Sto lat z „Prawdą”
Pierwszy numer „Prawdy” wyszedł 5 maja (22 kwietnia według kalendarza juliańskiego) 1912 roku w Moskwie. W tamtym okresie był to jeden z licznych organów prasowych rosyjskiej opozycji. Tytuł ten ukazuje się do dzisiaj, tym bardziej warto więc przyjrzeć się, jak wyglądały początki gazety, która odegrała tak ważna rolę w dziejach świata.
Pierwszy wydanie „Prawdy” liczyło cztery strony, dzięki którym żądni wiedzy czytelnicy mogli zapoznać się z opiniami na rozmaite tematy, poematem wychwalającym klasę robotniczą oraz przesłanymi telegrafem najnowszymi informacjami z kraju. A wszystko to za cenę dwóch kopiejek. Redakcja informowała również o możliwości prenumerowania nowo powstałego pisma.
Prawda wyzwoli robotników?
Numer otwierał artykuł redakcyjny uzasadniający powołanie do życia gazety skierowanej do klasy robotniczej. Twierdzono, iż wszystkie warstwy społeczne miały już własną prasę, która przedstawiać miała rzeczywistość z punktu widzenia ich interesów, a jednocześnie prowadzić walkę z klasą robotniczą za pomocą kłamstw i przeinaczeń. Robotnicy potrzebowali więc prawdy, by rozeznać się w tej „pajęczynie hipokryzji, kłamstw i oszczerstw”.
„Prawda” miała zwiększać świadomość klasową, dzięki czemu rozwijać się miał ruch robotniczy, którego celem miało być wyzwolenie się z wyzysku, ale nie wyzyskiwanie innych klas. Własny organ prasowy miał zatem pomóc w walce o równouprawnienie i wolność.
Na pierwszej stronie znajdowały się również różnego rodzaju notki informacyjne. Towarzystwo Wzajemnej Pomocy Kobiet zapraszało na przykład na prelekcję „Trud i higiena”, którą wygłosić miała p. dr Pażytnowa, a Zarząd Stowarzyszenia Zawodowego Robotników Przemysłu Cukierniczo-Piekarskiego donosił o zebraniu rady pełnomocników piekarń.
Puste dyskusje w Dumie Państwowej
Na drugiej stronie „Prawdy” członek Dumy Państwowej Predkiln rozpisywał się na temat rozpoczętej 18 kwietnia 1912 roku dyskusji nad projektem ustawy o ubezpieczeniach robotniczych. Ironizując, zwracał uwagę, że niezwykle uroczyste wypowiedzi deputowanych to jedynie pozory, a w rzeczywistości nikt nie podjął próby rzetelnego przyjrzenia się propozycji nowego prawa. Autor artykułu przypominał, że przed pięcioma laty rząd uznał, iż należy pilnie unormować godziny pracy dzieci i kobiet oraz zakazać zatrudniania ich w ciężkich warunkach, a także zapewnić osobom niezdolnym do pracy opiekę państwa. W 1912 roku postulaty te nie tylko nie były jeszcze zrealizowane, ale też przestano o nich mówić, za to robotnicy mieli być wsadzani do więzień, skazywani na zesłanie, a nawet rozstrzeliwani.
Prawdziwa i nieprawdziwa prasa robotnicza
W kolejnym artykule, zatytułowanym Kontrola ze strony robotników, niejaki Witimskij zwracał uwagę, że gazeta może nazywać się robotniczą tylko wtedy, gdy jest kontrolowana przez robotników. Jak pisał dalej, cele gazety i jej wydawcy muszą być tożsame, a więc gazeta polityczna powinna być kontrolowana przez organizację polityczną.
W artykule Jak ludzie są robieni w konia dokonano demaskacji praktyk stosowanych przez ugrupowanie Konstytucyjnych Demokratów (kadetów), wydawcę dwóch tytułów prasowych: „Mowy” oraz „Słowa Współczesnego”. Oba miały być drukowane w jednej drukarni i zawierać w większości te same artykuły, różniły się jednak między sobą. „Mowa” ukazywała się w większym formacie, na lepszym papierze i skierowana była do przedsiębiorców oraz kadry kierowniczej, natomiast „Słowo Współczesne” – mniejsze i tańsze – czytane było przez pracowników biurowych niższego szczebla oraz robotników. Choć treść obydwu gazet była pozornie ta sama, część artykułów publikowano tylko w jednej z nich, dzięki czemu w „Słowie Współczesnym” kadeci występowali jako przyjaciele robotników, zaś w „Mowie” to samo stronnictwo broniło interesów kapitalistów.
Poezja i rozstrzeliwani robotnicy
Na drugiej strony „Prawdy” znalazło się również miejsce na informacje gospodarcze. Pisano na przykład z oburzeniem, że w niektórych zakładach pracy wypłacano pensje w talonach zamiast w gotówce. Zgodnie z prawem, w razie protestu robotników właścicielowi groziły za to trzy miesiące aresztu, przepisy te nie były jednak respektowane, robotnicy zaś bywali – jak twierdziła gazeta – rozstrzeliwani za swój sprzeciw.
Na końcu drugiej strony wydrukowany został również poemat „Fabryka” oraz artykuł poświęcony masakrze protestujących robotników z położonych nad Leną kopalni i wyrażający oburzenie pacyfikacją strajku.
Prawica jak ludożercy
Trzecią stronę otwierała relacja z posiedzenia Dumy Państwowej z 21 kwietnia, a także komentarz deputowanego Jegorowa do wystąpienia ministra spraw wewnętrznych Makarowa dotyczącego tragedii leńskiej. Reakcja prawej strony sali przypominała autorowi scenę z „Przygód Robinsona Crusoe”, w której dzicy tańczyli i radowali się nad trupami zabitych ofiar w oczekiwaniu na ucztę.
Do sprawy wydarzeń leńskich powrócono raz jeszcze na czwartej stronie gazety, pisząc między innymi o aktualnej sytuacji panującej w tamtejszych kopalniach. Redakcja wspominała również o solidarności ze spacyfikowanymi górnikami – fala strajków przetaczała się ponoć przez cały kraj.
Mordercy, handlarze żywym towarem i Titanic
Na trzeciej stronie „Prawdy” dużo miejsca zajmowały także informacje z kraju przekazane drogą telefoniczną i telegraficzną. Czytelnik mógł dowiedzieć się o egzekucji Aleksandra Kuzmiczowego (skazanego za napad z bronią w ręku i zamordowanie kilku osób) czy też o aresztowaniu członków bandy handlarzy żywym towarem. Oskarżone kobiety udawały ziemianki, jeździły po krajach bałtyckich i werbowały młode kobiety, proponując im pracę bony, a następnie sprzedawały do domów publicznych. Z kolei w kopalniach platyny położonych w okręgu niżnietagilskim rozpoczął się strajk, natomiast subiekci piekarni portu rostowskiego ogłosili protest przeciwko ustawie o dniu roboczym.
Redakcja „Prawdy” pisała również o śledztwie w sprawie katastrofy Titanica. Donoszono o pierwszych ustaleniach komisji prowadzącej dochodzenie, które dotyczyły prędkości statku w chwili zderzenia z górą lodową oraz o zbyt małej liczby szalup.
Inkwizycja, griwienniki i strajki
Na stronie czwartej znalazły się dalsze doniesienia z kraju. Jedna z ciekawszych informacji dotyczyła zakończenia procesu członków sekty religijnej, jaki odbył się w Ostrogożsku w guberni woroneskiej. Oskarżonych było 85 chłopów, z których 15 zostało skazanych na zesłanie do najodleglejszych krańców Jakucji bez prawa powrotu. Redakcja zwróciła uwagę na wyjątkową – jej zdaniem – stronniczość „inkwizycyjnego” sądu i potępiała karanie z powodu wiary.
Tymczasem pracownicy biurowi Moskiewskiej Państwowej Kasy Oszczędnościowej dostawać mieli griwienniki (monety o wartości 10 kopiejek) na zakup śniadania. „Prawda” uważała, że pracodawca przyznał w ten sposób, iż pensje były zbyt niskie, a pracowników nie stać było nawet na śniadanie. To oznaczało z kolei, że pieniędzy na jedzenie brakowało tym bardziej pracownikom niższego szczebla, którym griwienniki nie przysługiwały. Zdaniem gazety pracodawca bardzo się mylił, jeśli myślał, że zjedna sobie pracowników dopłatami do śniadań. Pracownicy biurowi tak samo mieli potrzebować swojej organizacji, a ich jedynym sojusznikiem miała być klasa robotnicza.
Wspominano także między innymi o aresztowaniach i rewizjach w Dźwińsku (Dyneburgu) oraz rozproszeniu pochodu robotników i studentów w Rydze.
Numer zamykały drobne notatki nadesłane przez czytelników-robotników, a dotyczące głównie sytuacji w poszczególnych fabrykach. Można było się z nich dowiedzieć na przykład o nikłym czytelnictwie prasy robotniczej w jednym z zakładów czy też o arogancji kierownictwa fabryki nabojów, gdzie z byle powodu (albo i bez powodu) nakładano na pracowników kary pieniężne.
Tak właśnie wyglądał pierwszy numer „Prawdy”, którą wypełniały głównie materiały przedstawiające prześladowania klasy robotniczej oraz nawoływania do rozwijania ruchu politycznego mającego walczyć z wyzyskiem. Gazecie daleko było do choćby pozornego obiektywizmu, ale pisano w niej również o realnych problemach społecznych.
Prawda – zobacz też
- Podbój kosmosu na radzieckich plakatach propagandowych (część 1, część 2);
- „Polska to nie Texas” i „rozcapierzone palce”, czyli złote myśli I sekretarza;
- Kraj po „ocaleniu”. „Trybuna Ludu” o pierwszych dniach stanu wojennego.
Redakcja: Roman Sidorski