Szopki krakowskie – unikalna tradycja doceniona przez UNESCO

opublikowano: 2018-12-19 21:46
wolna licencja
poleć artykuł:
Tradycja tworzenia szopek w Krakowie niegdyś prawie wymarła, lecz na szczęście została ocalona. Teraz może być już tylko lepiej – krakowskie szopkarstwo zostało niedawno wpisane na specjalną listę UNESCO! O tym, jak szopki z Polski doceniono na świecie, jakie są perspektywy szopkarstwa i co powinna zawierać prawdziwa szopka ze stolicy Małopolski rozmawialiśmy z dr. Andrzejem Iwonem Szoką z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.
REKLAMA

Paweł Czechowski: Ten rok jest dla krakowskiego szopkarstwa wyjątkowy – tutejsze szopki znalazły się na Liście reprezentatywnej niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Co tak naprawdę oznacza ta decyzja? Co ona zmienia?

Dr Andrzej Iwo Szoka jest kierownikiem Działu Folkloru i Tradycji Krakowa Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Z muzealnictwem związany jest od 2009 rok, a z Krakowem i dzielnicą Grzegórzki od urodzenia. Ukończył studia z zakresu historii oraz zarządzania kulturą na Uniwersytecie Jagiellońskim. Doktorat z dziejów późnego antyku obronił pod opieką naukową prof. Marii Dzielskiej. Członek zespołu przygotowującego wniosek o wpis szopkarstwa krakowskiego na Reprezentatywną listę niematerialnego dziedzictwa ludzkości UNESCO.

Andrzej Iwo Szoka: Zwróćmy uwagę, że na Listę zostały wpisane tradycje związane z budową szopek krakowskich, które kultywują konkretni szopkarze. Szopki są pięknym owocem umiejętności i kreatywności ich twórców, lecz to właśnie ludzie są najważniejsi w rozumieniu Konwencji UNESCO o ochronie niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Decyzja o wpisie musi być zresztą poprzedzona uzyskaniem zgody na takie działanie od społeczności, które uważa dane zjawisko niematerialnego dziedzictwa za istotny element swojej tożsamości. Oczywiście przed napisaniem i złożeniem przez polski rząd wniosku w siedzibie organizacji w Paryżu taką zgodę środowisko krakowskich szopkarzy wyraziło.

Decyzja, którą Komitet Międzyrządowy podjął na Mauritiusie 29 listopada 2018 r. ma historyczne znaczenie. Jest to pierwszy wpis z Polski na liście, która obejmuje około 500 tradycji z całego świata. Spis ten ma służyć ukazaniu bogactwa kulturowego różnych grup narodowych, regionalnych i lokalnych. To też wskazówka dla innych, jak pielęgnować tradycje i zwyczaje w poszanowaniu przekonań i poglądów grup oraz jednostek, których są one własnością.

Szopka krakowska od zawsze wzbudzała zachwyt, lecz prawdopodobnie nie wszyscy, nawet w Polsce, a już z pewnością na świecie, o niej słyszeli. Teraz zyskała jeszcze większy rozgłos. Wykonawcom i wszystkim wspierającym tę tradycję nie chodzi jednak o samą popularność. Wszyscy mają nadzieję, że za sprawą wpisu środowisko szopkarzy będzie się teraz z każdym rokiem powiększać o nowe osoby, które odnajdą w tego rodzaju twórczości swoją pasję na lata.

Szopka podczas konkursu odbywającego się na krakowskim Rynku (fot. cancre, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Ogólny).

P.Cz.: Jak wyglądały starania o wpis na Listę? Poprzednio, w 2014 r., szopki trafiły do podobnego spisu, lecz o charakterze krajowym.

A.I.S.: Jednym z warunków, które UNESCO bierze pod uwagę rozpatrując wniosek o wpis, jest wcześniejsze umieszczenie zjawiska w krajowym inwentarzu. Polska lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego istnieje już 4 lata i jest prowadzona przez ministra kultury. Od samego początku są na niej dwie tradycje związane z Krakowem i Muzeum Historycznym: szopkarstwo krakowskie oraz pochód Lajkonika. Niedawno do tego grona dołączyła również tutejsza koronka klockowa. Spośród tradycji i zwyczajów umieszczonych na Krajowej liście minister kultury dokonał wyboru tej, która jako pierwsza została nominowana przez Polskę do wpisu na spis UNESCO. Wcześniej, jak wspomniałem, szopkarze musieli wyrazić zgodę na taki krok i wybrać swojego przedstawiciela, którym został utytułowany twórca – Dariusz Czyż.

REKLAMA

Przygotowanie wniosku przez ekspertów trwało kilka tygodni. Najważniejsze były spotkania z szopkarzami. Rozmawialiśmy o tym, co przyniesie ewentualny wpis. Przeważało zdecydowanie pozytywne oczekiwanie i nadzieje, że szopki będzie wykonywać więcej osób. Powstał również krótki film dokumentalny ukazujący tradycję szopkarską i samych twórców. Komplet materiałów polski rząd złożył w marcu 2017 roku w siedzibie UNESCO. Potem ponad rok czekano na opinię Zespołu Ewaluacyjnego, która pojawiła się w październiku. Eksperci UNESCO pochwalili Polskę za złożenie dobrze przygotowanej nominacji, które spełniła wszystkie kryteria. W przypadku szopkarstwa eksperci UNESCO docenili fakt, że wniosek powstał przy zgodzie i dużym udziale szopkarzy. Nie był to zatem jakiś bezduszny, biurokratyczny twór, lecz dokument, w którym twórcy podzielili się wiadomościami o samych sobie, swoich problemach i nadziejach związanych z wpisem.

W swojej opinii eksperci zauważyli, że tworzenie szopek jest integralną, żyjącą częścią dziedzictwa kulturowego Krakowa, a przedstawienie uniwersalnego motywu Bożego Narodzenie za pomocą lokalnych odwołań wyraża emocjonalną więź twórców z miastem, historyczną architekturą, opowieściami i symbolami. Bardzo dobrze oceniono również plan ochrony szopkarstwa krakowskiego, w którego powstaniu uczestniczyli sami twórcy, Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Narodowy Instytut Dziedzictwa oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

REKLAMA
Przykładowa szopka krakowska (fot. Andrzej Otrębski, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe).

P.Cz.: Muzeum Historii Miasta Krakowa od lat dba o tradycje tworzenia szopek w Krakowie. Jak to się stało, że to właśnie ta instytucja podjęła się „ochrony” szopkarstwa?

A.I.S.: Tradycje szopkarskie z Krakowa znalazły się „pod ochroną” pod koniec lat trzydziestych XX wieku. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, formalnie działające od 1899 roku, wówczas było jeszcze częścią Archiwum Aktów Dawnych Miasta Krakowa. Muzeum to jednak nie tylko zbiory i sama instytucja, lecz przede wszystkim ludzie. W okresie, o którym mowa, pojawiała się grupa osób, która zrozumiała, że w krakowskiej historii i folklorze drzemie olbrzymi potencjał.

Rozumiał to przede wszystkim dr Jerzy Dobrzycki – dyrektor miejskiego Biura Propagandy, czyli odpowiednika dzisiejszego Krakowskiego Biura Festiwalowego. To właśnie Dobrzycki zainicjował, korzystając z przychylności władz miejskich, konkurs na najpiękniejszą szopkę krakowską. Jego pierwsza edycja miała miejsce 21 grudnia 1937 roku pod pomnikiem Adama Mickiewicza przy Rynku. Celem Dobrzyckiego, a także wspierających go w tym przedsięwzięciu Kazimierza Witkiewicza – dyrektora Muzeum Przemysłu Artystycznego w Krakowie i Ludwika Strojka – dyrektora krakowskiego Archiwum, było uratowanie ginącej tradycji szopkarstwa.

Dobrzycki stworzył konkurs, aby ponownie wzbudzić ducha rywalizacji między szopkarzami i to mu się udało. Do rywalizacji stanęło blisko 70 szopkarzy i jedna szopkarka. Niepowodzeniem skończyła się natomiast próba odtworzenia tradycji szopki jasełkowej, którą kultywowała tylko rodzina Malików ze Zwierzyńca. Równoległy konkurs grup szopkarskich zorganizowany przez Witkiewicza w Muzeum Przemysłu Artystycznego miał niski poziom i już po II wojnie światowej nie został reaktywowany. Inaczej stało się z konkursem samych szopek.

Po przerwie okupacyjnej konkurs zorganizowano w grudniu 1945 roku. W Krakowie pojawił się Dobrzycki, który powrócił z internowania w Rumunii. Był to jednocześnie czasy, gdy Muzeum Historyczne Miasta Krakowa stawało się samodzielną instytucją. Na jej czele stanął właśnie przedwojenny inicjator konkursu szopek. W ten sposób losy szopkarstwa krakowskiego i Muzeum połączyły się za sprawą osoby dyrektora. Jednocześnie Muzeum zaczęło kupować najpiękniejsze szopki od ich twórców w ten sposób tworząc kolekcję licząca dziś 250 obiektów. Nie można też zapomnieć, że wokół Muzeum skupiła się w ciągu dziesięcioleci społeczność szopkarska z rodzinami Malików, Głuchów, Paczyńskich-Czyżów, Dłużniewskich-Krawczyków na czele.

REKLAMA

Więcej na temat krakowskiego szopkarstwa dowiecie się odwiedzając stronę Muzeum Historycznego Miasta Krakowa!

P.Cz.: Co sprawia, że szopki krakowskie są wyjątkowe? Istnieją pewne konkretne zasady ich konstruowania...

A.I.S.: Jeżeli spojrzymy na regulamin konkursu szopek krakowskich to właściwie są dwa podstawowe kryteria przyjęcia szopki pod obrady jury. Po pierwsze musi w niej zostać przedstawiona scena narodzin Jezusa Chrystusa. Po drugie ma ona zawierać miniaturowe elementy zabytkowej architektury Krakowa, fantazyjnie przetworzone i połączone. Ten drugi wyznacznik odróżnia szopkę krakowską od popularnej w wielu regionach Polski szopki-betlejemki, gdzie scena Bożego Narodzenia ukazana jest w wiejskiej szopie lub grocie.

Oczywiście mowa tu o kryteriach wstępnych. Jeżeli szopkarz chce rywalizować o nagrody z najlepszymi, musi zwrócić uwagę na wiele innych cech swojego dzieła. Jury ceni szopki, w których twórca połączył świadomie elementy różnych stylów historycznej architektury Krakowa, stosował zasady symetrii i dobrał odpowiednią kolorystykę. Pamiętajmy, że szopka krakowska to nie makieta zabytków. Oznacza to na przykład, że dopuszczalne jest multiplikowanie elementów, które w rzeczywistości występują pojedynczo, jak złota kopuła kaplicy Zygmuntowskiej czy hejnalica kościoła Mariackiego. Takie zasady odnajdziemy już w najstarszej zachowanej szopce-matce autorstwa Michała Ezenekiera z 1890 roku, która znajduje się w Muzeum Etnograficznym w Krakowie.

REKLAMA

Szopkarze stosują też specjalną folię aluminiową zwaną staniolem. Różne odcienie tego materiału zdobywane są często z niemałym trudem. To właśnie staniol nadaje szopkom ich bajeczną barwę. W przypadku najzręczniejszych szopkarzy dochodzi jeszcze wykorzystanie oświetlenia i mechanizmów. W szopce krakowskiej pojawiają się liczne i bardzo często ruchome figurki postaci biblijnych, ale również tych z lokalnego folkloru i legend na czele z Panem Twardowskim i Lajkonikiem. Nie brakuje też bohaterów historii Krakowa i Polski. Rzadziej spotkamy natomiast postacie ze współczesnej polityki. Scenki ukazane za pomocą figurek tworzą pewną narrację, która jest osobną kategorią ocenianą przez jury.

P.Cz.: Jakby Pan ocenił obecne zainteresowanie szopkarstwem krakowskim? W nieco odleglejszej przeszłości sztuka ta była w odwrocie, teraz tendencja wydaje mi się być zgoła odwrotna.

A.I.S.: Z pewnością z zainteresowaniem sztuką szopkarską nie jest obecnie źle, lecz zawsze może być lepiej. Statystyki są nieco niepokojące. W 2005 roku średni wiek szopkarza wynosił 51 lat, w 2017 roku już 56 lat. Obecnie działa grupa profesjonalnych, dwudziestokilkuletnich szopkarzy, którzy regularnie biorą udział w konkursie. Liczymy jednak, że po wpisie na Reprezentatywną listę UNESCO szopkarska młodzież zostanie zasilona o nowych twórców. Młodzi mają też ochotę wyłamać się trochę z kanonów klasycznej szopki konkursowej. Odwołują się do stylów architektury bliższym naszym czasom, porzucają świadomie zasady symetrii i złotego podziału, a w ich szopkach pojawiają się odwołania do problemów społecznych, co nie zawsze trafia w gusta jury.

P.Cz.: Kraków to miasto przyciągające co roku miliony zagranicznych turystów. Jak na szopki reagują osoby spoza Polski?

REKLAMA

A.I.S.: Szopka wzbudza powszechny zachwyt, co widzimy obserwując turystów, którzy odwiedzają wystawę pokonkursową naszym Muzeum. Teraz można też zaobserwować ten zachwyt na ulicach Krakowa, ponieważ 40 szopek zostało umieszczonych przez Muzeum i Krakowskie Biuro Festiwalowe w przestrzeni miejskiej. Można między innymi podziwiać 15 blisko dwumetrowych szopek, które stoją w specjalnych ekspozytorach na placach i w parkach Krakowa. Turyści stoją zapatrzeni w poruszające się figurki i mieniące się setkami kolorów budowle krakowskie. Mamy też nadzieję, że za tym podziwem dla dzieła szopkarzy pójdzie także zainteresowanie historią szopkarstwa i zrozumienie dla tej tradycji jako lokalnego dziedzictwa niematerialnego. Dlatego zapraszamy wszystkich do zwiedzenia wystawy pokonkursowej w Celestacie, gdzie między innymi można posłuchać opowieści szopkarzy i zobaczyć, jak wygląda pracownia twórcy szopek.

Parada szopek krakowskich (fot. Jerzy Bereszko, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe).

P.Cz.: Za nami kolejna, 76. już edycja Konkursu Szopek Krakowskich. Czy w tym roku ze względu na decyzję UNESCO konkurs był w jakiś sposób wyjątkowy?

A.I.S.: Jako anegdotę mogę podać fakt, że kilku szopkarzy trzymało do ostatniej chwili wolne miejsce w swoich szopach, aby po decyzji UNESCO umieścić tam symbol tej organizacji. Wydarzeniem, które jednak w większym stopniu odbija się w tegorocznych szopkach jest setna rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę. W kilku z nich doszukać się możemy całej narracji odnoszącej się do walki Polaków o wolność.

P.Cz.: Jakie plany związane z tradycjami szopkarskimi ma w najbliższej przyszłości Muzeum Historii Miasta Krakowa?

A.I.S.: Ochrona szopkarstwa krakowskiego, wymaga tak nowych pomysłów i reagowania na pojawiające się zmienne okoliczności, jak i systematyczności w prowadzeniu działań dobrze funkcjonujących od lat. Konkurs na najpiękniejszą szopkę będzie odbywał się niezmiennie w pierwszy czwartek grudnia. Mamy nadzieję, że za dwa lata obrady jury i wystawa pokonkursowa powrócą do naszej głównej siedziby Pałacu Krzysztofory, który obecnie poddawany jest gruntownej renowacji. Liczymy, że z każdym rokiem co raz więcej szopek będzie pojawiało się na ulicach miasta Krakowa. W planach są też kolejne wystawy zagraniczne szopek krakowskich. Jeżeli chodzi o przekaz tradycji budowy szopek młodszym pokoleniom, to zastanawiamy się nad zorganizowaniem akademii szopkarskiej, gdzie mistrzowie tej sztuki będą uczyć młodych adeptów. Mamy ogromną nadzieję, że w tych działaniach nadal wspierać nas będzie Gmina Miejska Kraków oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Więcej na temat krakowskiego szopkarstwa dowiecie się odwiedzając stronę Muzeum Historycznego Miasta Krakowa!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Czechowski
Ukończył studia dziennikarskie na Uniwersytecie Śląskim. W historii najbardziej pasjonuje go wiek XX, poza historią - piłka nożna.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone