Święto Wojska Polskiego i nie do końca udana defilada
Dzień Święta Wojska Polskiego ustanowiono w 1992 roku. Miał on stanowić jedną z podwalin patriotycznego wychowania młodych Polaków i zastąpić wcześniejsze, komunistyczne święta.
Przez lata święto mijało niemal bez słowa. Dopiero rok temu prezydent Lech Kaczyński (przy wsparciu brata, ówczesnego premiera) zdecydował się na organizację zakrojonej na dużą skalę defilady, które przemaszerowała ulicami Warszawy. W tym roku defiladę powtórzono, ku uciesze wielu warszawiaków i miłośników militariów z całej Polski. O kontrowersjach i kosztach, inaczej niż rok temu, media nie wspominały, mimo że była to największa taka impreza w historii Polski.
Dzisiejsze święto nawiązuje do tradycji II Rzeczpospolitej, w której 15 sierpnia upamiętniano rocznicę początku ofensywy Wojsk Polskich znad rzeczki Wieprz, rozpoczynającej bitwę warszawską 1920 roku.
Zapraszamy do lektury felietonu Sebastiana Adamkiewicza, na temat święta Wojska Polskiego, opublikowanego w naszym serwisie przy okazji ubiegłorocznej defilady. W najmniejszym stopniu nie stracił on na aktualności.
Nie tak miało być?
Tegoroczna defilada rozpoczęła się o godzinie 14. Nad głowami widzów przelecieć miały samoloty Iskra, dziewięć myśliwców F-16, trzy migi 29, cztery su-22, transportowy AN-26, śmigłowce bojowe mi-24 i transportowe mi-8, wielozadaniowe sokoły oraz morska anakonda.... Pokaz odwołano jednak ze względu na warunki pogodowe.
Alejami Ujazdowskimi przeszło natomiast ponad 1200 polskich żołnierzy, a także pododdziały z Francji, Niemiec, Ukrainy, Słowacji i Litwy. Towarzyszyły im dziesiątki pojazdów wojskowych.