Stephen E. Ambrose – „D-Day. 6 czerwca 1944” – recenzja i ocena

opublikowano: 2023-11-17, 17:22
wolna licencja
6 czerwca 1944 roku rozpoczęła się największa morsko-powietrzna inwazja w historii. Klasyczna już pozycja Stephena E. Ambrose’a poświęcona D-Day wciąż zasługuje na uwagę.
reklama

Stephen E. Ambrose – „D-Day. 6 czerwca 1944” – recenzja i ocena

Stephen E. Ambrose
„D-Day. 6 czerwca 1944”
nasza ocena:
10/10
cena:
89,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Tłumaczenie:
Krzysztof Obłucki, Magdalena Słysz
Rok wydania:
2023
Okładka:
miękka
Liczba stron:
766
Premiera:
11.10.2023
Format:
170x240 [mm]
ISBN:
978-83-11-16936-4
EAN:
9788311169364

Cornelius Ryan, Giles Milton, Roderick Bailey, Antony Beevor, Max Hastings, Robert Kershaw – to tylko kilku spośród dziesiątek autorów, którzy podjęli się trudu opisania lądowania aliantów w Normandii oraz walk prowadzonych na plażach Sword, Juno, Gold, Omaha i Utah. Polski Czytelnik ma dziś całkiem pokaźny wybór opracowań poświęconych przełomowej bitwie drugiej wojny światowej. Zbieranie informacji na temat operacji Overlord rozpoczęło się już w dniu inwazji. Recenzowana książka poświęcona została pamięci Forresta Pogue’a, pierwszego historyka D-Day, który „na gorąco” rozmawiał z żołnierzami o ich przeżyciach. W „Podziękowaniach” autor nie ukrywa swojej inspiracji zarówno jego dorobkiem, jak i dobrze znanym w Polsce reportażem Ryana „Najdłuższy dzień”.

Wspomniany Ryan powiedział w jednym z wywiadów, że nie widzi powodu, aby książka historyczna miała być nudna. Z pewnością nudna nie jest słynna książka Stephena E. Ambrose’a, której wznowienie ukazało się nakładem Wydawnictwa Bellona. Chciałoby się powiedzieć: wreszcie! Autor bestsellerowej „Kompanii braci” i historyczny konsultant „Szeregowca Ryana” stworzył opartą na relacjach ocalonych sugestywną i plastyczną kronikę wydarzeń. Podczas lektury przenosimy się na normandzkie plaże, obcujemy z wojennym bestialstwem, poznajemy emocje oraz relacje między walczącymi. Ta napisana z rozmachem praca, oparta na wieloletnich badaniach i znakomicie udokumentowana, tworzy jeden z najbardziej sugestywnych literackich obrazów 6 czerwca 1944 roku.

Tego dnia efekt zaskoczenia szybko stracił na znaczeniu i nie bez przyczyny siły lądujące na plaży Omaha nazywano „falą samobójców”. Pułkownik George Taylor miał nawet w pewnym momencie wykrzyknąć, że „zostaną tylko dwa rodzaje ludzi: ci, którzy nie żyją, i ci, którzy dopiero zginą”. Ambrose przedstawił walczących jako ludzi z krwi i kości: nie idealizował aliantów, nie demonizował ich przeciwników. Narracja jest jednocześnie szczegółowa, przepełniona faktami, i przystępna. Alianci wykorzystali wszelkie posiadane atuty, mimo bitewnego chaosu „wszystko było dobrze zorganizowane” i finalnie na francuskim wybrzeżu odegrano „największe przedstawienie, jakie kiedykolwiek widział świat”.

reklama

„W porządku, ruszamy!” – tymi lakonicznymi słowami Dwight Eisenhower rozpoczął zaplanowaną w najdrobniejszych detalach operację, której powodzenie było uzależnione od koordynacji działań, a także od wielu innych, równie ważnych czynników, w tym pogody. Ostatnie zdanie również należało do Amerykanina, który w dwudziestą rocznicę inwazji powiedział: „Pomyślmy o wszystkich, którzy oddali za to życie, płacąc straszliwą cenę. Zrobili to, by świat pozostał wolny. To pokazuje, czego może dokonać wolny człowiek, żeby nie stać się niewolnikiem”. Innym razem generał mówił o „furii pobudzonej do działania demokracji”. Podkreślał także znaczenie współpracy sojuszników.

Ambrose podsumowuje, że w najważniejszym dniu naczelny dowódca wojsk alianckich nie wydał ani jednego rozkazu. Nie musiał. Z kolei Hitler wydał dwa – oba błędne. Führer był przeciwieństwem alianckich przywódców, którzy pozostawiali podejmowanie decyzji podwładnym. Zdaniem amerykańskiego badacza był to jeden z kluczowych elementów przesądzających o niemieckiej porażce.

W ostatnim rozdziale książki historyk zadaje retoryczne pytanie: „kiedy zblaknie ich sława?”. Jego prace, w tym recenzowana książka, a także produkcje filmowe na ich podstawie, postawiły bohaterom „najdłuższego dnia” pomnik trwalszy niż ze spiżu. Przygotowane przez wydawnictwo Bellona wznowienie „D-Day” jest dla wszystkich miłośników drugiej wojny światowej kolejną okazją na przeniesienie się w czasie i poznanie kulis inwazji. A trzeba powiedzieć, że dzieło Ambrose’a, mimo blisko trzech dekad od pierwszego angielskiego wydania, nie straciła na aktualności. Pozycja obowiązkowa.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Stephena E. Ambrose’a „D-Day. 6 czerwca 1944” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

reklama
Komentarze
o autorze
Piotr Bejrowski
Absolwent historii i politologii na Uniwersytecie Gdańskim. Sportowiec-amator, podróżnik. Autor tekstów popularnonaukowych. Redaktor e-booków wydawanych przez Histmag.org.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone