Spektaklem „Sprawiedliwi” upamiętnieni zostaną Polacy ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Premiera 24 marca w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku
Przypomnijmy, że 24 marca zapisał się w historii Polski jako dzień egzekucji rodziny Ulmów. Niemiecka żandarmeria z posterunku w Łańcucie zamordowała wówczas Józefa Ulmę, jego żonę Wiktorię, będącą w ciąży, i sześcioro ich dzieci oraz ośmioro ukrywanych przez nich Żydów: Gołdę Grünfeld, Leę Didner z córeczką oraz Saula Goldmana i jego czterech synów. 74 lata później postanowiono, że data ta będzie symbolicznie przypominać o dramacie Żydów, ich prześladowaniu oraz o bohaterskich postawach Polaków, którzy pomimo surowych kar nie wahali się pomóc sąsiadom wyznania mojżeszowego.
Premiera spektaklu odbędzie się 24 marca 2022 roku o godz. 18.00 w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. 25 marca o godz. 18.00 widowisko będzie można zobaczyć w Regionalnym Centrum Kultury „Fabryka Emocji” przy placu Staszica 1 w Pile, z kolei 26 marca, również o godz. 18.00, w Kwidzyńskim Centrum Kultury przy ul. Katedralnej 18 w Kwidzynie.
Za produkcję i kompozycję odpowiada Szymon Chyliński, absolwent Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku, kompozytor, akordeonista, wokalista, pedagog, a także wieloletni wokalista w Polskim Chórze Kameralnym, z kolei za scenariusz i reżyserię odpowiada Artur Hofman, absolwent Wydziału Reżyserii warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza, który współpracował jako reżyser m.in. z Operą i Operetką w Szczecinie, Teatrem Żydowskim w Warszawie czy z Teatrem Telewizji. Jest też prezesem Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce oraz redaktorem naczelnym miesięcznika „Słowo Żydowskie” i przedstawicielem mniejszości żydowskiej w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
O zbliżającym się widowisku opowiada jego reżyser Artur Hofman.
Magdalena Mikrut-Majeranek: Widowiskiem „Sprawiedliwi” przypominają Państwo o trudnych wydarzeniach z czasów II wojny światowej. Rolą kultury jest m.in. popularyzować, mówić o trudnych tematach w sposób przystępny.
Artur Hofman: Człowiek jest tak skonstruowany, że przez spektakl, pieśń czy wiersz do jego serca bardziej trafia ważna treść niż poprzez wykład naukowy. Zamiast grubej książki do widza lepiej dociera spektakl czy film.
M.M.-M.: Premiera będzie miała miejsce 24 marca, czyli w Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. To symboliczna data.
A.H.: To jest wyzwanie, dlatego, że jak wiemy, ten dzień został przecież uchwalony relatywnie niedawno. O tych bohaterach, ludziach którzy ryzykowali zarówno swoim życiem, jak i życiem swoich rodzin, aby przechować, ukryć swoich współobywateli, czasami sąsiadów, a czasami zupełnie obcych ludzi, powinno się pamiętać. Od wojny mija coraz więcej lat, a ludzka pamięć staje się coraz słabsza. O ile dla pokolenia powojennego to była kwestia osobistej pamięci, to następne pokolenia niewiele mogły się o tym dowiedzieć np. w szkole. Pozytywne wzorce, sylwetki, godne postawy powinny być pamiętane i przypominane. I to też czynimy w naszym spektaklu.
Trzeba mówić o Sprawiedliwych, bo kimś innym był żołnierz, który walczył z bronią w ręku, a kimś innym osoba, która z narażeniem własnego życia pomagała w ekstremalnej sytuacji takiej, jaka była podczas II wojny światowej. Społeczność żydowska zawsze pamiętała o Sprawiedliwych. W PRLu kultywowanie tej pamięci było utrudnione. Osoby, które zostały uratowane miały wielki szacunek w sercu do osób, które im pomogły. Jednak często te kontakty były też zrywane. Działo się tak w przypadku, gdy ktoś wyemigrował za granicę. W PRLu nie było tylu możliwości podtrzymywania kontaktu, ile dziś mamy. Znam wiele fascynujących historii, kiedy po 1990 roku ratujący i uratowani odnajdywali się po wielu latach i zacieśniali kontakty.
Zupełnie innym aspektem związanym z problemem zagłady z punktu widzenia żydowskiego jest to, że mieliśmy do czynienia zarówno z pięknymi postawami Sprawiedliwych, ale były też haniebne postawy, ponieważ obok osób ratujących Żydów, były też takie, które donosiły. Pamiętać należy jednak o pozytywach, dlatego też my skupiamy się na postawach godnych naśladowania.
M.M.-M.: Słowem-kluczem jest pamięć o minionych dziejach, ludzkich tragediach oraz przekazywanie tych historii młodszym pokoleniom przez świadków tamtych wydarzeń, ale nie tylko, ponieważ można to czynić m.in. przez spektakle takie jak „Sprawiedliwi”, filmy czy rozmaite teksty kultury.
A.H.: Różnica pomiędzy pamięcią polską a żydowską polega na tym, że w polskich rodzinach nie ma praktycznie rodziny, w której ktoś nie zginąłby podczas wojny, natomiast w żydowskich rodzinach czasami przetrwała tylko jedna osoba z całego rodu. Pozostałe zostały wymordowane. Doświadczenia są podobne, ale skala jest różna.
Tworząc scenariusz starałem się znaleźć takie teksty, które odnoszą się do tego czasu, opowiadają o wydarzeniach z czasów wojny. Chciałem przypomnieć m.in. piękny wiersz Broniewskiego „Ballady i romanse”, który opowiada o nieszczęściu żydowskiej dziewczynki i samego Jezusa – oboje zostali „rozstrzelani” przez Niemców tylko dlatego, że byli Żydami. Przytaczam także mniej znaną twórczość Icchaka Kacenelsona i fragment jego „Pieśni o zamordowanym żydowskim narodzie”.
M.M.-M.: Przypomina Pan wiele tekstów, które albo zostały już nieco zapomniane, albo nie funkcjonowały i nadal nie funkcjonują w zbiorowej świadomości.
A.H.: Tak, a przecież pisali wybitni twórcy. Obok Leopolda Staffa, Juliana Tuwima, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Antoniego Słonimskiego czy Władysława Broniewskiego mamy też takich twórców jak Marian Hemar, Jeszajahu Szpigel i wspominany już Icchak Kacenelson. To jest dobra literatura, dlatego warto ją przypomnieć. Novum dla polskiego słuchacza może być pieśń pochodząca z getta łódzkiego czy twórczość Mordechaja Gebirtiga. Okazuje się, że ludzie znają jego twory, ale nie wiedzą, że zostały przez niego stworzone. Wielu artystów wykonywało jego utwory. Wykorzystałem też teksty Władysława Szlengla, który przed wojną był znanym tekściarzem. Pisał dla wielu kabaretów. Jest autorem m.in takich szlagierów jak np. „Chodź na piwko naprzeciwko. Tango wesołe”, czy „Dziś panna Andzia ma wychodne”.
Jeśli chodzi o przedwojenną twórczość, to wśród artystów znajdowało się bardzo wiele osób pochodzenia żydowskiego, ale byli to polscy inteligenci. Julian Tuwim był przecież Żydem z pochodzenia, ale był polskim poetą, żydowskim był za to Icyk Manger. To ludzie, którzy wyraźnie zaznaczyli się w kulturze polskiej. Kiedy dłużej pogrzebiemy w historii kultury, okaże się, że większość piosenek przedwojennego kina tworzyli Polacy żydowskiego pochodzenia.
M.M.-M.: Niestety, większość z nich zginęła w czasie II wojny światowej
A.H.: Ich losy były bardzo różne. Przykładowo, Władysław Szlengel trafił do getta i współtworzył kabaret w getcie. Zrobiłem kiedyś spektakl dla Teatru Telewizji pt. „Okno na tamtą stronę”, w którym zaprezentowane zostały prawie wszystkie utwory Szlengla. Publiczność była wstrząśnięta. W jego tekstach zawarty został niemalże kronikarski opis życia w getcie warszawskim.
Poprzez teksty przypominamy publiczność ilu współobywateli żydowskich współtworzyło kulturę polską w międzywojniu. Nagle społeczność ta została naznaczona, wrzucona do gett. Szlengel zginął w czasie powstania w getcie warszawskim, Bruno Schulz został zastrzelony w Drohobyczu. Wielu zostało wysłanych do obozów śmierci. Cudem przeżyła garstka, która miała możliwość opisania tragedii, jaka spotkała ludność żydowską. Wykorzystanie tekstów, które powstawały w tamtym czasie stanowi dodatkowy, ważny aspekt, ponieważ mamy coś w rodzaju artystycznego, ale i kronikarskiego spojrzenia. Dziś też możemy napisać epos, wiersz, piosenkę, ale to już zupełnie coś innego. Oczywiście w naszym spektaklu pojawią się też współczesne teksty, ponieważ brakowało nam utworu opowiadającego o Sprawiedliwych. Dlatego poprosiłem kolegę, aby coś dla nas napisał i dzięki temu mamy finałową, podsumowującą całość pieśń.
M.M.-M.: Scenariusz widowiska zakłada pokazanie prześladowania Żydów. Jaka jest jednak cezura?
A.H.: Przede wszystkim chcemy pokazać to, kto prześladował Żydów. W całej Europie jeszcze przed II wojną światową mieliśmy do czynienia z postawami antysemickimi. Natomiast w latach 30. XX wieku w wielu krajach niechęć do ludności żydowskiej wzmogła się. W Niemczech ta nienawiść została zinstytucjonalizowana. Zło przyszło właśnie zza zachodniej granicy Polski. Wszystko rozpoczęło się w listopadzie 1938 roku, czyli w „noc kryształową”. Doszło wówczas do pogromu ludności żydowskiej. Społeczność niemieckich Żydów, zresztą bardzo zasymilowana, została naznaczona, napiętnowana. Zniszczono synagogi, sklepy, malowano antysemickie hasła…
Kolejnym obrazem w naszym spektaklu będzie symboliczne przedstawienie nadejścia wojny. Przytoczymy wiersz Słonimskiego „Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy!” oraz „Pieśń o żołnierzach z Westerplatte” Gałczyńskiego. Późnej pojawi się wiele fragmentów literatury, które dobrze pokazują realia życia podczas wojny. Duży nacisk położyłem także na historię dzieci. Trzeba powiedzieć, że podczas wojny zginęło 90 proc. żydowskich dzieci.
Społeczność żydowska mieszkała w Polsce przez wiele stuleci. Była niezwykle barwna i zróżnicowana, o czym się zapomina. Nie pamięta się też o żydowskim sporcie, a przecież w latach 20. XX wieku pierwszą bramkę dla reprezentacji Polski w oficjalnym meczu ze Szwecją zdobył Żyd z pochodzenia. Co ciekawe, w Legionach Piłsudskiego drugą etniczną grupą byli Żydzi, a w Polsce przed wojną ukazywało się ok. 180 tytułów żydowskich w języku polskim, hebrajskim i jidysz, byli też posłowie mniejszościowi do Sejmu. Na cmentarzu żydowskim w Warszawie jest cały kwartał poświęcony żołnierzom poległym w kampanii wrześniowej i symboliczny grób katyński, bo tam także leżą setki oficerów żydowskich. Nie możemy traktować historii wybiórczo. Naszym zadaniem jest właśnie pokazanie tego szerszego spektrum.
Dziś społeczność żydowska w Polsce jest nieliczna. Przy okazji widowiska chciałbym pokazać, że w czasie II wojny światowej zginęli współobywatele, współmieszkańcy, a ci porządni, godni ludzie reprezentujący społeczność polską, na ile mogli pomagali. Dziś trudno nam to oceniać. Często generalizujemy i upraszczamy sprawę. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że większość społeczeństwa była obojętna. Nie każdego było stać na pomoc Żydom, ponieważ wpływ na to miało wiele czynników. To nie było łatwe. Wiemy przecież jak wiele osób, które podejmowały się ratowania Żydów, zginęło. W Polsce za pomoc Żydom groziła śmierć. Nie możemy porównywać sytuacji panującej w naszym kraju do innych państw. Zapominamy dziś jak wyglądała okupacja niemiecka np. w Danii. Pamięć w Europie jest bardzo różna. Świadomość o wydarzeniach rozgrywających się w Polsce w czasie II wojny światowa jest słaba.
Dziękuję serdecznie za rozmowę!
Widowisko „Sprawiedliwi” przygotowane zostało przez Biuro Wydarzeń Kulturalnych IPN. Organizatorem spektaklu jest IPN, a partnerami: Muzeum II Wojny Światowej, Kwidzyńskie Centrum Kultury oraz Regionalne Centrum Kultury „Fabryka Emocji” w Pile.