Sztuka bycia służącą
Czasy, kiedy każdy nieco majętniejszy (czyli zarabiający w okolicach średniej płacy) posiadał służącą, dawno minęły. Jeszcze w 1939 roku w Polsce zatrudnienie służącej wychodziło taniej niż kupowanie sprzętów domowych mających pomóc w gospodarowaniu. Nic więc dziwnego, że średnia tygodniowa płaca Kasiek i Maryś wynosiła około 7-10 złotych, co stawiało je absolutnie najniżej w hierarchii zarobków.
Praca ta miała ponadto liczne cienie. W epoce wiele pisano o złym traktowaniu służby przez pracodawców, z deprawowaniem jej przez płeć męską na czele. Właśnie o niełatwym losie Hanki jest Moralność Pani Dulskiej. Załóżmy jednak, że dziewczyna trafiła do domu w którym żaden panicz (albo Pan Domu) nie chce jej cnoty zniszczyć, a żadna gospodynie nie ma zamiaru znęcać się nad nią i być złośliwa. Wciąż praca u państwa była nie lada harówką.
Aby młode dziewczęta nie straciły od razu posady, w 1909 roku niejaka E.B. napisała podręcznik „Dobra Służąca”, czyli co powinnam wiedzieć o służbie i na służbie. Zawarto w nim wiele celnych praktycznych rad jak utrzymać pracę. W tekście radzono jak postępować w przypadku rozmowy o pracę (trzeba być grzecznym i nie obgadywać dawnych pracodawców), przypominano, że jako wierząca służąca ma prawo opuścić mieszkanie w którym składa się jej niemoralne propozycje, a także o tym kiedy najlepiej wstawać do pracy (najpóźniej o szóstej), jak czyścić srebra, jak nakrywać do śniadania, jak wybierać mięso na targu, jak prać (co z czym) i jak palić w piecu. Jednym słowem, był to praktyczny przewodnik po dbaniu o dom. A oto mała próbka tego co w nim zwarto:
Pierwsze do czego na służbie przywyknąć trzeba, to do grzecznego sposobu mówienia. Dotychczasowe »nie chcę, dej, co, ale tam, co mi tam« i wiele innych surowszych wyrażeń, których tu wyliczać nie chcę, zastąpić koniecznie trzeba grzeczniejszemi zwrotami, jak: »proszę, dziękuję, słucham, zaraz idę« itp. Co zaś do tytułowania państwa i domowników, to zastosować się trzeba zawsze do ich woli.
Doradzano także jak należy zajmować się dziećmi:
Bardzo też szkodliwy dla zdrowia dziecka jest zwyczaj całowania go w usteczka, czego piastunka sama nigdy czynić nie powinna, a nawet obowiązkiem jej jest zważać, by ludzie obcy tego nie czynili, gdyż często cierpienie lekkie dla człowieka starszego, jak katar, zapalenie gardła, przeniesione na dziecko może to ostatnie ciężkiej nabawić choroby. W ogóle zbytnie całowanie i ściskanie dzieci jest niedobre i smutne mieć może następstwa.
W całym podręczniku zafrapowała mnie jedna rzecz. W 1909 roku analfabetyzm na wsi i w miastach hasał do woli. Czy więc tworzenie specjalnego podręcznika dla osób które mają służyć nie było za bardzo na wyrost? Obawiam się, że do znacznej części z nich mógł on nie trafić. Jedynym obrazkiem jaki mi się narzuca to mieszczański dom gdzieś we Lwowie, stary lokaj który wyciąga „Dobrą służącą” i czyta biednej Anusi kolejne ustępy, aby ta wiedziała jak postępować.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz