Stanisław Sławomir Nicieja — „Twierdze kresowe Rzeczypospolitej” – recenzja i ocena

opublikowano: 2006-12-17, 22:00
wszelkie prawa zastrzeżone
Ruiny dawnych fortec, zamków, magnackich i szlacheckich rezydencji, opuszczone i zapomniane cmentarze, zrujnowane kaplice i krzyże przydrożne. Stanisław Sławomir Nicieja w swej najnowszej książce jawi się jako wytrawny znawca i zarazem miłośnik kresów, a zwłaszcza urokliwych pejzaży i rozsypujących się ruin dawnych twierdz.
reklama

|Tytuł: Twierdze kresowe Rzeczypospolitej

Autor: Stanisław Sławomir Nicieja

Rok wydania: 2006

Wydawnictwo: Wydawnictwo „Iskry”

Liczba stron: 220

Cena: ok. 45 zł|

Książkę tworzy zbiór dwunastu szkiców, a każdy jest opisem innej kresowej miejscowości, a właściwie znajdujących się tam twierdz, klasztorów czy siedzib sławnych rodów. Każdy szkic to jakby jeden zatrzymany kadr, obudowany spostrzeżeniami autora, posiadający wewnętrzny podział na niewielkie tematyczne całości.

W każdym szkicu jest także miejsce dla wybitnych postaci, które z poszczególnymi miejscowościami i okolicami były związane swymi biografiami i czynami. I tak Brzażany łączy Nicieja z rodem Sieniawskich i Edwardem Śmigłym Rydzem, Buczacz - z księdzem Ludwikiem Rutyną, rodem Buczackich czy Mikołajem Bazylim Potockim. Chocim utożsamia oczywiście autor z Chodkiewiczem i Sobieskim, Jałowiec - z Kornelem Ujejskim i Mikołajem Gomułką, a Kamieniec Podolski - z Antoniem Rollem. Krzemieniec określa miastem Słowackiego. Okopy Świętej Trójcy skojarzył Nicieja, nie bez powodu zresztą, z Krasińskim i Pułaskim, Olesko- z rodem Sobieskich i Rzewuskich, Podhorce - z Wacławem Rzewuskim, Trembowlę - z Klemensem Rudnickim i Zofią Chrzanowską, polską Joanną d’Arc. Sienkiewiczowski Zbaraż łączy się zaś nierozerwalnie z rodem Zbarskich. W ostatnim szkicu zatytułowanym „Żółkiew” opisuje fundatora miasta - Stanisława Żółkiewskiego, herbu Lubicz – jedną z najważniejszych osobowości XVII-wiecznej Polski.

W ten sposób stworzył Nicieja obszerną galerię postaci, z którymi wyraźnie sympatyzuje, unikając jednak zbędnego patosu.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że autor wydał kolejną książkę historyczną. Już właściwie od pierwszych stron wiemy, że zanurza się w historii niczym ryba w wodzie. Książka jest w istocie zbiorem szkiców, które wyszły spod ręki autentycznego pasjonata historii, człowieka całkowicie przekonanego, że „historię tworzą…ludzie”. I choć wydawałoby się, że autor, podobnie jak Andrzej Wielowiejski, uważa, iż „istnieje tylko przeszłość” to jednak odnajdujemy tu wiele śladów teraźniejszości, choćby postać księdza infułata Ludwika Rutyny z Buczacza. Obdarzony charyzmą, a zarazem zwykły ksiądz, mimo podeszłego wieku oraz wielu przeciwności, zdecydował się pełnić posługę duszpasterską do końca swych dni w miejscu swoich narodzin.

reklama

Nicieja przepatruje tu rozmaite zakamarki historii, nie siląc się jednak na odnajdywanie problemów wyjątkowo brzemiennych w konsekwencje. Dlatego właśnie książkę tę czyta się znakomicie, nie czekając na tzw. kategorie cudu historycznego, czyli zbiegów okoliczności, w których historia zmienia swój bieg, jakby przeciw dziejowym siłom ciążenia. Bo i właściwie zabieg taki byłby tu zupełnie niepotrzebny, gdyż książka ma wiele innych zalet. Prawda historyczna połączona jest tu z wieloma legendami, choćby z tą o Trębowli. Jednak granice pomiędzy nimi są wyraziste, co pozwala czytelnikowi zachować pełną historyczną świadomość.

Zaletą książki jest zapewne ciekawa szata graficzna oraz zamieszczone w niej fotografie pochodzące często sprzed wielu lat, a czasem prezentujące obiekty we współczesnym ujęciu.

Książka utrzymywana jest w świetnym nastroju, ale czytając, odnosi się wrażenie, że autor tęskni za tym, co minione. Zauważalny jest tu lekki niepokój przed zagładą tożsamości. Z kontekstu da się wyczytać następującą tezę: wartościową kulturę mogą tworzyć jedynie narody posiadające mocną świadomość narodową i wiedzę historyczną.

Szkice Stanisława Sławomira Niciei mają też jedną przewagę nad książkami historycznymi – posiadają intencję popularyzatorską. Książka ta mogłaby stać się z pewnością cennym przewodnikiem po kresach, nawet dla najbardziej wytrawnego turysty.

reklama
Komentarze
o autorze
Joanna Sularz
Autorka nie nadesłała informacji na swój temat.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone