 roku – www.teczowatrybuna2012.pl. Stronę założył pierwszy gejowski fanklub Narodowej Reprezentacji Polski w piłce nożnej. Strzępka i Demirski portretują zróżnicowane środowisko warszawskich homoseksualistów, którzy walczą z urzędnikami Ratusza i samą Panią Prezydent o powstanie tytułowej „tęczowej trybuny” na Stadionie Narodowym.
Twórcy spektaklu mierzą się z polskim stereotypem geja. Homoseksualistą okazuje się piłkarz, nauczyciel, barman, przedstawiciele klasy średniej. To jeden z atutów przedstawienia granego na scenie, która przeobraziła się w piłkarski stadion. Kolejną zaletą „Tęczowej Trybuny” są świetni aktorzy. Jednak nawet ich genialność nie jest w stanie ukryć tego, że cały spektakl po wyjściu z szatni rozpoczynającym drugą połowę łapie ogromną zadyszkę, dośrodkowania są niecelne, a zwody napastników czytelne dla obrońców drużyny przeciwnej. Myślisz, by wybrać się na ten spektakl? Spokojnie możesz sobie darować. Jako alternatywę polecam Jacka Londona. Amen.
Korekta: Agnieszka Kowalska