Szansa na zobaczenie historii. Strefa Militarna w Podrzeczu (10–12 lipca 2015)
Goście mogli oglądać wcześniej przygotowane dioramy, porozmawiać z licznymi pasjonatami historii wojskowości, zapoznać się z kilkoma ciekawymi wystawami. Uwagę najbardziej przyciągały pojazdy pancerne, nie tylko z drugiej wojny światowej, gdyż w tym roku szczególną atrakcją były trzy transportery opancerzone „Rosomak” z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej.
Program imprezy był bogaty w różnorodne rekonstrukcje, z których większość odbywała się nieopodal stoisk gastronomicznych i księgarskich na tzw. Małej Arenie. Na uwagę zasługiwały szczególnie inscenizacja Żołnierzy Niezłomnych czy walk w Czechosłowacji w 1945 roku. Jednak najbardziej widowiskowe były pokazy walk na Dużej Arenie, które odbywały się na wydzielonym i specjalnie zabezpieczonym polu w pobliżu folwarku. W pierwszym dniu Strefy Militarnej odbył się tu pokaz pierwszowojenny pt. „Wielka wojna”, na którym można było z odległości kilku metrów obserwować starcia okopowe, którym towarzyszyła oczywiście odpowiednia oprawa pirotechniczna.
W kolejnych dniach spotkania ciekawym widowiskiem była inscenizacja walk w Wietnamie (obejmująca zarówno okres schyłku panowania francuskiego, jak i interwencję amerykańską). Pewną wadą tej rekonstrukcji był fakt, że nie uczestniczyły w niej... oddziały partyzantki wietnamskiej, o co jednak trudno mieć pretensje do organizatorów, gdyż nie ma jeszcze w Polsce grup wcielających się w bojowników Vietcongu.
Kulminacyjnym widowiskiem były wieczorne walki, rekonstruujące bitwę pod Budziszynem z 1945 roku, w której w ostatnich tygodniach istnienia III Rzeszy wojska niemieckie zadały krwawe straty polskim oddziałom pod nieudolnym dowództwem generała Karola Świerczewskiego. Na polu bitwy można było zobaczyć Panterę czy ciężki czołg IS-2 (tym razem w pełni sprawny – rok temu uległ awarii), jak i oczywiście dziesiątki pasjonatów z sercem odgrywających zażarte walki w Brandenburgii i Saksonii. Nikomu na szczęście nie stała się prawdziwa krzywda, chociaż realizm stworzonego teatru wojennego był na bardzo wysokim poziomie technicznym. Z pewnością udział w takim widowisku daje nie tylko dużo wrażeń sensualnych, ale także poznawczych – możliwości wizualizowania sobie potyczek, o których czytamy w książkach historycznych.
Dla głodnych wiedzy historycznej przygotowane były liczne stoiska różnych polskich placówek muzealnych, kolportowano także bezpłatną gazetkę „Wojenne historie” (codziennie inne wydanie!), w której znajdowały się interesujące komentarze historyczne do bieżących rekonstrukcji. Nie brakowało również akcentów regionalistycznych – przygotowany był oddzielny namiot z projektorem, na którym wyświetlano zdjęcia i filmy z przedwojennego Gostynia.
Strefa przyciągała różnorodne osoby – oprócz samych rekonstruktorów również widzów w postaci całych rodzin, dzieci i osób starszych, oraz dużej ilości młodzieży. Walory edukacji historycznej, uprawianej w duchu inscenizacji są nie do przeceniania, stąd też z pewnością znacząca większość uczestników była zadowolona z udziału w tegorocznej Strefie Militarnej w Wielkopolsce.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz