Sztuczny penis w latrynie. Gdańscy archeolodzy znajdują XVIII-wieczny gadżet erotyczny
Serio, to nie jest to kiepski żart. To nie jest spóźnione Prima Aprilis. To po prostu używany kilka wieków temu sztuczny członek. Prawda, że historia potrafi zaskakiwać?
Drewniany fallus został znaleziony w miejscu, gdzie w ostatnich miesiącach odkrywano fragmenty dawnej biżuterii, czy ceramiki.
Marcin Tymiński, rzecznik Pomorskiego Konserwatora Zabytków opisuje obrazowo:
- Jest duży, gruby, wykonany ze skóry wypełnionej włosiem, a końcówkę ma drewnianą. Zachował się w świetnym stanie. Datujemy go na drugą połowę XVIII wieku. Znaleziono go dzisiaj w latrynie, podczas prac archeologicznych na Podwalu Przedmiejskim w Gdańsku. W owej latrynie znalazł się prawdopodobnie, gdy wypadł osobie, która go używała – mówi.
Pracujący na miejscu archeolodzy nie mieli wątpliwości: sztuczny penis ma kilkaset lat. - Jeden z naukowców przypomniał sobie, jak dawniej podczas innych prac archeologicznych znalazł drewnianego penisa. I przedmiot ten został zakwalifikowany jako „przedmiot kultu”. Cóż, w tym przypadku nie mamy żadnych wątpliwości, że znaleziony dzisiaj w Gdańsku sztuczny członek przedmiotem żadnego kultu nie jest.
- Nie ma co ukrywać, że w obliczu tegoż znaleziska nikną pozostałe w postaci drewnianych szpad czy grotów, gdyż w miejscu wykopu dzisiejszego, niegdyś prawdopodobnie znajdowała się szkoła fechtunku – mówi Tymiński. - Znalezisko błyskawicznie „wyjechało” do konserwacji.
Zadaje więc pytanie, które każdy redaktor Histmaga musiałby tutaj zadać:
- Co teraz będzie się działo ze sztucznym penisem?
- Znaleziony dziś penis stał się już popularnym penisem, szybko o nim nie zapomnimy. Jestem pewien, że Muzeum Archeologiczne w Gdańsku należycie go wyeksponuje. On nie wywróci naszej wiedzy na temat tamtych czasów do góry nogami, ale to cenne znalezisko. Kwitło wtedy życie erotyczne, ale ono było bardzo intymne, nie mówiło się o takich rzeczach, takie gadżety były niszczone – komentuje Tymiński.
Histmag niejednokrotnie pisał o ciekawych znaleziskach. Dość wspomnieć odkrytą w zatopionym wraku butelkę, pamiętającą jeszcze czasy napoleońskie. Był też borsuk, który naprowadził badaczy na miejsce pochówku słowiańskich wojowników. I historia strusiego jaja, czyli prawdopodobnie najstarszego globusa.
Gdańskie odkrycie jest chyba jeszcze bardziej medialne. Nie sądzicie?
Redakcja: Tomasz Leszkowicz