Smoleńsk: miasto polsko-rosyjskie

opublikowano: 2013-04-10, 18:06
wolna licencja
Nie ma chyba na terenie Rosji miasta, które tak mocno wiązałoby się z naszą historią. W jego nazwie łączą się setki lat rywalizacji o dominację w Europie Wschodniej, rachunek krzywd i bólu jaki pokrywa polsko-rosyjskie stosunki.
reklama

Smoleńsk to miasto mit. Położone na szlaku pomiędzy Warszawą a Moskwą, w historii Polski i Rosji odegrało znaczenie niebagatelne, będąc swoistym symbolem wzajemnych stosunków, pełnych legend i wzajemnych krzywd. Od XV wieku, kiedy Królestwo Polskie wraz z postępującą integracją z Wielkim Księstwem Litewskim przejęło idee połączenia wszystkich ziem dawnej Rusi Kijowskiej w jednym organizmie państwowym, Smoleńsk był ważnym punktem w rywalizacji o dominację nad Europą Środkowo-Wschodnią.

Jan Matejko, Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska (1862).

Historia miasta i jego położenie sprzyjało mitologizacji. Dla przyszłych Rosjan było ono miejscem przebywania Cudownej Ikony Matki Bożej, która w XIII wieku uratować miała gród przed najazdem tatarskim. Tym samym Smoleńsk stał się ważnym miejscem dla tamtejszego prawosławia, a także wpisał się w narrację dotyczącą rosyjskiej tożsamości. Poczucie jego wyjątkowości pogłębione zostało w XIX wieku, kiedy miasto stało się symbolem oporu przeciwko Napoleonowi, a później w okresie drugiej wojny światowej, kiedy zostało zniszczone przez hitlerowców. Dla Rosji Smoleńsk to więc miasto dumy i jedno z wielu serc potężnego imperium, które bije nawet w czasach, kiedy mówi się, że kolos ma gliniane nogi.

Nie mniej ważne miasto nad Dnieprem było dla Polaków. W XVII wieku jego zdobycie pieczętowało tryumf w wojnie 1609-1611. W roku 1634, na wieść o zbliżających się pod mury Smoleńska oddziałach moskiewskich, sejm elekcyjny zaledwie w ciągu kilku godzin wybrał władcą Władysława IV. Jego zwycięska odsiecz miała być jeszcze jednym dowodem na potęgę Rzeczpospolitej. W październiku 1654 roku nastroje były zgoła odmienne: upadek polskiej załogi Smoleńska oznaczać miał ostateczny kres władzy Rzeczpospolitej na tych terenach, a jak twierdzą niektórzy historycy, wręcz koniec marzeń o dominacji w Europie Środkowo-Wschodniej. Waga posiadania grodu pozostała jedynie w tradycji politycznej, gdzie zachowano urząd wojewody, a mieszkańcy dawnego województwa smoleńskiego nadal spotykali się na sejmikach odbywających się w Wilnie. W nazwie Smoleńsk pokładano bowiem wszystkie wspomnienia o dawnej potędze i nadzieje na przyszłość. Miasto było symbolem wielkiej Rzeczpospolitej i jej dalekosiężnych ambicji, które runęły wraz z rozejmem w Andruszowie w 1667 roku, na którego podstawie miasto znalazło się na wieki po stronie rosyjskiej.

reklama

W XX wieku Smoleńsk jeszcze raz miał stać się bolesnym wspomnieniem narodu polskiego. W 1943 roku odkryto w pobliskim Katyniu masowe groby polskich oficerów, pomordowanych przez NKWD trzy lata wcześniej. Sprawa katyńska i próby zatajenia przez stronę radziecką prawdy o tych wydarzeniach były mocnym ciosem nie tylko w uczucia pojedynczych ludzi, ale też potężną zadrą na wzajemnych stosunkach. I tak jak w epoce nowożytnej Rosjanie walczyli o dobre imię podsmoleńskiej wsi, widząc w niej honor całego narodu, tak dla Polaków prawda o zdarzeniach katyńskich równała się poczuciu podmiotowości, a kłamstwo w brutalny sposób sprowadzało do roli przedmiotu.

Dziś, choć trudno snuć zbyt daleko idące paralele pomiędzy historią a katastrofą smoleńską, nie trudno odnieść wrażenie, że w debacie o tym co stało się w kwietniu 2010 roku słyszalne są jeszcze głosy dawnego sporu o Smoleńsk. Dla Rosjan nadal będzie on miejscem nieskazitelnym, istotą ich honoru, który nie pozwoli przyznać się do bałaganu, anarchii czy dyletanctwa jakie panowało w tym miejscu 10 kwietnia, dla Polaków zaś będzie miejscem bólu, ziemią przeklętą i wspomnieniem dawnej potęgi, która potrafiła sprowadzić Rosję do roli wasala. Nie można się więc dziwić kolejnym teoriom spiskowym i domniemaniom karmionym zwyczajnym poczuciem krzywdy. W mentalności obydwu narodów Smoleńsk to nie tylko miasto, ale wręcz symbol dyskusji o wzajemnej historii. Nie ma tam miejsca na poszukiwanie wspólnych rozwiązań, ale ciągła chęć rywalizacji zaszczepionej sześć wieków temu. Mamy przed sobą dwóch pieniaczy, zakochanych po uszy we wspomnieniu o własnej przeszłości i żyjących w poczuciu kompleksów.

W tym kontekście wydaje się, że kluczem do rozwiązania problemów w stosunkach polsko-rosyjskich jest zaprzestanie myślenia Smoleńskiem. Nie chodzi tu jednak o zapomnienie o zbrodniach czy krzywdach i zamknięcie ich sloganem o wadze przyszłości, lecz raczej o schowanie do kieszeni dumy i urojeń, z którymi przeszłość rozprawiła się raz na zawsze. Do czasu kiedy nadal będziemy traktowali się jak wrogowie w sporze o dominację nad Europą Środkowo-Wschodnią, ciągle będziemy żyli w smoleńskiej mgle zwisającej nad pobliskim lasem katyńskim i zabytkowymi murami dawnej twierdzy.

Zobacz też:

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

reklama
Komentarze
o autorze
Sebastian Adamkiewicz
Publicysta portalu „Histmag.org”, doktor nauk humanistycznych, asystent w dziale historycznym Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, współpracownik Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii współzałożyciel i członek zarządu Fundacji Nauk Humanistycznych. Zajmuje się badaniem dziejów staropolskiego parlamentaryzmu oraz kultury i życia elit politycznych w XVI wieku. Interesuje się również zagadnieniami związanymi z dydaktyką historii, miejscem „przeszłości” w życiu społecznym, kulturze i polityce oraz dziejami propagandy. Miłośnik literatury faktu, podróży i dobrego dominikańskiego kaznodziejstwa. Współpracuje - lub współpracował - z portalem onet.pl, czasdzieci.pl, novinka.pl, miesięcznikiem "Uważam Rze Historia".

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone