„Sweet focie” na tle swastyki
Portal Tomasza Lisa „Na temat” zamieścił niedawno artykuł Jakuba Nocha „Sweet focia” pod swastyką — turyści w Fabryce Schindlera. „Stacza się obyczajowa lawina, którą trudno zatrzymać”, w którym pomstuje się na znieczulicę turystów odwiedzających muzeum. Głównym przekazem tekstu jest święte oburzenie na to, że ludzie (szczególnie młodzi) przestali kultywować pamięć o wydarzeniach z czasów II wojny światowej. Ba, zaczynają podchodzić do nich coraz bardziej prześmiewczo. Ich stosunek do tragicznych wydarzeń z czasów ostatniej wojny jest tak luźny, że aż przechodzi w szyderstwo. Przyznam się, że początkowo chciałem to skwitować klasycznym: O tempora o mores! Można bowiem odczytać tekst w „Na temat” jako dość uniwersalne i ponadczasowe narzekanie ludzi starszych na młodzież. Dosyć szybko zdałem sobie jednak sprawę, że w tym wypadku sytuacja jest, wbrew pozorom, inna.
Nie mówimy bowiem o sytuacji, w której młodzi ludzie obściskują się w parkowych krzakach, wlewają w siebie alkohol podejrzanego pochodzenia czy też nie szanują starszych. Nie mówimy też o tym, że mąż postanowił szukać uczucia w objęciach sąsiadki lub o tym, że posłowie licytują się na epitety. Nie chodzi tu nawet o mordobicie w imię tej czy innej idei. Wszystkie te zachowania można było w mniejszym lub większym natężeniu spotkać w każdych czasach. Ludzie po prostu tacy są.
Tym razem mamy jednak inną sytuację: mówimy o braku pamięci o zmarłych, którzy umarli śmiercią szczególnie tragiczną i o pamięci o ludziach, którzy zabijali naszych przodków. Owszem, zdarzało się w historii, że ludzie niemalże manifestacyjnie podchodzili lekko do pewnych tematów. Jednak taka sytuacja nie była nigdy zjawiskiem masowym. Dzisiaj, jak wskazuje sam autor tekstu, nawet najmłodsze pokolenie Izraelczyków robi sobie zdjęcia pod swastyką. Oznacza to, że problem nie dotyczy tylko Polaków, ale jest powszechny.
Noch powołuje się m.in. na słowa znanego historyka Antoniego Dudka i wyraźnie skłania się ku tezie, że winę za taki stan ponosi brak świadomości historycznej:
Prof. Antoni Dudek, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej obawia się jednak, że wkrótce ten odsetek ludzi świadomych historii i zachowujących się w jej obliczu z godnością będzie tylko dramatycznie malał. - Postawiliśmy dawno temu na to, że to szkoła wychowuje młodych ludzi. I oni uczą się w niej wiele na temat średniowiecza i renesansu, ale historia współczesna zostaje gdzieś na szybki koniec nauki. Rodzice zresztą też rzadko mają odpowiednie przygotowanie do tłumaczenia historii. Mamy zatem tego efekty - ocenia.
Czyli najzwyklejsze Myśmy wszystko zapomnieli; mego dziada piłą rżnęli… Myśmy wszystko zapomnieli z Wyspiańskiego. Oczywiście w tym wypadku sytuacja była diametralnie inna. Bohaterowie „Wesela” zapominali z pewnego konkretnego powodu: inteligencja chciała dla swojego spokoju wprowadzać w życie egalitaryzm i „bratać się” z chłopami i habsburskimi władzami. Dzisiejsza młodzież nie tyle zapomina, co – po prostu – nie wie. Gdyby Wyspiański napisał „Wesele” w XXI wieku, słowa Pana Młodego być może musiałby brzmieć Mego dziada piłą rżnęli? Niemożliwe...
Kłopot w tym, że wielu z tych ludzi robiących sobie „sweet focie” pod swastyką albo zdjęcie w piecu krematoryjnym, wiedzą z czym mają do czynienia. Nie wierzę, że aż tak wielka liczba ludzi jest aż tak głupia, że zupełnie nie wie gdzie się znalazło i co dany symbol przedstawia.
Nic dziwnego, że na początku XXI wieku ludzie przestali szanować wartości absolutne. Przez cały wiek XX systematycznie usuwano wszystkie przejawy myślenia absolutnego i rugowano każde odwołanie się do tego typu wartości. Aby podchodzić do swastyki jako do symbolu zła które trzeba jednoznacznie i w każdej sytuacji potępić, musimy wyznawać jakieś wartości absolutne. Przede wszystkim absolutne zło. Oczywiście można uznać swastykę za symbol zła, bez mieszania go w narracje zakładającą wartości absolutne, ale wtedy będziemy musieli zgodzić się, że istnieją wypadki, w których nawet ludzie wywodzący się z naszego kręgu kulturowego nie będą respektowali radykalnego nakazu bojkotu tego znaku i będą do niego podchodzili w sposób luźny.
Swastyka nie będzie miała swojego złowieszczego wymiaru w świecie w którym panuje moralny relatywizm. Jeżeli nie powiemy jednoznacznie, że taki a nie inny sposób rządzenia jest po prostu zły (w wymiarze absolutnym i nie poddającym się dyskusji), będziemy zawsze otwierali furtkę do luźnego traktowania symboli związanych z taką formą rządów.
Tego oczywiście nikt, w szczególności w Europie Zachodniej, nie chce. Ale też nie jest to takie proste. Nie możemy powiedzieć, że wszystko ujdzie z wyjątkiem nazizmu, bo nazizm „jest be”. Tak to nie działa. Ludzie nie są w stanie wypreparować jednego przypadku, w którym będą wierzyli w absolutne zło, i całej masy przypadków w których tego robić nie będą. Siłą rzeczy będą próbować również i ten przypadek podważyć. Bo właściwie nie wiadomo, dlaczego tylko Holocaust, miałby być taki straszny, a inne rzeczy nie. Dlaczego Che Guevara może być na koszulce, a Goebbels to już nie bardzo?
Oczywiście zwolennik liberalizmu społecznego (najczęściej czytelnik amerykańskiego filozofia Johna Rowlsa, ojca nowoczesnej koncepcji sprawiedliwości społecznej), zwróci mi uwagę, że przecież to nie jest tak, że w liberalnym systemie wszystko uchodzi. Istnieją różnego rodzaju wartości, do których przestrzegania zobowiązuje nas chęć uczestniczenia w społeczeństwie – zespół reguł który wiąże się z naszą partycypacją w życiu społecznym. To jednak ludziom nie wystarcza i cały czas próbuje się stworzyć jakieś fantomowe wartości absolutne.
Dobrym przykładem są prawa człowieka, które zostały w pełni stworzone przez ludzi, ale wszyscy starają się wierzyć, że mają one jakąś absolutną wartość. Między innymi dzięki tej wierze w ich absolutny wymiar świat zachodni potępia świat azjatycki za niehumanitarne zachowania. Zdaniem mądrych głów z Europy i USA jest to po prostu złe. Oficjalne stanowisko tych środowisk nie wyjaśnia jednak, w jaki sposób miałyby się one do niego stosować i dlaczego miałyby mieć charakter absolutny. Już sam pierwszy punkt zapisu Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka nie wyjaśniono w nim bowiem dlaczego prawa mają mieć charakter powszechny. Tymczasem wszelkie systemy religijne są uczciwe i mówią, że one spadają dosłownie z nieba, a co za tym idzie mają nadprzyrodzoną – absolutną moc. Żaden liberalizm nie może jednak tego o sobie powiedzieć.
W przypadku zdjęć na tle swastyki mamy ten sam problem, tyle tylko, że w miniaturze. Na pytanie dlaczego nie powinno się tego robić, w którymś momencie będzie trzeba powiedzieć Bo tak po prostu nie wolno. Ale to „po prostu”, w przypadku liberała będzie bardzo kłopotliwe. Przecież wszystkie wartości ustanowiliśmy my, bo to człowiek jest miarą wszechrzeczy. Jeżeli człowiek jest miarą wszechrzeczy, oznacza to, że ta granica jest po prostu płynna. Bardzo trudno ludziom wytłumaczyć, że pomimo braku Boga nie wszystko wolno.
Liberalizm działa tylko w przypadku ludzi świadomych: takich, którzy choć wiedzą, że wartości które ustanowili to tylko kwestia konwencji, to jednak zdają sobie sprawę co grozi za złamanie ustanowionych reguł. Być może szanowanie pamięci o tragicznych wydarzeniach z przeszłości jest tylko przejawem naszych wyobrażeń, a nie jakiegoś absolutnego imperatywu. Widzimy jednak co się dzieje kiedy tego zabraknie. Widzimy, że jest to rodzaj przestrogi dla następnych pokoleń. Wyraźny sygnał: „nie powtarzajcie tego”. Problem w tym, że aby móc zachowywać się w ten sposób, trzeba mieć pewną wiedzę albo grać w tę samą grę; chcieć uczestniczyć w tej konwencji na takiej samej jak my zasadzie. Niestety, liberalizm który swoim zakresem określa szerokie rzesze homo sapiens (do tego składające się z różnych grup kulturowych) musi wziąć pod uwagę, że one co prawda będą brać udział w grze, ale na zupełnie innych zasadach niż liberałowie by chcieli. Dlatego też może ich czekać triumf człowieka przeciętnego. Skoro wszystko jest kwestią konwencji, to czemu powstrzymywanie się przed zdjęciem w komorze krematoryjnej nie jest tylko konwencję, ale ważną regułą której nie można złamać.
Człowiek jest wszak miarą wszechrzeczy, a jak mówiła Barbara Skarga Człowiek to nie jest piękne zwierzę, toteż i ta miara piękną być nie może. Liberałowie, którzy tak bardzo chcieli wyrugować wartości absolutne z życia ludzi odnieśli sukces. Nazizm którego tak się boją i którym tak straszą, stał się dla ludzi tłem do robienia zdjęć.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz