Sowizdrzał Online (3)
Z dnia na dzień rośnie ilość rzeczy, za które należy przepraszać Jarosława Kaczyńskiego. Kilka tygodni temu, po pogrzebie zamordowanego przez szaleńca pracownika biura PiS w Łodzi Marka Rosiaka, nad swoim zachowaniem powinni zastanowić się kierowcy samochodów, którzy złorzeczyli na Prezesa, stojąc w korku na Alejach Piłsudskiego – łódzkiej arterii łączącej zachodnią i wschodnią część miasta. Ich podróż zatrzymał bowiem kondukt żałobny, który u progu godziny szczytu postanowił przedrałować przez centrum miasta. Wstyd, Panowie kierowcy, wstyd.
Nie, ja nie jestem historykiem, który siedzi w archiwach. Ja jestem zależny od pracy innych historyków, ja jestem „grand simplificateur”, który wydobywa sens z ogromu szczegółowych prac. Oczywiście w swoim czasie pracowałem w archiwach, ale teraz istnieje masa prac, masa informacji, jest ich za dużo, absolutnie za dużo. Za dużo książek, za dużo czasopism, stron internetowych, człowiek się gubi w tym wszystkim – powiedział największy autorytet medialny w dziedzinie historii, Norman Davies. Cóż, ciekawe czy recenzenci mojego doktoratu też dadzą się nabrać na taką wymówkę?
Z okazji święta Odzyskania Niepodległości Prezydent RP Bronisław „Światowid” Komorowski wręczył najwyższe polskie odznaczenia – ordery Orła Białego – których historia sięga jeszcze czasów Augusta II Mocnego. Otrzymali je: bp Alojzy Orszulik, Aleksander Hall, Jan Krzysztof Bielecki oraz Adam Michnik. Zwłaszcza przy tym ostatnim orzeł wyraźnie zrywał się do lotu. Próbę ucieczki stłumiono w zarodku.
Publicyści nawoływali przez ostatni tydzień do optymistycznego obchodzenia Święta Niepodległości. Wsłuchując się w te słowa, Polacy radośnie ganiali się po ulicach Warszawy, wyzywając się jakże pociesznymi epitetami – komunista, Żyd, faszysta, pedał, naziol, Gestapo. Jednym słowem – pogadali jak Polak z Polakiem.
Okazji do gonitw było sporo, gdyż w tym dniu organizacje nacjonalistyczne zorganizowały Marsz Niepodległości. Przeciwko nim wystąpiło „Porozumienie 11 listopada”, zrzeszające szereg stowarzyszeń o charakterze wszelakim, które uczestników marszu oskarżało o szerzenie haseł faszystowskich. Protestem przeciwko marszowi najbardziej oburzony był Rafał Ziemkiewicz, który nazwał to wręcz: atakiem na Święto Niepodległości. Cóż, Panie Rafale, jeśli polska niepodległość ma mieć łysą głowę, nienawiść w oczach i zamawiać pięć piw, to ja już wolę żyć w kondominium, ktokolwiek by je ustanowił.
W podobnym tonie wypowiadał się inny uczestnik marszu, znany rockowiec Paweł Kukiz. W wywiadzie dla Gazety Wyborczej stwierdził: to środowiska lewackie, gejowskie i anarchistyczne postanowiły zrobić kontrmanifestację, chociaż nie przypominam sobie, żeby o niepodległość Polski walczył jakiś pułk pod tęczowym sztandarem. Ma Pan rację, ja też sobie nie przypominam, żeby o niepodległość walczył jakiś pułk pod sztandarem zespołu Piersi.
Przed marszem, w pociągu, w okolicach Sochaczewa, grupa zamaskowanych mężczyzn pobiła grupkę narodowców jadących na warszawską manifestację. W ten sposób przeciwnicy faszyzmu okazali swoje pokojowe nastawienie, tolerancję i niechęć do przemocy. Chyba, że – parafrazując hasło Lenina - to nie było pobicie, to było niesienie rewolucji!
Protest przeciwko marszowi nacjonalistów polegać miał na zablokowaniu im możliwości dotarcia pod pomnik Dmowskiego. W tym celu kontrmanifestanci formowali zwarte szyki utrudniające wędrówkę określonymi ulicami Warszawy. Co ciekawe, czoło „barykad” tworzyły kobiety i dzieci przebrane w stroje imitujące pasiaki używane w niemieckich obozach koncentracyjnych. Tuż za nimi stał szpaler aktywistów wykrzykujących antyfaszystowskie hasła. I tak właśnie odważni lewicowi mężczyźni stawiali czoła groźnym narodowcom.
Po całej rozróbie GW głosiła na swojej stronie wielkimi, czerwonym literami: Robert Biedroń [jeden z liderów organizacji homoseksualistów w Polsce – od red.] zatrzymany pod zarzutem czynnej napaści na policjanta. Cóż, od siebie mogę powiedzieć tylko jedno – Robert, ty brutalu!
W spokojniejszej atmosferze przebiegały uroczystości pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Jak donosi nasz korespondent, szczególne zainteresowanie widzów wzbudzili stojący w zwartym szeregu harcerze. Jeden z gapiów, najwyraźniej wzruszony historyczną atmosferą dnia, miał nawet powiedzieć do swojego synka: widzisz, a tam stoją Niemcy!
Kampania wyborcza w pełni. Jedna z kandydatek SLD swym wyborcom obiecuje SEKS (Skutecznie, Efektywnie, Kreatywnie, Sumiennie). Z kolei inna kandydatka lewicy podkreśla na plakatach swoje długie nogi. Ale jakby się ktoś pytał, to oczywiście mężczyźni myślą tylko o jednym...
Z kolei w Pabianicach jednym z kandydatów Platformy jest Antoni Hodak. Prezentuje on swoją piosenkę wyborczą pod tytułem „Tu”. Smętnie pogrywając na harmonii, zawodzi: bo Pabianice to bardzo stary gród, bo Pabianice to bardzo piękny gród. Ja urodziłem się tuuuuu, ty urodziłeś się tuuuuu. Razem możemy wędrować hen do gwiazd. Kandydata zapewniam: jeśli pabianiczanie będą chcieli podciąć sobie żyły, na pewno skorzystają z jego usług. A oto link do piosenki – oceńcie sami.
Tymczasem Donald Tusk głosi z plakatów: Nie róbmy polityki. Budujmy drogi. Rodzi się tu jednak pytanie – to dlaczego członkowie PO kandydują na radnych, a nie na operatorów walców i koparek?
Z tym pytaniem pozostawiam Was, Drodzy Czytelnicy, i przepraszając za chwilową nieobecność, obiecuję, że Sowizdrzał jeszcze do Was powróci!
Komentarze z cyklu „Sowizdrzał Online” publikujemy co tydzień w piątki.
Przypominamy, że felietony publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz
Korekta: Agnieszka Kowalska