Stanley Newcourt-Nowodworski – „Czarna Propaganda. Polska, Niemcy, Wielka Brytania...” – recenzja i ocena
Publikacja oczywiście nie wyczerpuje tematu lecz wątpię czy kiedykolwiek ukaże się pełniejsze opracowanie tego zagadnienia. Powód jest prosty. Metody tu opisane stosowane są nadal i nikt się nimi głośno nie chwali. Autor (w czasie II wojny światowej harcerz, później na przymusowych robotach w Niemczech) jak sam o sobie pisze nie jest zawodowym historykiem a omawiana książka powstała dopiero po jego przejściu na emeryturę. Publikacja jest sporą nowością w polskiej i europejskiej literaturze. Mimo poprzedzającej tę książkę obfitej, lecz głównie wycinkowej literatury przedmiotu, jest „Czarna propaganda” bodajże pierwsza próbą syntetycznego pokazania działalności Brytyjczyków i Niemców, głównych europejskich „graczy” owego czasu. Sporo miejsca poświęcono też prowadzonej przez Komendę Główną AK Akcji Dywersyjnej „N”, w której brał udział sam autor, oraz współpracy brytyjsko-polskiej. Niewątpliwą zaletą jest obszerny opis działalności radiostacji oddziałujących na morale załóg U-bootów.
Pewną zauważalną nowością jest przyznanie się, iż stosowanie metod „czarnej propagandy” przez Brytyjczyków wywoływało u nich samych różne reakcje. Natkniemy się więc w tej książce także na opis skrupułów moralnych oraz estetycznych, zakończonych krótkim opisem powojennej likwidacji wszelkich śladów po tego typu działalności. Na marginesie, zastanawia mnie skąd tego rodzaju wątpliwości i skrupuły przy braku tychże w odniesieniu do nalotów dywanowych na miasta niemieckie.
Jeden z najciekawszych rozdziałów książki ma wymowny tytuł Dlaczego osiągnęliśmy tak niewiele. Do jednej z najważniejszych przyczyn tego stanu autor zalicza deklarację z Casablanki (styczeń 1943 r.) mówiącą o konieczności bezwarunkowej kapitulacji Niemiec i określoną przez niego jako „dar niebios dla Goebbelsa”. Szkoda, że wśród przyczyn słabego oddziaływania „czarnej propagandy” autor nie poruszył rzadko omawianego, choć znanego aspektu, czyli stworzenia przez hitleryzm i przyjęcia przez znaczną część Niemców jakby nowej religii z Adolfem Hitlerem jako jej arcykapłanem oraz wpływu jaki wywarł tak zwany Plan Morgenthaua. Plan ten został opracowany w 1944 r., ostatecznie odrzucony, a jego głównym założeniem było sprowadzenie powojennych a okrojonych i pozbawionych przemysłu Niemiec do roli kilku państewek rolniczo-pasterskich. Jak zwykle przy takich okazjach, pomimo tajności, treść Planu przedostała się do opinii publicznej i w konsekwencji została odpowiednio nagłośniona przez Goebbelsa. Dla Niemców wiarygodność Planu, jak się wydaje, nie ulegała wątpliwości, zwłaszcza iż jego autor Henry Morgenthau, amerykański Sekretarz Skarbu, był z pochodzenia Żydem. Za realizację Planu uważano też trwające od 1943 r. i systematyczne niszczenie miast niemieckich przez bombardowania. Jeśli dodamy do tego ekscesy Armii Czerwonej na zajętych już terytoriach to przynajmniej część narodu niemieckiego uważała iż znaleźli się w sytuacji z jednym, jedynym wyjściem: walczyć do końca i zginąć lub zwyciężyć.
Ta sekwencja zdarzeń spowodowała, iż „nawet zdecydowana większość przedwojennych komunistów, zauroczona etosem Wehrmachtu walczyła ramię w ramię z dawnymi wrogami politycznymi i podobnie jak oni była nieczuła na aliancką propagandę”.
„Czarna Propaganda” niewątpliwie jest warta przeczytania. Być może lektura pomoże w lepszym zrozumieniu mechanizmów, które kierowały rządzącymi i rządzonymi w czasie II wojny światowej. Książka ukazała się w roku ubiegłym lecz można ją jeszcze nabyć np. w kilku księgarniach internetowych.
Zredagował: Kamil Janicki