Sowizdrzał Online (11)
„Gazeta Wrocławska” przekonuje, że dobry konferansjer jest jak biustonosz.... Głębi argumentacji tej tezy niestety nie potrafię ogarnąć. Z całego tekstu pamiętam tylko marzenie Krzysztofa Skiby, który chciałby poprowadzić jakiś event wespół z Nelly Rokitą. Jaki prezydent, takie marzenie, czy jakoś tak.
***
Aktor Antoni Królikowski przesadził z alkoholem i niezbyt dżentelmeńsko potraktował ponoć stróżów prawa. Nie wiadomo czemu zrobił się skandal: Pudelek, nerwy ojca i „Gazeta Wyborcza”. „Gala” opublikowała nawet wywiad zza krat z samym zainteresowanym. Młody Królikowski mówi w nim, że ta sytuacja wiele go nauczyła i obiecuje stronić od rozrywki. I bardzo dobrze. Jak w starym dowcipie opowiadanym przez Jerzego Pilcha: Wiedzą Państwo dlaczego w Krakowie pijacy nie lubią rozrywki? Bo na ulicy Rozrywki mieści się izba wytrzeźwień.
***
Krzysztof Feusette, zgodnie z przepowiednią Kuby Wojewódzkiego, został prawdziwym Macierewiczem pop kultury. Tym razem napisał w „Uważam Rze”: Marcin Meller założył polityczne łyżwy i ćwiczy potrójne skoki. Problem w tym, że pogoda się zmienia i lód wkrótce może się załamać. Jeszcze tylko dziennikarz nauczy się odróżniać rittbergera od axla i oddadzą mu też strony sportowe.
***
Swoją drogą Marcin Meller nie próżnuje i robi wszystko, by zostać polską twarzą Facebooka. Na swoim profilu w portalu społecznościowym ogłosił, że zadeklaruje narodowość śląską. To było już dawno. Dziś wszyscy zastanawiają się, czy debata Miller-Meller z 1989 roku też odbyła się na Facebooku.
***
„Rzeczpospolita” opublikowała pasjonujący artykuł pióra Moniki Góreckiej-Czuryłło pt. Na misterium weź stołek, wyłącz telefon. W Internecie tekst ukazał się w dziale Hobby.
***
Jak ekologia, to w Pabianicach. Ogromne szczęście mają mieszkańcy tego miasta. 15 kwietnia czekała ich zbiórka sprzętu elektrycznego. Można było oddać zepsuty telewizor, telefon komórkowy, stary komputer i inne zużyte urządzenia. – Za elektrośmieci będziemy dawać sadzonki drzewek – powiedziała współorganizatorka zbiórki, Katarzyna Cegiełka z Terenowego Ośrodka Edukacji Ekologicznej przy Miejskim Ośrodku Kultury_. Niestety informacja nie ukazała się w dziale Hobby. A szkoda.
***
Gazeta „Metro” w artykule Niunie z biurowców windują ceny w szmateksach tłumaczy swym czytelnikom już dawno odkryte prawo popytu i podaży. W „Kopalni Ciuchów” sprzedawca przyznaje, że jeszcze niedawno wyceniał towar po 40-50 zł, a dziś po 80 zł za kg. – Dlaczego tak drogo? Spytaj się pan tych w Sejmie. Wszystko drożeje, podatek gruntowy nam podnieśli 10 razy, trzeba jakoś wyżyć – mówi. Zapewnia, że klientów nie ubyło. Na bok odciąga nas starsza pani, która w ubrankach dziecięcych łowi coś dla wnuczki i wskazując na nieźle ubraną czterdziestolatkę szepce konfidencjonalnie. – To przez te niunie z biurowców. Mają grube portfele, a pchają się na szmaty. 40 czy 80 zł za kg to dla nich bez różnicy. A sprzedawcy to wykorzystują i podnoszą ceny. A kto stoi za wzrostem cen paliw? Niunie z beemek?
***
Ciężko mi to mówić, ale zostałem oszukany. Automat stojący w cieszyńskim Uniwersytecie Śląskim zamiast coca-coli w puszce wydał mi pepsi. Ponoć nie ma różnicy między tymi napojami. Sformułowanie „paradoks Pepsi” powstało w 2004 roku w wyniku eksperymentu przeprowadzonego przez szóstkę naukowców z wydziału psychiatrii i behawiorystyki Baylor College of Medicine w Houston. Coca-cola i Pepsi są prawie identyczne pod względem składu chemicznego, a jednak ludzie zazwyczaj wykazują silną subiektywną preferencję wobec jednego z tych napojów – przekonywał Vadim Makarenko w książce „Tajne służby kapitalizmu”. Ale ja i tak wiem swoje. Obiecuję tropić kolejne spiski i afery. Ku chwale Sowizdrzała. A jakże!
Komentarze z cyklu „Sowizdrzał Online” publikujemy w każdą sobotę.
Przypominamy, że felietony publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”.