Stanisław Bohdanowicz – „Ochotnik. V Dywizja Syberyjska w nietuszowanej relacji rekruta z 1918 roku” – recenzja i ocena
Wspomnienia te zostały wydane przez Ośrodek KARTA i PWN w serii „Karty Historii”. Składają się na nią książki zawierające nietuszowane relacje i wspomnienia świadków historii. Jedną z nich był słynny i szeroko komentowany Egzekutor.
Wiele osób nie wie, że wbrew nazwie V Dywizja Syberyjska była formacją składająca się z Polaków rozproszonych po całym obszarze Syberii. Zapiski Stanisława Bohdanowicza, powstałe po jego powrocie do Polski, nie tylko rzucają światło na okoliczności jej powstania, ale także zawierają świadectwo rzeczywistości rosyjskiej w latach 1918–1922. Jako szeregowiec w kompanii łączności przy sztabie dywizji, autor bardzo rzeczowo ocenia zaistniałą sytuacją. W pracy nie ma zbyt wielu opisów walk. Przeważa twarda, szorstka narracja, opisująca przeróżne typy ludzkie zgłaszające się i wcielane w szeregi Dywizji Syberyjskiej, a także konieczność organizowania wszystkiego, co było potrzebne do jej funkcjonowania. Nie brak również opisów szabru i chęci bogacenia się kosztem wojny.
Ciekawe są wątki niechęci do Korpusu Czeskiego, jak również do wojsk Aleksandra Kołczaka, czyli tzw. białych Rosjan. Postępowaniu Czechów, a także ogólnej bojaźliwości mjr. Czumy przed podjęciem walki z bolszewikami autor przypisuje klęskę swojej formacji. Utyskuje także na stosunki panujące w wojsku, wszechobecny brak dyscypliny, obładowanie wagonów wywożonym mieniem, rodzinami, a nawet – jak je później nazywano w Ludowym Wojsku Polskim – Przechodnimi Polowymi Żonami. Czytelnik odnosi wrażenie, że jedynym zajęciem polskich żołnierzy jest rabunek, „ściąganie” rzeczy niezbędnych do funkcjonowania dywizji, kłótnie o kobiety, a także szeroko rozumiane łazęgostwo.
Wojskowa granda, w jakiej bierze udział Stanisław Bohdanowicz, kończy się wraz z kapitulacją Dywizji przed bolszewikami. Rozpoczyna się wtedy pasmo nieprzerwanej poniewierki po rozległym obszarze Syberii. Autor jako jeniec przebywa wpierw w obozie jenieckim, a później zatrudniany jest jako przymusowy pracownik m.in. podczas wyrębów tajgi czy spławiania drewna do Jeniseju. Narażony jest nie tylko na ciężką i wyczerpującą fizycznie pracę, głód i choroby, ale także na odebranie ludzkiej godności. Obserwując kształtującą się rzeczywistość komunistyczną, powoli wyzbywa się skrupułów. Chce po prostu za wszelką cenę doczekać powrotu do Polski na mocy umowy o wymianie jeńców. Dlatego też bez wyrzutów sumienia ucieka się do kombinowania, kradzieży i kłamstwa. Między innymi podaje się za nauczyciela języka serbskiego. Niejednokrotnie też jest oskarżany o ukrywanie stopnia oficerskiego (którego rzecz oczywista w ogóle nie posiadał) lub przynależność do warstwy inteligenckiej.
Wiadomość o podpisaniu umowy pomiędzy Polską a ZSRS o wymianie jeńców nie kończy jego gehenny. Dopiero podczas oczekiwania na transport, a także w trakcie drogi do Ojczyzny niejednokrotnie zmuszony jest do kradzieży, rabunku, żebractwa oraz oszustwa, aby nie umrzeć z głodu czy z zimna. Tutaj także po raz kolejny spotyka się z niesprawiedliwością: faworyzowane są rodziny wojskowych – te same, w których szeregowi żołnierze upatrywali przyczyny swojej klęski.
Rozczarowanie postawą oficerów i dowództwa V Dywizji Syberyjskiej niewątpliwie przebija z kart wspomnień Bohdanowicza. Jak sam pisze w posłowiu, wśród zesłanych na Sybir ideowych bojowników o wolność Polski niejednokrotnie zdarzali się i kryminaliści. Taka mieszanka stanowiła skład osobowy dywizji, co niewątpliwie rzutowało na zachowanie poszczególnych jednostek. Jednak według autora niepotrzebne ubarwianie i heroizacja są zupełnie zbyteczne. Czasy i ludzi powinno się przedstawiać takimi, jacy byli.
Czytelnik może odnieść wrażenie, że V Dywizja Syberyjska pod dowództwem mjr. Czumy to niezbyt chlubna karta w dziejach polskiego oręża. Jednak wiele wyjaśnia posłowie, napisane przez Stanisława Bohdanowicza w 1942 roku. Stwierdza on, że taki, a nie inny był przekrój społeczny zsyłanych na Sybir: powstańców, działaczy podziemia, ale także fałszerzy, morderców i złodziei. Autor chciał przybliżyć czytelnikowi pełen obraz, bez zbędnej heroizacji, a przede wszystkim opisać bolszewicki raj, w którym zginęło wielu wziętych do niewoli żołnierzy Dywizji Syberyjskiej.
Narracja, prowadzona językiem żołnierskim, ułatwia odbiór czasami trudnej treści. Autor ogranicza rozbudowane opisy, sucho relacjonując fakty. Zarówno te dotyczące jasnych, jak i ciemnych stron służby czy późniejszej niewoli. Dodatkowym plusem jest zamieszczony na końcu książki krótki, acz treściwy opis dziejów V Dywizji Syberyjskiej, który niewątpliwie ułatwia zrozumienie pewnych elementów opowieści, a także pozwala na osadzenie relacjonowanych wydarzeń w szerszym kontekście historycznym.
Podsumowując, wspomnienia Stanisława Bohdanowicza niewątpliwie są bardzo cennym źródłem do historii V Dywizji Syberyjskiej. Ich surowa, czasami wręcz brutalna forma ukazywania wydarzeń skłania czytelnika do głębszej refleksji. Dlatego też jako taka może być spokojnie polecona nie tylko historykom.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska