Szkocja na fotografii: Otoczone starożytnymi lasami Anagach górskie Grantown-on-Spey
Gdy przyjechałam do miasteczka po raz pierwszy, była sobota a miasto wyglądało jak wymarłe. Niemal wszystkie sklepiki wraz z apteką, bankami, pocztą i informacją turystyczną były zamknięte. Ulice wydawały się kompletnie puste. Jak się później okazało, taka sytuacja w Grantown nie jest niczym szczególnie rzadkim.
Grantown-on-Spey, jako zespół budynków, ulic, placów i terenów zieleni tworzy piękną, harmonijną całość. Szarość kamienia – będącego głównym materiałem wykorzystywanym przy budowie domów i ogrodzeń – kontrastuje z odcieniami czerwieni i niebieskiego, pokrywającymi wiele dachów, ram okiennych, a przede wszystkim drzwi. Kolory są też obecne na zbudowanych w stylu gregoriańskim i wiktoriańskim budynkach kościelnych.
Kamień odcina się także na tle cudownej, soczystej zieleni, a zieleń na tle ulic i drewna.
W Grantown (taką skróconą nazwą miasteczka posługują się jego mieszkańcy) mieszkałam przez ponad rok. Przez ten czas obserwowałam jak miasto zmienia się przez kolejne pory roku. Jesienią wydawało się całkiem uśpione. Częste deszcze, chłodniejsze wieczory i ciemniejsze poranki, zdecydowanie nie sprzyjały spacerom. Czasem jednak, gdy zza chmur wyłaniało się upragnione słońce, pożółkło-czerwone liście rekompensowały odejście lata, a wyjścia z domu znów sprawiały wielką przyjemność.
Z początkiem zimy zrobiło się jeszcze spokojniej. I w końcu, kiedy szarość i melancholia stawały się niezwykle trudne do wytrzymania, z pomocą przybiegały krasnoludki, mikołaje, renifery i inne stwory panoszące się na świątecznych dekoracjach. Te dekoracje rozweselały choinki, krzaczki, latarnie, domy i ogródki.
Grudzień, to czas, w którym przybrane zostaje niemal całe miasto. Mieszkańcy wyczekują 23 grudnia. Tego właśnie dnia o godzinie 19, przez Grantown przechodzi coroczna Torchlight procession, której towarzyszy szkocka orkiestra.
Po dotarciu na mieszczący się w centrum miasteczka skwer rozpoczyna się festyn, na którym nie może zabraknąć Mikołaja, prezentów i reniferów.
Jak to w przyrodzie bywa, po zimie przychodzi wiosna i miasto znów budzi się do życia, by prawdziwe apogeum piękna i witalności przeżyć latem. Wraz z nadejściem ciepłych dni, do miasto zjeżdżają się turyści ze wszystkich stron świata, zwłaszcza z Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Kanady i Stanów Zjednoczonych. Biorąc pod uwagę ludzi, którzy przyjechali tu za pracą, głównie z Polski, Słowacji, Czech, Ukrainy, Filipin i Nigerii, miasteczko tworzy coś na kształt wielokulturowej oazy. Słowa „oaza” użyłam, by podkreślić niezwykłą otwartość mieszkańców i harmonię, w jakiej żyją tu ludzie różnych kultur.
Na przyjezdnych czekają hotele i przeróżne atrakcje, przede wszystkim ciekawe trasy wycieczkowe – szlaki dla pieszych oraz ścieżki rowerowe. W okolicach miasta, po przekroczeniu rzeki Spey, zobaczyć można m.in. pozostałość po zabytkowej linii kolejowej, a także miejsce bitwy pod Cromdale.
W tych najbliższych okolicach znajduje się również kilka pięknych zamków, m.in. Cawdor Castle, Ballindalloch Castle i Lochindorb Castle.
Niedaleko od Grantown mieszczą się także destylarnie, będące częścią Malt Whisky Trail - szlaku whisky.
Ci, którzy odwiedzają okolicę zimą, mogą wypróbować tereny narciarskie The Lecht i Gór Cairngorms. Wspomniane góry stanowią nie tylko Park Narodowy, ale także świetne miejsce do górskich wędrówek, zarówno zimą, jak i latem. Zwolennikom aktywnego wypoczynku polecam także wspinaczki na okolicznych skałkach lub kajakarstwo i canoeing na lokalnych rzekach.
W samym miasteczku znajduje się klub golfowy oraz niewielki, ale bardzo zadbany park, w którym można nieco odpocząć po przebytych trasach.
Po odpoczynku, lub w jego ramach, turystów chętnie przyjmują miejscowe puby, będące miejscem spotkań całych rodzin, uwzględniając pokolenia najstarsze i najmłodsze (te młodsze tylko do pewnej godziny). Specjalnie z myślą o turystach na skwerze organizowane są liczne pikniki, pokazy, czy koncerty. Latem miejski skwerek aż huczy od różnych atrakcji, by z końcem tej pory roku znów opustoszeć. I tak przyroda zatacza kolejne koło...
Zobacz też
Zredagował: Kamil Janicki