Tadeusz Borowski, Krystyn Olszewski, Janusz Nel Siedlecki – „Byliśmy w Oświęcimiu”
Na luksus zapomnienia nie możemy sobie pozwolić.
Po II wojnie światowej ukazało się wiele relacji odkrywających ciemną stronę człowieczeństwa i opisujących dramatyczne przeżycia osób ocalonych. Jedna z nich, której wartości dokumentalnej nie można zakwestionować, wydana została w 1946 roku. „Byliśmy w Oświęcimiu” Tadeusza Borowskiego, Janusza Nel Siedleckiego i Krystyna Olszewskiego to zbiór wspomnień obozowych napisany przez byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Książka powstała w oparciu zarówno o doświadczenia autorów, jak i ich współwięźniów. Ostatnie wydanie ukazało się w 1958 roku, do tej pory zachowały się tylko nieliczne egzemplarze.
Tuż po wojnie, w 1946 roku, ta książka była wstrząsem. Ale także dzisiaj jest wstrząsająca i znowu bardzo potrzebna, bo pamięć przeszłości oddala się, a rolę dokumentów zaczynają odgrywać kiczowate powieści z Auschwitz w tytule – dlatego tak ważne jest wznowienie „Byliśmy w Oświęcimiu” – pisze we wstępie do nowego wydania Justyna Sobolewska. Po 76 latach od pierwszego wydania nakładem wydawnictwa Słowne ukazało się wznowienie książki. Premiera miała miejsce 24 sierpnia.
W końcu 1945 roku wojska amerykańskie wyzwoliły obóz w Dachau, w którym przebywali wówczas Janusz Nel Siedlecki, Tadeusz Borowski i Krystyn Olszewski. Po odzyskaniu wolności za namową Anatolego Girsa, wydawcy, postanowili opisać to, co przeżyli za drutami obozu w Auschwitz. Pierwsze wydanie książki ukazało się w 1946 roku w Monachium nakładem Oficyny Warszawskiej na Obczyźnie założonej przez Anatola Girsa, który poznał autorów w Dachau.
Część dziesięciotysięcznego nakładu oprawiono w „pasiaki” pochodzące z oryginalnych ubrań więziennych z naszytym czerwonym trójkątem (oznaczającym w Oświęcimiu przestępcę politycznego) i wpisaną literą „P” (Polak) oraz numerem obozowym Janusza Nel Siedleckiego. Przez oprawy kilku egzemplarzy przepleciono drut kolczasty, a jeden egzemplarz, własność Anatola Girsa, oprawiono w skórę z esesmańskiego płaszcza.
Wszystkie opowiadania napisano w pierwszej osobie, co podkreśla osobisty stosunek autorów do zawartych w nich treści. Ostateczny kształt nadał sam Borowski, któremu przyjaciele powierzyli własne teksty. Publikacja zajmuje trwałe miejsce w literaturze dokumentalno-wspomnieniowej; była przedmiotem wieloletniej polemiki prasowej i naukowej oraz obiektem politycznego bojkotu emigracji, zakończonego zniszczeniem bez mała całego nakładu, na co wpływ miały m. in. powrót Borowskiego do kraju i jego wstąpienie do PPR. Dlatego tak cenne były nielicznie zachowane egzemplarze.
Książka ta jest ciężka i potworna, jak potworna może być tylko zbrodnia popełniana na człowieku.
Widzieliśmy ludzi zabijanych za kradzież paru surowych kartofli i widzieliśmy auta pełne żywności kradzionej dla rodzin SS-manów. Widzieliśmy kobiety, które oddawały się za kawałek chleba, i widzieliśmy takie, które kupowały sobie kochanków za złoto ludzi zagazowanych. Widzieliśmy i sądzimy, że mamy prawo mówić o tym bez osłonek, surowo, tak, jak pamiętamy.
Książkę „Byliśmy w Oświęcimiu” zamówicie pod tym linkiem!
Polecamy również pozostałe książki Wydawnictwa Słowne.