Stefano Guzzini – „Realizm w nauce o stosunkach międzynarodowych” – recenzja i ocena
Po tragicznym upadku wilsonowskiego idealizmu, jakim była II wojna światowa, realizm był przez dekady uważany wręcz za tożsamy z samą nauką o stosunkach międzynarodowych. Książka Guzziniego jest to pozycją stricte teoretyczną a przez to trudną dla przeciętnego czytelnika. Stając w opozycji do słów redaktorki naukowej, która zdaje się wieszczyć zainteresowanie tą pozycją nad Wisła (s. 8) sądzę, że faktyczny krąg jej odbiorców będzie bardzo wąski. Najogólniej rzecz ujmując Guzzini przygląda się społecznemu konstruowaniu realizmu, jako jednej z teorii w naukach o stosunkach międzynarodowych (NSM). Jako konstruktywista patrzy na realizm, będący zbiorem pojęć i koncepcji odpowiadających na zapotrzebowanie generowane w konkretnym miejscu i czasie, innymi słowy zmiennych. Definiuje on realizm jako „tradycję badawczą, którą cechuje powtarzana, a ze względu na jej zasadniczą niedookreśloność, bezskuteczna próba przełożenia praktycznych reguł lub maksym europejskiej dyplomacji na prawa naukowe amerykańskich nauk społecznych” (s. 310). Autor niezmiennie, w toku całej książki, powraca do tej kluczowej sprzeczności, z jaką boryka się realizm.
Książka jest podzielona na dwie zasadnicze części wg kryterium chronologicznego. W pierwszej, która obejmuje czas do lat siedemdziesiątych XX wieku autor omawia, jak realizm był tworzony przez klasyków tej dyscypliny – Carra, Morgenthau’a czy Kennann’a. Analizuje wpływ, jaki miał punkt zwrotny, jakim był kryzys kubański czy polityka powstrzymywania na realizm. Intrygującym dodatkiem do książki skupionej na, bądź co bądź głównie amerykańskiej teorii stosunków międzynarodowych jest rozdział poświęcony radzieckiemu spojrzeniu na realizm. I dochodzi do wniosku, że nie różniło się ono dramatycznie od prezentowanego przez Stany Zjednoczone.
Za czas kryzysu realizmu Guzzini przyjmuje okres działalności Kissingera. Swoją pozycję w tej kwestii opiera na porażce tego wielkiego męża stanu w prowadzeniu tradycyjnie pojmowanej polityki w stylu XIX wiecznego koncertu mocarstw. W związku z tym druga część książki jest poświęcona współczesnym odpowiedziom na kryzys realizmu. Wg Guzziniego są nimi neorealizm Kennetha Waltza oraz międzynarodowa ekonomia polityczna (znana szerzej jako „international political economy”). W ramach tej ostatniej autor dokonuje dekonstrukcji myśli takich badaczy jak R. Gilpin, S. Strange, R. Keohane, J. Nye czy Ch. Kindelberger. Jego zdaniem ekonomizacja stosunków międzynarodowych wpłynęła na rozszerzenie agendy realizmu o sprawy gospodarcze, co jednocześnie było teoretyczną odpowiedzią na kryzys realizmu w latach siedemdziesiątych XX wieku.
Książkę zamykają trzy rozdziały. Jeden jest poświęcony sporom meta-teoretycznym prowadzonym w obrębie NSM w latach dziewięćdziesiątych XX wieku i rozkład realizmu na ich tle. W drugim pokazuje, że podejmowane próby łączenia praktyki z dyscypliną badawczą dalej nie przynoszą skutku. Co za tym idzie, jego przedstawiciele muszą wybrać któryś z tych nurtów. Wreszcie, w ostatnim podnosi problem niedookreślenia realizmu.
Mimo dużej wartości poznawczej ta pozycja budzi we mnie kilka wątpliwości. Pierwsza i zasadnicza jest taka, że moim zdaniem Polska nie jest na tę książkę gotowa. Ponieważ autor dekonstruuje realizm, jej lektura wymaga dogłębnej znajomości szerokiego zakresu innej literatury. Oznacza to, że niezbędna jest znajomość kluczowych konceptów teoretycznych i to nie tylko z zakresu realizmu, ale również konstruktywizmu, z którego wywodzi się autor oraz ekonomii i nauk społecznych jako takich. Inaczej rzecz ujmując czytelnik Guzziniego powinien na wylot znać nie tylko Waltza, Carra, Arona, Kissingera czy Wendta, ale również Kuhna, Webera, Keynesa i wielu, wielu innych przytaczanych w książce. Tymczasem tylko niewielka część literatury do której odwołuje się Guzzini jest dostępna w języku polskim. Druga wątpliwość wynika z pewnej dezaktualizacji. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w 1998 roku. To które otrzymujemy w 2017 w języku polskim pochodzi z uaktualnionego wydania angielskiego z 2004 roku. 13 lat w czasach rewolucji cyfrowej to cała wieczność.
Wreszcie, trzecia wątpliwość to język. Zasadnicza trudność w przyswojeniu tej lektury wynika z faktu, że jest to pozycja teoretyczna. Jasność pojęć ma duże znaczenie w literaturze naukowej, ale w teoretycznej nabiera znaczenia kluczowego. Niejednokrotnie łapałem się na tym, że czytam i, mimo dużego skupienia, nie jestem w stanie zrozumieć przekazu autora. Żeby nie być gołosłownym, ile osób w Polsce jest w stanie uchwycić sens następującego zdania: „Poststrukturalizm jest ramą teoretyczną, która łączy metateorię intersubiektywnego interpretacjonizmu z teorią moralną radykalnego sceptycyzmu” (s. 285)? W moim odczuciu trudności te wynikają z faktu, że książka ta była pisana z myślą o teoretykach NSM pracujących w nurcie konstruktywizmu. Z tego zaś względu Guzzini zakłada u czytelnika znajomość abstrakcyjnych pojęć i teorii, których głębiej nie tłumaczy. Być może rozwiązaniem problemu zarówno języka, jak i znajomości teorii byłoby dodanie słownika wykorzystywanych przez Guzziniego pojęć i teorii na końcu książki w następnym wydaniu.
Nie od dziś wydawnictwo Scholar przyczynia się do szerzenia wiedzy na temat teorii stosunków międzynarodowych. Przykładami są wydane w 2008 roku Społeczna teoria stosunków międzynarodowych Wendta czy wydana w 2011 roku Struktura teorii stosunków międzynarodowych Waltza. Niestety, fakt, że obecnie można znaleźć w bardzo niskich cenach te kluczowe dla NSM pozycje nie napawa optymizmem. Dlaczego? W 2012 roku było w Polsce 28 tysięcy studentów na kierunku stosunki międzynarodowe a przedmiot ten w 2015 wykładało co najmniej 164 wykładowców akademickich. Do tego dochodzi 38 programów licencjackich oraz 21 magisterskich z europeistyki oferowanych przez polskie uniwersytety w 2016 roku (dane za J. Czaputowicz,, A. Wojciuk, International relations in Poland. 25 years after the transition to democracy, 2017). Jest zatem doprawdy faktem zaskakującym, że przy potencjalnym popycie tej wielkości wydawnictwo wydające pozycje kanoniczne dla teorii stosunków międzynarodowych nie jest w stanie sprzedać nawet 1100 egzemplarzy bardzo ważnego tytułu – vide Waltz, 2010 - w regularnej dystrybucji.
Jacek Czaputowicz, profesor uniwersytecki i obecny minister spraw zagranicznych od dawna bada stan NSM. W opublikowanym w 2012 roku artykule pisał, że nauce o stosunkach międzynarodowych w Polsce brakuje podstaw teoretycznych. W efekcie tego polskim badaczom grozi prowincjonalizm. Ta pozycja ma potencjał by stanowić jeden z kamieni milowych w celu zasypania przepaści między Polską a Zachodem. Niemniej, wcześniej wspominany brak zainteresowania pozycjami klasycznymi nie wróży dobrze popularności tej, bardziej niszowej od nich, pozycji. Dlatego obawiam się, że, pomimo swoich zalet, pozycja ta została wydana w Polsce zbyt wcześnie i nie znajdzie odpowiednio szerokiego grona odbiorców.