Szymon Wrzesiński - „Pomniki bólu i śmierci. Zabytki dawnego prawa na ziemiach polskich” – recenzja i ocena
Pisząc o dawnym prawie karnym i jego funkcjonowaniu, stosunkowo rzadko zwraca się uwagę na aspekt materialny tego zagadnienia. Na uboczu pozostają, o ile nie są całkowicie pominięte, kwestie usytuowania w terenie miejsc sprawowania sądów, ich wyposażenia czy też narzędzi służących do egzekucji wydanych wyroków. Jest to jednak ciekawy temat, pozwalający czytelnikowi spojrzeć na te same sprawy z zupełnie innej perspektywy. W ten właśnie nurt wpisuje się Szymon Wrzesiński swoją książką poświęconą materialnym reliktom dawnego prawa karnego. Zakres chronologiczny pracy obejmuje całą historię opisywanych zabytków, od ich powstania aż po czasy współczesne, natomiast zasięg terytorialny ogranicza się głównie do ziem Śląska, jako że na tych właśnie terenach zachowało się najwięcej obiektów jurysdykcji dawnych wieków.
Tytuł książki wydawać się może nieco niefortunny, czytelnikowi przyzwyczajonemu do tradycyjnego ujęcia zdaje się sugerować, że tematem przewodnim będą jednak kodyfikacje prawa, nie zaś jego materialne pozostałości. Praca jest podzielona na cztery rozdziały, każdy dotyczący innego typu reliktów: Zabójstwo wykute w kamieniu – krzyże pokutne, Publiczny proces przestępcy – stoły sądowe, Bolesne skutki łamania prawa – kamienne pręgierze oraz Ostatnie spotkanie z katem – murowane szubienice. Konstrukcja wszystkich jest podobna – na początku znajduje się wstęp ogólnohistoryczny, zwłaszcza w przypadku pierwszego rozdziału bardzo obszerny, w którym wyjaśniana jest geneza i sens funkcjonowania danego elementu, a następnie autor opisuje dzieje konkretnych zabytków, omawiając zarówno losy samych reliktów, jak i związane z nimi historie przestępców.
Niezaprzeczalnym atutem książki jest bogaty materiał ikonograficzny, szkoda tylko, że czarno-biały, umieszczony na końcu każdego rozdziału. Reprodukowane są zarówno fotografie, niejednokrotnie pochodzące z prywatnych zbiorów autora, który zajmuje się także poszukiwaniem tego rodzaju zabytków w terenie, jak i ilustracje, przedstawiające wykonywanie zasądzonych kar na danych obiektach. Niemniej jednak już tu pojawia się problem z podaniem źródła ilustracji, o ile nie jest ona współcześnie wykonaną fotografią. Liczne ryciny opatrzone są jedynie komentarzem, w czyich zbiorach się znajdują, jednak ich oryginalne pochodzenie nie jest podane.
Do zalet należy także zaliczyć obszerne cytowanie źródeł, jednak już zdecydowaną wadą jest częsty brak przypisów podających źródło cytatu. Często jedyną informacją jest stwierdzenie, że dany fragment pochodzi np. z uchwały rady danego miasta z danego roku, ale nie ma żadnych wskazówek, gdzie można ten dokument odnaleźć, czy został wydany, czy nie i w czyim tłumaczeniu jest przytaczany. Bardzo często także autor cytuje źródła nie bezpośrednio, ale za inną monografią czy opracowaniem, co może prowadzić do nieporozumień – w niektórych przypadkach trudno jest od razu stwierdzić, czy przytoczone słowa są fragmentem źródła, czy też cytatem z innego autora.
Minusem jest umieszczenie przypisów na samym końcu książki, co powoduje spore uciążliwości dla czytelnika zainteresowanego uzyskaniem dodatkowych informacji. Z aparatu krytycznego praca zaopatrzona jest jeszcze jedynie w bibliografię, trzeba przyznać, że bardzo obszerną. Brakuje jednak obecności indeksów, bez nich wyszukiwanie konkretnych informacji w książce jest bardzo utrudnione.
Nie najlepsza jest także strona stylistyczna pracy. Język autora jest bardzo niejednorodny, pojawiają się w nim także zwroty bardzo potoczne oraz liczne wykrzyknienia, co chwilami może razić odbiorcę. Drugie części rozdziałów, poświęcone konkretnym zabytkom, często pozbawione są wewnętrznej spójności, zamieniają się w suchą wyliczankę kolejnych obiektów i osób z nimi związanych. W tekście zdarzają się także literówki, zdecydowanie zbyt liczne jak na niewielką objętościową książkę.
Pomimo wielu wad jest to jednak książka warta uwagi, zarówno ze względu na niekonwencjonalne podejście do tematu, jak i, a może przede wszystkim dlatego, że popularyzuje prace publikowane jedynie w lokalnych wydawnictwach i prasie, niedostępnych szerszemu gronu czytelników, czy też badania prowadzone w terenie, o których informacje nie są powszechnie znane. Może zatem stanowić ciekawą lekturę zarówno dla laika, jak i dla profesjonalisty, chociaż ten ostatni, jak już zostało wspomniane, będzie miał sporo zastrzeżeń do strony technicznej pracy.