Sven Hassel – „Więzienie NKWD” – recenzja i ocena
Sven Hassel – „Więzienie NKWD” – recenzja i ocena
Sven Hassel, urodzony jako Børge Willy Redsted Pedersen, kawaler Krzyża Żelaznego I i II klasy, jest chyba najsłynniejszym duńskim autorem powieści wojennych. Akcję książek, w tym chyba najbardziej znanego Legionu potępieńców i Kół terroru, osadził wśród żołnierzy niemieckiej kompanii karnej, w której notabene służył.
Jego czternaście powieści zawierających elementy autobiograficzne zostało wydanych w wielomilionowych nakładach i przetłumaczone na 25 języków. Teraz Wydawnictwo Bellona postanowiło po raz kolejny przedstawić polskiemu czytelnikowi tę wstrząsającą prozę.
Sven, Joseph Porta, Wolfgang Creutzfeld – Mały, Willie Beier – Stary, Alfred Kalb – Legionista, Julius Heide oraz Peter Blom – Barcelona znowu znajdują się w środku rosyjskiej zimy. I jak zwykle doprowadzają przełożonych do szału, jednak pułkownik Hinka doskonale wie, że tylko ta zbieranina jest w stanie zrealizować zadanie. I chyba tylko dlatego jeszcze nikt z nich nie zawisł za totalne ignorowanie regulaminów (no chyba, że są one Porcie oraz Małemu na rękę) i coraz dziwniejsze poczynania. Celem całej kampanii jest zdobycie tytułowego więzienia NKWD, które jest górującym nad wojskami niemieckimi bastionem. Nie zabraknie również berlińskiego epizodu, w którym Porta wraz z Małym będą porządkować swoje sprawy i pozycje w półświatku.
Książki Hassela są stylem samym w sobie. Jest to niezrównana mieszanina okrucieństwa, perwersji, humoru, absurdu wojny, pogardy dla ludzkiego życia (zarówno przeciwników, jak i własnego wojska), cwaniactwa oraz pruskiego drylu. Wszystko to podlane niegasnącą miłością do życia, kobiet, jedzenia i alkoholu. Brutalnie opisano zależności w łańcuchu dowodzenia, na końcu którego jest druga sekcja Starego. Która jak się wydaje cały wspomniany łańcuch dowodzenia ma gdzieś. I całkiem dobrze na tym wychodzi.
Więzienie NKWD to także opowieść o zderzeniu się żołnierzy niemieckich z sowieckim terrorem. Chcąc nie chcąc stają się świadkami piekła, jakie NKWD zgotowało własnym obywatelom. W rozmowy głównych bohaterów wkrada się cień porównania ścierających się totalitarnych systemów. To także opis masakr, jakich dopuszczało się m. in. rosyjskie lotnictwo na masowo poddających się własnych żołnierzach. Ale przede wszystkim to zwierzęca walka o przetrwanie: niech zginie dzisiaj ktoś inny. Dlatego dla pewności każdemu martwemu ciału strzela się jeszcze w głowę. Nie można pozwolić sobie na litość, bo może ona równać się śmierci.
Wydany przez Bellonę tom nie jest całkowitą nowością na polskim rynku wydawniczym. Więzienie NKWD ukazało się po raz pierwszy w maju 2008 roku. Jednak biorąc pod uwagę niedostępność całej serii bardzo dobrze, że doszło do wznowienia. Minusem są tutaj literówki przeoczone przez korektę, jednak nawet to nie jest w stanie odebrać przyjemności z lektury. Tak, pomimo brutalności opisywanych wydarzeń Hassel przykuwa uwagę czytelnika i z wypiekami na twarzy śledzi się losy sekcji drugiej. I nie sposób nie życzyć im, aby udało im się przetrwać kolejne piekło.